Want to make creations as awesome as this one?

Transcript

Noc listopadowa29/30 XI 1830 r.

Wybuch powstania zaplanowano na wieczór 29 listopada 1830 roku. Wówczas w oddziałach nie było już wyższych oficerów i była szansa aby w tajemnicy ściągnąć amunicję z prochowni na Pradze. Liczono, że spacerująca po ulicach ludność cywilna mogłaby dołączyć do powstańców. Walki zaplanowano na godzinę 18.00, o czym wiedzieli tylko nieliczni spiskowcy. Umówionym sygnałem rozpoczęcia powstania miał być pożar browaru na Solcu w Warszawie. Powstanie było zorganizowane niezbyt dokładnie. O szczegółach zadecydowano zaledwie dwa dni wcześniej. Decyzja o wybuchu powstania została przyspieszona przez informację, że wielki książę Konstanty trafił na trop spiskowców. Wysocki obawiał się aresztowań i represji, więc zdecydował, że rozpoczną walkę. Cała akcja była planowana dopiero na 10 grudnia.

Umówionym sygnałem do rozpoczęcia akcji miał być pożar browaru na Solcu. Za podpalenie drewnianego budynku odpowiedzialny był Piotr Wysocki. Miał on dostarczyć podchorążemu Tylskiemu materiały łatwopalne, czego nie zdołał zrobić. Tylski do podpalenie browaru musiał użyć słomy, co nie było proste i ostatecznie udało się około 17:30, czyli pół godziny przed czasem. Rosjanie szybko pożar ugasili i ogłosili alarm, więc sygnał wybuchu powstania pozostał niezauważony. Wobec braku konkretnego znaku zaczęło dochodzić do niekontrolowanych wystąpień polskich oddziałów oraz ogólnej dezorientacji. Ktoś musiał zapanować nad tym wszystkim.Około godziny 19.00 do jednej z sal wykładowych Szkoły Podchorążych wszedł ppor. Piotr Wysocki i wezwał słuchaczy do walki. Ponad 150 młodych ludzi, zaopatrzonych w karabiny i ładunki ruszyło do miasta, w stronę Agrykoli.

W Łazienkach pod pomnikiem króla Jana III Sobieskiego zebrała się grupa spiskowców kierowanych m.in. przez Ludwika Nabielaka, która później wtargnęła do pałacyku belwederskiego z zamiarem dokonania zamachu na wielkiego księcia Konstantego. Miało być ich pięćdziesięciu, przybyło czterdziestu, a po długim bezczynnym oczekiwaniu pozostało czternastu uczestników. Wobec niezauważenia umówionego sygnału rozpoczynającego walki, cywile pod pomnikiem wraz z Nabielakiem nie wiedzieli, czy ktoś już zaczął akcję i czy żołnierze polskich oddziałów ruszyli pod Arsenał. Dopiero na wiadomość o wymarszu Szkoły Podchorążych skierowano się do pałacu w Belwederze.

Przemarsz podchorążych odbywał się w specyficznej atmosferze. Idąc przez stolicę zamierzali zachęcić do walki ludność Warszawy, która miała otrzymać broń po zajęciu Arsenału. Podobnie do walki zachęcali inni podchorążowie wysłani konno do miasta w chwili wymarszu całej szkoły. Mieszkańcy nie reagowali, tak jak się tego spodziewano. Uderzeniom bębna, wezwaniom do broni często towarzyszył dźwięk zamykanych z hukiem bram i okien oraz ucieczka cywilów. Do powstańców dołączyło niewielu. Niepowodzeniem zakończyła się również próba właczenia do walki gen. Józefa Chłopickiego, który w tym czasie był na przedstawieniu w Teatrze Rozmaitości. Generał odmówił, stwierdzając, że rozpoczynanie wojny z Rosją w tej sytuacji, jest nonsensem.

Jesienią 1830 roku w Warszawie stacjonowało około 6,5 tysiąca żołnierzy rosyjskich – piechoty i jazdy. Dla porównania liczebność sił polskich w mieście to ponad 8,5 tysiąca żołnierzy. Dodatkowo polskie oddziały dysponowały 13 działami artyleryjskimi, Rosjanie mieli ich 4. Jazda polska liczyła niecały tysiąc. Rosjanie mieli znacznie więcej oddziałów jazdy, bo ponad 2,2 tysiąca, a Polacy tylko 850. Były to jednak tylko suche liczby – trzeba było bowiem przekonać wszystkich polskich wojskowych do zdradzenia Konstantego, który był ich zwierzchnikiem. Tylko niewielka grupa żołnierzy pilnowała Belwederu, gdzie urzędował wielki książę Konstanty - brat cesarza Mikołaja I. Jednym z zadań powstańców było pochwycenie i zabicie Konstantego właśnie w Belwederze, co jak pokazały pierwsze godziny, było to bardzo trudne do wykonania.

