Want to make creations as awesome as this one?

Transcript

historia pewnego sztandaru

Sławomir Ostrowski

Subtitle

Na domu Samulowskiego wisi polski sztandar: na czerwonym tle biały orzeł. Wokół domu krążą niemieckie bojówki, a wieczorem Niemcy krzyczą pod oknami „Precz z Polakami. Raus nach Warschau”. Dom Samulowskiego ochraniali brytyjscy żołnierze. Nie wiadomo, czy sztandar nie zostałby zerwany, a Samulowski nie został pobity, gdyby nie ich obecność. W dniu plebiscytu pobito dwóch Polaków, a trzech Niemcy aresztowali.

11 lipca 1920

Działaczka warmińska Maria Łubieńska tak opisywała moment przyjazdu pod dom Samulowskiego w Gietrzwałdzie 11 lipca 1920 roku. Pojawiła się tam razem z innym działaczem Janem Baczewskim i amerykańskim dziennikarzem Arthurem Griffithow, który z Prus Wschodnich nadawał korespondencje o plebiscycie: „Tutaj zebrała się ludność Gietrzwałdu. Na domu powiewa biało-czerwona chorągiew. Bojówka niemiecka usiłuje zniweczyć nasze godło, lecz daremne są jej wysiłki. Dziennikarz amerykański rozumie teraz całą obłudę plebiscytu…” Oryginalny sztandar wywieszony przez Andrzeja Samulowskiego. Fot. Sławomir Ostrowski

Na drugim planie dom Samulowskich w Gietrzwałdzie. Zdjęcie z 1920 r. Maria Zientara – Malewska, "Śladami twardej drogi", Instytut Wydawniczy PAX 1966 Muszę jeszcze wspomnieć zjazd śpiewaków w Gietrzwałdzie, który odbył się w czasie odpustu na świętego Piotra i Pawła. Maćkowiak z Dajtek zaprzągł konie do drabiniastego wozu, którym pojechaliśmy z Olsztyna do Gietrzwałdu. Po drodze śpiewaliśmy wesoło aż do ochrypnięcia. Po przyjeździe do wioski zobaczyłam chorągiew z Białym Orłem, powiewającą na domu Andrzeja Samulowskiego. Córka Samulowskiego Waleria Lewandowska mówiła, że chorągiew tę wyhaftowała (czy kazała wyhaftować?) i z Tczewa, gdzie mieszkała przywiozła do Gietrzwałdu. Ludzi przyjechało na „mały odpust” bardzo dużo. Podczas sumy śpiewali wszyscy po polsku, „aż się kościół łunosił”. Po sumie uformował się pochód do ogrodu Bosackiego niedaleko za wsią, gdzie odbył się zjazd. Już staliśmy gotowi do pochodu, gdy ktoś krzyknął, że orkiestry nie będzie. Okazało się, że gdy ludzie byli w kościele, muzykanci zebrali się w karczmie, ażeby sobie odświeżyć gardła. Podeszli do nich Niemcy i przekupili, żeby nie brali udziału w pochodzie. W chwili, gdy się chcieli rozejść, podeszli do nich członkowie „Sokoła” i zmusili do grania. Pochód był imponujący – ciągnął się przez dwa kilometry. Obszerny ogród Bosackiego wypełnił się ludźmi, zwłaszcza młodzieżą. Występy chórów były, co prawda skromne, ale ta pieśń stała się okrzykiem na cześć Ojczyzny. Nasz chór wykonał pieśń „Na Wawel” i „Ojcze z niebios”. Deklamowano także wiersze. Po raz pierwszy słyszałam wyjątek z Pana Tadeusza. Deklamowała rodowita gietrzwałdzianka Stasia Fiutakówna w stroju krakowskim. Wiersz deklamowany ze zrozumieniem i talentem wywarł na mnie – i nie tylko na mnie – głębokie wrażenie. Słyszałam od obecnych, że Antoni Fiutak, właściciel sklepu w Gietrzwałdzie, dał na plebiscyt wszystko złoto, jakie posiadał. Mówiono, że było tego dziesięć, a może dwadzieścia tysięcy marek. Zjazd śpiewaków odbył się w miłej i podniosłej atmosferze. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że w zbożu naokoło posiadłości stały niemieckie karabiny maszynowe gotowe do strzału.

Maria Zientara-Malewska, działaczka i poetka ludowa opowiada o plebiscycie z 1920 r.

