Want to make creations as awesome as this one?

Transcript

Władysław Broniewski-patron Szkoły Podstawowej nr 8 w Pruszkowie

rok 2022

125. rocznica urodzin Władysława Broniewskiego60. rocznica śmierci poety

Zapraszamy Cię do odbycia krótkiej podróży po życiu i twórczości W. Broniewskiego.Warto przypomnieć sobie kilka faktów z biografii patrona naszej szkoły.

Władysław Broniewski urodził się 17 grudnia 1897 roku w Płocku. Pochodził z rodziny o szlacheckich tradycjach. W wieku 5 lat stracił ojca, a jego wychowaniem zajęła się matka z babką. Miał dwie starsze siostry - Zofię i Janinę. Dzieciństwo spędził w Płocku, gdzie uczęszczał do szkoły gimnazjalnej.

Jako 17- latek porzucił naukę i wstąpił pod pseudonimem Orlik do Legionów Piłsudskiego. Sprzeciwił się złożeniu przysięgi wierności Austrii i Niemcom, za co trafił na 5 miesięcy do więzienia. Po powrocie do Płocka zdał maturę i rozpoczął studia na Uniwersytecie Warszawskim. Niedługo potem powrócił znowu do wojska.

Uczestniczył w walkach na wschodzie z Ukraińcami, a później w wojnie z radziecką Rosją w 1920r. Za udział w walkach otrzymał Order Virtuti Militari i Krzyż Walecznych. Pisany w latach 1918 - 1922 Pamiętnik pokazuje drogi, jakimi Broniewski dochodził do komunizmu i literatury. Władysław Broniewski w krótkim czasie stał się wybitnym poetą rewolucyjnym.

Władysław Broniewskiw czasach młodości

Władysław Broniewski z córkami - Anką i adoptowaną Majką

W latach 30. sympatyzował z lewicowymi ruchami. W roku 1939 po agresji III Rzeszy na Polskę w swojej twórczości zachęcał do odkładania na bok różnic politycznych i do walki z agresorem.

Po wojnie Broniewski tworzył poezję, na którą wpływ miały jego osobiste przeżycia podczas wojny np. spędzenie 13 miesięcy w więzieniu NKWD.

Należy również wspomnieć, że na życiu poety odcisnęła piętno śmierć jego córki. Napisał on wtedy cykl trenów "Anka". Uznawane są one za jedne z bardziej przejmujących utworów w jego twórczości.

Broniewski zmagał się z rakiem krtani. Zmarł 10 lutego 1962r. w Warszawie. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Nagrobek Władysława Broniewskiego

Stała ekspozycja w muzeum Władysława Broniewskiego

Uczniowie klas IV przygotowali plakaty poświęcone życiu i twórczości W. Broniewskiego, a także sporządzili ilustracje do wybranych wierszy oraz wykonali portrety poety. Doceniamy ich trud i zaangażowanie. Wszystkie prace zdobią korytarz szkolny, a zdjęcia kilku z nich prezentujemy poniżej.

Prace uczniów klasy IVa

Prace uczniów klasy IVa

Pierwiosnek

Jeszcze w polu tyle śniegu,jeszcze strumyk lodem ścięty, a pierwiosnek już na brzeguwyrósł śliczny, uśmiechnięty.Witaj, witaj, kwiatku biały,główkę jasną zwróć do słonka, już bociany przyleciały, w niebie słychać śpiew skowronka.Stare wierzby nachyliły miękkie bazie ponad kwiatkiem:Gdzie jest wiosna? Powiedz, miły, Czyś nie widział jej przypadkiem?Lecz on widać milczeć wolał.O czym myślał - któż to zgadnie?Spojrzał w niebo, spojrzał w pola, szepnął cicho: "Jak tu ładnie".

Praca ucznia klasy IVa

Prace uczniów klasy IVb

Prace uczniów klasy IVb

Prace uczniów kl. IVb

Praca ucznia klasy IVb

Praca uczniów klasy IVc

Praca uczniów klasy IVc

Uczniowie klas V - VII tworzyli wypowiedzi pisemne zainspirowane twórczością W.Broniewskiego.Oto kilka z nich.

