Want to make creations as awesome as this one?

Transcript

Bajki mjogopedyczne

Dawno, dawno temu było sobie Królestwo, którego wszyscy mieszkańcy byli dla siebie mili pomocni i serdeczni.za, a ludzie szanowali się i wzajemnie sobie pomagali. Królestwem tym kierowała mądra Królowa, miała na imię Różanka. Królowa Różanka mieszkała w zamku do którego każdy, kto tylko miał ochotę mógł przyjść - żeby porozmawiać, posłuchać jej mądrej rady czy otrzymać pomoc.

Różanka w jednej z komnat, do której od samego rana wpadały promienie słońca, miała wielką, drewnianą skrzynię. W skrzyni tej przechowywała magiczne Karty.

Pewnego dnia, kiedy oglądała Karty, silniejszy podmuch wiatru otworzył lekko uchylone okno, zawirował w komnacie i porwał Karty Królowej. Wiatr poniósł Karty wysoko w górę, które następnie opadły na ziemię w różnych częściach Królestwa.

Trzy Karty upadły w lesie. Pierwszą znalazł niedźwiedź. Niedźwiedź przez cały dzień chodził po wielkim lesie, w którym mieszkał i był już tym bardzo zmęczony. Bolało go wszystko - od czubków pazurów w łapach po koniec ogona. Podniósł, powąchał kartę i popatrzył co się na niej znajduje. Kiedy tylko zobaczył, że to Krzesło. Nagle, nie wiadomo jak, Krzesło stanęło przed nim

Niedźwiedź bardzo ucieszył się i skorzystał z tego, że może wygodnie odpocząć. Mało tego, okazało się, że gdy tylko usiadł na Krześle, to ono w magiczny sposób zaniosło go do jego domu! Bardzo się to Niedźwiedziowi spodobało, pomyślał: "Jakie dobre Krzesło! Jak miło, że pomogło mi wrócić do domu". Jego serce aż skakało z radości, że nie musi dalej wędrować przez las.

Drugą kartę znalazła wiewiórka. Gdy tylko wzięła ją w łapki, natychmiast wyrosło przed nią Drzewo. Magiczne Drzewo. Wiewiórka ucieszyła się na jego widok i postanowiła, że zrobi sobie dziuplę i w niej zamieszka.

Potem jeszcze nie wiadomo skąd (pewnie to sprawa magii) pojawiła się żyrafa, która skubnęła trochę liści i jabłek, bo to była jabłoń. Wiewiórka ucieszyła się, że nie jest sama i że ma taką egzotyczną przyjaciółkę. Wiewiórka i żyrafa bardzo się polubiły, spędzały ze sobą mnóstwo czasu, a ich serca biły wtedy radośnie.

Trzecią kartę znalazł krasnoludek. Jego wioska była nękana przez złe wilki. Kiedy podniósł kartę, stanął przed nim prawdziwy, dzielny Wojownik, który obiecał ochronić krasnoludki przed bandą wilków.

Jednak pewnego dnia Krasnoludek znowu się przestraszył, bo wydawało mu się, że w oddali ponownie dostrzegł wilka. Skrył się w paprociach i zaczął obserwować teren. Obok zwierzaka zobaczył kolejnego krasnoludka, który wcale się go nie bał i nawet z nim rozmawiał. Postanowił zatem podejść bliżej i przywitać się. Okazało się, że krasnoludek rozmawia nie z wilkiem, ale z bardzo dziwnym psem, którego tylne łapy były znacznie dłuższe niż przednie

Od mieszkańców wioski dowiedział się, że legenda głosi, że każda pełna miłości do świata istota, która będzie wytrwale wykonywała to ćwiczenie, kiedyś nauczy się latać. Wykonywał więc codziennie to ćwiczenie, ale nic takiego się nie działo, tzn. ciągle nie mógł nauczyć się latania.

Skoro zaplatanie przednich łap nic nie pomagało, to wymyślił, że usiądzie i w tym siadzie (podobnym trochę do tureckiego) spróbuje pomachać tylnymi łapami jak motyl skrzydłami i oto stało się… wzniósł się w górę… Machał nogami i leciał przed siebie, dotarł w ten sposób do małej chatki, przed którą zobaczył leżącego chłopca....

Był to mały Tymek, który mieszkał w małej chatce nieopodal królestwa. Leżał sobie właśnie przed chatką, uniósł głowę do góry i myślał... co mogę uczynić dla mojej kochanej mamusi? Na karcie, która nagle się pojawiła, zobaczył królową siedzącą na zielonej trawie, a jej wzrok powodował, że wokół pojawiały się kwiaty. Wiedział już co ma uczynić. Wszystkie kwiaty, które odnalazł podarował swojej mamie.

Chłopcu spodobał się rysunek na karcie i ciepło, jakie emanowało z niej. Schował do tajemnej szuflady i codziennie sprawdzał, czy tam jest. Za każdym razem gdy miał w rękach karteczkę, stawało się coś niezwykłego. Fala ciepła ogarniała wszystkich i świat stawał się piękniejszy i dobry.

opracowała: Arleta Formela

Nie potrzebował już karty, by wiedzieć jak uszczęśliwiać innych. A wiatr zaniósł kartę dalej. Z wdzięczności za piękne dary od królowej, za dobro i miłość wszyscy mieszkańcy lasu: niedźwiedź, wiewiórka, krasnoludek, piesek i mały Tymek złożyli królowej pokłon.