Jan Boenigk, działacz warmiński, mówi o zlocie śpiewaków w Gietrzwałdzie

Magdalena Samulowska z portretem pradziadka Andrzeja Samulowskiego. Fot. Sławomir Ostrowski Magdalena Samulowska, prawnuczka Andrzeja Samulowskiego: Nasz ojciec kiedyś powiedział: „Nie wyobrażacie sobie, jakim wyczynem było wywieszenie tego sztandaru w czasie plebiscytu.” Potwierdza to dr Jan Chłosta, znawca historii regionu: Była to odwaga najwyższej miary, charakterystyczna dla Andrzeja Samulowskiego, nietuzinkowego człowieka. To był jego dom, jego terytorium i chciał zademonstrować swoją polskość. Tymczasem bojówki niemieckie były bezwzględne, nie zważały na nic. Dużo ryzykował. Po ponad 100 latach sztandar jest mocno sfatygowany, w naddartych miejscach sklejony został plastrem lekarskim lub zacerowany. Sztandar w czasie wojny przechowała Bronisława Samulowska. Andrzej Samulowski (junior) był bardzo przywiązany do pamiątek po dziadku, po którym odziedziczył imię i historię. Po wojnie stworzył izbę pamięci, gdzie prezentował m.in. sztandar w gablocie i inne dokumenty związane z „Gazetą Olsztyńską”. Zdjęcia: Sławomir Ostrowski

Gietrzwałd

Gietrzwałd na Warmii. Od kilku pokoleń mieszka tu rodzina Samulowskich, która walczyła o polskość Warmii i Mazur. Andrzej Samulowski (1840-1928), poeta ludowy i działacz społeczny, zasłynął podczas plebiscytu w 1920r. wywieszeniem polskiego sztandaru. Oto opowieść o tym sztandarze...Ale zanim poznasz historię sztandaru zajrzyj do miejscowego sanktuarium wzniesionego po tzw objawieniach gietrzwałdzkich w 1877r. Pomiędzy 27 czerwca, a 16 września, na przykościelnym klonie, dwóm dziewczynkom: Barbarze Samulowskiej i Justynie Szafryńskiej miała się objawiać Matka Boża. Maryja miała przemawiać do nich po polsku, co wywołało poruszenie, jako, że język polski był wówczas w Prusach zakazany. Fakt ten wzmocnił ruch polski na Warmii. Gietrzwałd stał się małą "polską ojczyzną" w Prusach Wschodnich przyczyniając się do późniejszego plebiscytu.

Obejrzyj Gietrzwałd na mapach Google. Wybierz się na wirtualną wycieczkę po wsi.

Wejście do bazyliki. Fot. Sławomir Ostrowski Bazylika Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Gietrzwałdzie. Pierwszy kościół został zbudowany wkrótce po lokacji wsi. Przed rokiem 1500 nastąpiła rozbudowa lub budowa nowego kościoła, z cegły i kamienia. Z tego okresu częściowo zachowana jest do dziś prosta budowa salowa w stylu gotyckim. 31 marca 1500 r. konsekrowano kościół, nadając mu wezwanie Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Był wielokrotnie przebudowany. W 1970 r. papież Paweł VI nadał kościołowi w Gietrzwałdzie tytuł bazyliki mniejszej. Obiekt położony jest na wzniesieniu w centrum wsi i ogrodzony kamiennym murem. W części północno-wschodniej znajduje się aleja prowadząca do źródełka, w zachodniej dom pielgrzyma oraz plebania wraz z kaplicą św. Józefa. Miejsce objawień maryjnych. Fot. Sławomir Ostrowski

Zdjęcia oraz spacer wirtualny po świątyni Zdjęcia z wewnątrz. Fot. Sławomir Ostrowski

Answer

Traktat wersalski

Plebiscyt

Dom Polski w Olsztynie - siedziba polskich organizacji plebiscytowych

W plebiscycie mogły wziąć udział osoby pełnoletnie, które urodziły się na terenie Prus Wschodnich. Z Niemiec przyjechało głosować ok. 100 tys. osób.

Żołnierze komisji alianckiej przed budynkiem rejencji w Olsztynie

Józef Zapatka opowiada o wyjeździe do Paryża, spotkaniach z uczestnikami konferencji wersalskiej i konsekwencjach jakie go spotkały po powrocie