Narty to są zwykłe deski, przyczepione do podeszwy.A niech no śnieg upadnie, pokażemy, jak to ładniezjeżdża się, aż w uszach dzwoni! Jak się można bawić, gonić, jak się można tarzać w śniegu! A gdy ktoś upadnie w biegu, też nic złego się nie stanie: śnieg – mięciutkie to posłanie.

Narty

Władysław Broniewski

Narty Ania z rodzicami i bratem wyjechali na ferie w góry. Mieli zamiar chodzić codziennie na długie spacery w dolinach. Podróż była długa i nużąca. W końcu dotarli do hotelu, rozpakowali się i poszli na kolację. Wielkie było zdziwienie Ani, gdy zobaczyła kolegę z klasy. Paweł podszedł do niej. - Cześć Aniu – powiedział Paweł – ale zbieg okoliczności, co tutaj robisz? - Cześć. Przyjechałam z rodziną trochę odpocząć, mamy zamiar dużo spacerować i zwiedzać – odpowiedziała Ania. – A ty dlaczego tu przyjechałeś? - Przyjechałem na narty. Jeżdżę na nich już trzeci sezon. Może spotkamy się na stoku? - Nigdy nie jeździłam na nartach i boję się spróbować – odpowiedziała Ania. - Warto próbować nowych rzeczy. Narty to zwykłe deski przyczepione do podeszwy – powiedział Paweł. – Szybko się nauczysz i przekonasz się, że jest to bardzo fajna zabawa na śniegu. - Dobrze, zapytam rodziców. Na drugi dzień Ania pojawiła się na stoku. Zaczęła uczyć się jazdy na nartach, a Paweł jej w tym pomagał. Ania, gdy zjeżdżała z wyższej górki, miała wrażenie, że dzwoni jej w uszach. Najlepsza zabawa była wtedy, kiedy padał śnieg. Można się było bawić, gonić, tarzać w nim. Brat Ani upadł raz w biegu, ale nic złego mu się nie stało, bo śnieg mięciutkie to posłanie. Po powrocie do szkoły Ania razem z Pawłem wspominali wszystkie wspaniałe chwile na stoku.

Praca ucznia klasy VIa

W pie­śni sło­wi­ka jaka mu­zy­ka... I nie śpię. So­bie na złość. Jak to wy­sło­wić, co mówi sło­wik, i jak to w ogó­le na­zwać? Ja bym sło­wi­ka na­zwał stru­mycz­kiem, któ­ry ku ser­cu pły­nie, a śmierć po ser­cu po­ci­na smycz­kiem: niech się za­tra­ci, niech zgi­nie! I sło­wik zgi­nie, i umrze ser­ce. Do­brze. Nich się za­tra­ci. Ta noc ma­jo­wa, to noc­ne sche­rzo... Do­brze. To się opła­ci.

Słowik

Władysław Broniewski

Majowy koncert To, co chcę Wam opowiedzieć, zdarzyło się w maju ubiegłego roku w dużym, pięknym parku w naszym mieście. Ten park to Park Potulickich. Pani Słowikowa właśnie oczekiwała na narodziny swoich dzieci. Miały przyjść na świat lada dzień. W powietrzu czuć było wiosenną radość zmieszaną z zapachem kwitnących bzów. W takich warunkach wykluły się długo wyczekiwane, słodziutkie słowiki. Było ich pięć. Jeden z nich wyróżniał się spośród swoich braci. Był znacznie mniejszy i bardziej kolorowy. Pani Słowikowa uwiła swoim dzieciom przytulne gniazdko i dbała o nie każdego dnia. Kochała jednakowo wszystkie małe ptaszki. Po kilku tygodniach ptasia mama zaczęła wyfruwać z gniazda, zabierając ze sobą swoje dzieci. Wtedy okazało się, że najmniejszy słowik nie chce opuszczać swojego domu, ponieważ tutaj czuł się najbezpieczniej. Podczas gdy jego mama i bracia fruwali po świecie, on ćwiczył i doskonalił swój śpiew. Uwielbiał to zajęcie. Wiedział, że jego głos może dać innym radość i szczęście. Ćwiczył bardzo wytrwale każdego dnia. Po pewnym czasie postanowił podzielić się z innymi muzyką, którą stworzył. Kolejny dzień właśnie dobiegał końca. Gdy się ściemniło, malutki kolorowy słowik usiadł pośród gęstych gałęzi bzu w pobliżu swojego gniazdka i rozpoczął koncert. Wtedy stało się coś niezwykłego. Cały park ucichł. Wszystkie zwierzęta, ptaki, drzewa i rośliny jakby wstrzymały oddech, a następnie słuchały z wielką uwagą i podziwem śpiewu swojego sąsiada. - Jaka to cudowna muzyka! - zachwycały się drzewa. - Tak, to prawda – odpowiedziały kwiaty. Zachwytom nie było końca. Cały wielki park chwalił talent Słowika. Oczywiście najbardziej dumna była słowicza mama, która dopiero teraz odkryła, jak bardzo zdolne jest jej najmniejsze dziecko. - To wielka przyjemność słuchać twego głosu, Słowiku – rzekły zgodnie wszystkie zwierzęta. -„Słowiczeńku! Czy ty słyszysz, jak nam serca biją mocno?” – zapytały inne ptaki. Taką to piękną wieczorną pieśń majową zaśpiewał Słowik. Śpiewał tak długo, aż cały park pogrążył się we śnie. W końcu sam zmęczony zasnął. Od tej pory Słowik co dzień umila czas swoim śpiewem mieszkańcom parku i ludziom spacerującym alejkami. Jego głos ciągle wzbudza zachwyt.