Tutaj do akcji ruszyła grupa Nabielaka. Wraz z przybyciem Wysockiego wydano karabiny nielicznej grupie studentów Nabielaka. Belwederczycy wtargnęli do rezydencji wielkiego księcia z okrzykiem: "śmierć tyranowi". Przeszukali parter i I piętro pałacu. W tym czasie Konstanty ostrzeżony przez służbę, ukrył sie na strychu w pokoju dla służby. Kiedy usłyszeli dochodzące z dworu krzyki „już krótki nos nie żyje”, pomyśleli, że zamordowano księcia. Potem okazało się, że ofiarą powstańców padł podobny do niego generał Aleksiej Andriejewicz Gendre. Wobec takiego obrotu sprawy spiskowcy uciekli z Belwederu nie spełniając powierzonego im zadania. Konstanty ocalał i zaczął ściągać pod Belweder wierne mu oddziały rosyjskie. Na szczęście nie zrobił tego na czas i utracił wpływ na dalszy rozwój wydarzeń. Nie pozostało mu nic innego jak szybko opuścić Warszawę, co uczynił nad ranem 30 listopada.

Grupa Wysockiego ruszyła w kierunku Arsenału. Po drodze spiskowcy spotkali generała Stanisława Floriana Potockiego, uczestnika m.in. insurekcji kościuszkowskiej. Chciano go przekonać, by objął dowodzenie nad spiskowcami. Potocki pozostał jednak wierny Konstantemu i nie zgodził się. Podobnie uczynił generał Stanisław Trębicki, z tym, że jego spiskowcy nie wypuścili, a zabrali go ze sobą. Sukcesem okazało się to, że do Wysockiego i jego ludzi zaczęli dołączać mieszkańcy Warszawy. Podchorążowie odetchnęli z ulgą, gdy w miarę zbliżania się do Arsenału tłum zwolenników walki z zaborcą zaczął gęstnieć, a pod samą zbrojownią wątpliwości zniknęły ostatecznie. Powstanie stało się faktem.

Powoli spiskowcy zaczęli opanowywać Warszawę. Wciąż szukano generała, który stanąłby na czele walczących. Starano się przekonać Józefa Chłopickiego i Paca, ci jednak odmówili. Tymczasem pod Arsenałem zbierało się coraz więcej ludzi – zwykłych mieszkańców Warszawy. To oni weszli jako pierwsi do Arsenału, gdzie czekały na nich zapasy broni. Zaopatrzeni w broń, zaczęli uwalniać z więzień studentów, zdobyli Plac Bankowy. Akcji nie przerwano przez całą noc z 29 na 30. Rano prawie całe miasto było w ich rękach. Wciąż jednak brakowało wodza powstania. Ostatecznie, pod wpływem opinii mieszkańców, zdecydowano się za dowódcę obrać generała Chłopickiego, który tym razem przyjął to stanowisko.

Polskie powstanie narodowe zakończyło się 21 października 1831 roku. Główną przyczyną rozpoczęcia walk było nieprzestrzeganie przez carów Imperium Rosyjskiego postanowień konstytucji Królestwa Polskiego z 1815 roku. Zniesiono wolność prasy, wprowadzono cenzurę, zawieszono wolność zgromadzeń. Wzmogły się prześladowania polskich organizacji niepodległościowych. Pojawiły sie informacje, że car Rosji zamierza wykorzystać wojsko polskie do zwalczania rewolucji we Francji i Belgii. Polacy zmobilizowali się do walki z zaborcą. 25 stycznia 1831 roku sejm zdetronizował cara Mikołaja I, tym samym zerwał unię personalną i ogłosił akt niepodległości Królestwa. Odpowiedzią Rosji było wysłanie do Królestwa Polskiego armii pod wodzą feldmarszałka Iwana Dybicza. Rozpoczęła sie wojna polsko-rosyjska. 19 II 1831 sejm powstańczy wprowadził nowy wzór godła państwowego — na dwupolowej tarczy obok Orła Białego w koronie znalazła się Pogoń. Wcześniej sejm uznał barwy białą i czerwoną za narodowe.