Archiwalny film z podpisania traktatu wersalskiego

Komisja aliancka podczas ogłaszania wyników plebiscytu Plebiscyt Plebiscytowe karty do głosowania W wersalskim traktacie pokojowym, kończącym I wojnę światową zdecydowano, że na obszarze Warmii, Mazur i Powiśla zostanie zorganizowany plebiscyt. W plebiscycie ludność zamieszkująca Warmię, Mazury i Powiśle miała zdecydować o przyłączeniu tych ziem do nowo powstałego państwa polskiego lub o pozostawieniu ich w granicach Prus Wschodnich i Prus Zachodnich. Nad przebiegiem głosowania zorganizowanego 11 lipca 1920 r. czuwały komisje międzysojusznicze powołane przez Ligę Narodów. Karta wstępu na posiedzenie konferencji wersalskiej wystawiona na Jana Paderewskiego

dom Samulowskich

Popiersie Andrzeja Samulowskiego dłuta Bolesława Marschalla Bolesław Marschall - podczas pracy nad popiersiem Jana Paderewskiego, przewodniczącego polskiej delegacji na konferencji pokojowej w Paryżu. Rzeźba jest obecnie wystawiana na zamku w Reszlu. Zdjęcia: Sławomir Ostrowski

W tym miejscu, Andrzej Samulowski, przed plebiscytem w 1920 r. wywiesił na swoim domu polski sztandar

Założona przez Samulowskiego księgarnia była pierwszą polską księgarnią na Warmii i Mazurach, a także sklepem z dewocjonaliami i materiałami kolonialnymi. Po objawieniach Matki Boskiej wzrosło zainteresowanie kartkami z Gietrzwałdu i dewocjonaliami. Samulowski był jednym z twórców „Gazety Olsztyńskiej” w 1886 roku, której pierwszy numer powstał właśnie w Gietrzwałdzie. Zdjęcia: Sławomir Ostrowski

Tablica pamiątkowa z napisem: 1877-1928 W tym domu mieszkał i prowadził księgarnię polską Andrzej Samulowski pisarz ludowy i bojownik o polskość Warmii i Mazur

Tablica pamiątkowa z napisem: W tym domu w marcu 1886 powstał pierwszy numer Gazety Olsztyńskiej Gazeta Olsztyńska 1986

zobacz wyniki plebiscytu

Sztandar jest ogromny, malowany na materiale, który po latach stracił kolor. Kto go namalował? Waleria Lewandowska, córka Samulowskiego, sprowadziła sztandar z Tczewa. Polacy spodziewali się wejścia wojsk polskich i „Tatko” chciał ich przywitać narodową chorągwią. Gdy wojska nie przyszły z pomocą, Samulowski powiesił go na domu jako symbol polskości.

sztandar

Magdalena Samulowska z portretem pradziadka. Fot. Sławomir Ostrowski -Pradziadek był bardzo religijny, pisał wiersze, podkreślał związki Warmii z Polską. Nauczył się czytać z książeczki do nabożeństwa - mówi Magdalena Samulowska, prawnuczka warmińskiego działacza. –Uważał, że z powodu braku rodzimej inteligencji na Warmii, kulturę i język polski powinien promować kościół. I zastrzegał: jeśli księża tego nie robią, powinni trzymać się spraw wyłącznie religijnych, omijając politykę. Na zdjęciu portret Andrzeja Samulowskiego z 1878 r. namalowany przez urodzonego w pobliskim Sząbruku Antoniego Schnarbacha, ucznia Jana Matejki. Malarz wszystkie swoje obrazy podpisywał Schnarbach z Warmii.

-Nazwisko ma swoją moc, gdy się z kimś witamy, od razu większość osób kojarzy nazwisko, albo z malarzem, naszym ojcem, albo z Gietrzwałdem – mówi Karolina Samulowska-Wyrzykowska, prawnuczka warmińskiego działacza. — Nasz ojciec dostał imię po swoim dziadku, w naszej rodzinie imiona się powtarzają, co wcale nie jest takie dobre, bo Andrzejowie i Lucjanowie są często myleni. Fot. Sławomir Ostrowski

Wyniki plebiscytuInfogram

Karolina Samulowska. Fot. Sławomir Ostrowski Pod koniec II wojny światowej dom został przejęty przez sztab radzieckiej armii.— Rosjanie nie tknęli obrazu Matki Boskiej, który zawsze wisiał na tej ścianie. Nasz ojciec uważał, że obraz przetrwał, bo wygląd Matki Boskiej stylistycznie nawiązywał do ikony — wspomina Karolina Samulowska. — Gdy Magda zrobiła remont i postanowiła go nie wieszać, ojciec powiedział, że jak obrazu nie będzie, to on nie przyjedzie. I obraz wisi do dziś.

Pod koniec II wojny światowej dom został przejęty przez sztab radzieckiej armii.— Rosjanie nie tknęli obrazu Matki Boskiej, który zawsze wisiał na tej ścianie. Nasz ojciec uważał, że obraz przetrwał, bo wygląd Matki Boskiej stylistycznie nawiązywał do ikony — wspomina Karolina Samulowska. — Gdy Magda zrobiła remont i postanowiła go nie wieszać, ojciec powiedział, że jak obrazu nie będzie, to on nie przyjedzie. I obraz wisi do dziś.