Praca uczennicy klasy VIb

Ryczy ocean, ciężko tocząc fale. On, który ufał losowi i gwiazdomMiędzy otchłanią nieb i wód odmęty, zadrżał, a troska czoło mu ocienia...płyną na zachód długo i wytrwale I nagle spojrzał na bocianie gniazdo,trzy pod wzdętymi żaglami okręty. a stamtąd okrzyk: - Ziemia!Ziemia!Ziemia"Trzeci już miesiąc prują szlak nieznany, Wie, że nikt jego nie podzieli sławylądu nie widać, lęk pośród załogi. tak los nagradza tych, co chcą być sami.Miraże wstają z mętu morskiej piany, Innym wystarczy sen i miska strawy,wicher się zrywa gwałtowny, złowrogi. Jemu - za mało świata za morzami.„Wracajmy!” – woła żeglarzy gromada, lecz Krzysztof Kolumb, śmiały wódz wyprawy, ”Na zachód dalej!” – twardo odpowiada, jednako bliski i śmierci, i sławy. O, ileż woli na to, ileż męstwa w sercu mieć trzeba, aby wbrew nadziei wierzyć w marzenie i iść do zwycięstwa, jak żołnierz, który ginie po kolei. Braknie już jadła i wody do picia, bunt wśród załogi szerzy się jak dżuma. ”Dalej!” – rozkazał Kolumb – jakby z życia śmierć tylko wybrał. Rozkazał i duma.

Kolumb

Władysław Broniewski

Dawno temu żył człowiek, który nazywał się Krzysztof Kolumb. Był on wybitnym żeglarzem. Jego największym marzeniem było odkrywanie nowych lądów. Aby zrealizować to marzenie, postanowił zorganizować wyprawę. Kolumb zebrał załogę, przygotował jedzenie i inne niezbędne rzeczy, a następnie trzema statkami wyruszył w rejs. Był dowódcą swojej drużyny. Mijały dni, tygodnie, miesiące… Zaczęło brakować jedzenia, ale Kolumb mimo protestu załogi, która żądała powrotu na ląd, płynął dalej. Jego determinacja i chęć odkrycia nowego lądu były tak wielkie, że nie słuchał nikogo. Któregoś pięknego dnia żeglarz, który obserwował morze z bocianiego gniazda, zawołał: „Ziemia, ziemia, ziemia”. Marzenie Krzysztofa Kolumba spełniło się, był wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Warto mieć marzenia!

Praca ucznia klasy Vb

Dziękujemy za uwagę.

Źródło informacji i zdjęć:https://culture.pl/pl/tworca/wladyslaw-broniewskihttps://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Broniewskihttps://dzieje.pl/postacie/wladyslaw-broniewski-1897-1962https://zyciorysy.pl/biografia/wladyslaw-broniewski/https://viva.pl/ludzie/newsy/http://cojestgrane24.wyborcza.pl/

Prezentację przygotowały:- Monika Kamionka- Renata Koperwas- Karolina Wachnik