Portret Marty Samulowskiej Żona Andrzeja Samulowskiego, Marta, z domu Nowacka, pochodząca z Mikołowa na Śląsku, o 17 lat młodsza od męża. Małżeństwo miało siedmioro dzieci. Najstarsza córka, Aniela, nie miała łatwego życia w szkole. Niemiecki nauczyciel nie szczędził jej na lekcjach razów trzciną. Kiedyś złamał jej kostkę w palcu wskazującym ręki. Kiedy indziej przycisnął 9-letnią dziewczynkę z całej siły drzwiami, aż zdenerwowany przemocą Samulowski pojechał na skargę do szkolnego inspektora. . Karolina Samulowska z portretem pradziadka. Fot. Sławomir Ostrowski Karolina Samulowska: -Dom po śmierci Marty w 1942 roku opustoszał. Z pogrzebem prababci wiąże się tragiczna historia. Lucjan, nasz dziadek, przyjechał z Torunia na pogrzeb matki. Został zadenuncjowany. Niemcy zamknęli go w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Zginął, uśmiercony zastrzykiem w czasie ewakuacji obozu w styczniu 1945 roku. Groby rodziny Samulowskich na cmentarzu w Gietrzwałdzie. Fot. Sławomir Ostrowski

Karolina Samulowska: — Gdy nasz ojciec wrócił z wojny w 1947 roku, powstawiał szyby, i cała trójka, która została: on, jego mama i brat z Torunia przenieśli się tutaj. Otworzyli księgarnię. Z 3 córek i 4 synów Samulowskich przeżyły wszystkie córki, 3 synowie zostali zabici, jeden zmarł na gruźlicę. To był dom dziadków, nie naszego ojca, ale spędzał tu wszystkie wakacje.. Karolina Samulowska prezentuje historyczny sztandar. Fot. Sławomir Ostrowski

Po plebiscycie „Tatko”, bo tak nazywali go mieszkańcy, nie wyjechał z Warmii. Pisał „Ja z Gietrzwałdu się nie ruszę, tu chcę Bogu oddać duszę.” Czasami skarżył się na samotność: „My z żoną osieroceni po tej stronie”, bo dzieci i wnuki wyjechały do Polski. Andrzej Samulowski zmarł 10 kwietnia 1928 roku w wieku 88 lat. Tę wiadomość podała cała polska prasa. Został pochowany na cmentarzu w Gietrzwałdzie. W 1933 roku prezydent Ignacy Mościcki RP nadał Samulowskiemu Krzyż Niepodległości.

-Oryginalny sztandar jest rodzinną relikwią i na tyle sfatygowany, że nie nadaje się do wywieszenia – mówi Wojciech Samulowski, prawnuk Andrzeja Samulowskiego. -Rodzina postanowiła więc zamówić jego replikę i w ten sposób uczcić setną rocznicę plebiscytu. Sztandar chcieliśmy zamówić na setną rocznicę odzyskania niepodległości, ale wtedy nikt nie chciał się podjąć wykonania repliki. Dopiero w 2020 r. po wielu tygodniach poszukiwań, udało nam się znaleźć pracownię w Krakowie, która podjęła się namalowania orła na czerwonym płótnie. Zdjęcia: Sławomir Ostrowski

Przypomnijmy, że w domu Samulowskich przy obecnej ul. Kościelnej mieściła się pierwsza polska księgarnia na Warmii i Mazurach. Można w niej było kupić także dewocjonalia i produkty kolonialne. Po objawieniach Matki Boskiej wzrosło zainteresowanie kartkami z Gietrzwałdu i dewocjonaliami. Na zdjęciach dewocjonalia z tamtego okresu. Zdjęcia: Sławomir Ostrowski

Sztandar oryginalny i duplikat

Dom Samulowskich na mapach Google

Na zdjęciach prawnukowie Andrzeja Samulowskiego Barbara Samulowska-Dramińska oraz Wojciech Samulowski prezentują replikę sztandaru. Zdjęcia: Sławomir Ostrowski

-Przed domem Samulowskich stoi popiersie jego pierwszego gospodarza - mówi Magdalena Samulowska . -Powstało dzięki pomysłowi naszego ojca, to praca dłuta artysty rzeźbiarza Bolesława Marschalla. Magdalena Samulowska (z lewej) i Karolina Samulowska-Wyrzykowska przy popiersiu pradziadka Andrzeja Samulowskiego. Fot. Sławomir Ostrowski

  • 5
  • 4
  • oui

Brawo!

Ułóż sztandar z puzzli

realizacja: Sławomir Ostrowski