Kalendarz polonistyczny
Alicja Podstolec
Created on November 21, 2020
More creations to inspire you
THE EUKARYOTIC CELL
Interactive Image
RAINFOREST
Interactive Image
THE MOST FAMOUS SELFIE IN THE WORD
Interactive Image
HAPPY HALLOWEEN
Interactive Image
THE NEXT STATION
Interactive Image
STONEHENGE
Interactive Image
MACHU PICCHU
Interactive Image
Transcript
29.11
Panie, dlaczego kocham zmierzch... Panie, Dlaczego kocham zmierzch, Jesień I przeszłość? Dlaczego kocham wszystko, co zmierzcha, I wszystko, co dobiega kresu, I wszystko, co przemija? Daj mi, Panie, Wieczność o smaku zmierzchu, Jesieni I odchodzącej przeszłości.
Roman Brandstaetter
30.11
Anielskie chóry Anielskie śpiewają chóry W gwiaździstym błękitów morzu, Wśród nocnej ciszy, przy łożu Sennej natury. Śpiewają tej biednej ziemi, Co wiecznie w świeżej żałobie Jak matka płacze na grobie Za dziećmi swemi. Śpiewają ludziom, co dyszą W codziennym a krwawym trudzie, Lecz biedni, zmęczeni ludzie Pieśni nie słyszą. I tylko ci, którzy toną W wielkiej miłości pragnieniu, Ci słyszą w serc swoich drżeniu Tę pieśń natchnioną!
Adam Asnyk
1..12
wytrzymaj ból wyhoduj na nim kwiaty pomogłaś mi wyhodować je na moim więc kwitnij pięknie niebezpiecznie głośno kwitnij delikatnie jak tylko chcesz po prostu kwitnij do czytelniczki.
Rupi Kaur
2..12
Jak się bronisz przed samotnością?Nie bronię się,wychodzę z nią na spacer,dużo jej na ulicach,w lesie, parku.Samotność jest wtedy,kiedy nie ma mnie we mnie,a przecież jestem. Też tak masz,Rito Przyjaciółko,która znalazłaś żródło?
Marta Fox
3..12
Mamy wiele błękitów niebaMamy wiele błękitów niebaktóre rękami miłośćimożemy do siebie przybliżyć;mamy wiele ludzkich myśliktóe błądzą pośród codziennego tłumua których powinniśmy uczyć się jak uczniowie w szkole,mamy wiele smutkówktóre musimy wyrwać z serca.I wiele słówprzerwanych w półnie wypowiedzianych do końcaktóre musimy sobie powiedzieć
Fatis Arapi
4.12
Człowiek żyje aż do końcaTak często się zastanawiamPo co właściwie żyjęNie znam prostej odpowiedziAle przecież ten strumieńWpada gdzieś do morzaNie złamie mnie ciężar codziennościCzłowiek żyje aż do końcaPrzypomnę sobieJak mrówka buduje swój domNa ziemi spalonej wiosennym słońcemTak i ja będę żyłAż do końcaCiesząc się życiemSkoro obowiązkiem człowieka jest życieNie poddam się zwątpieniuCzłowiek żyje aż do końca
Kim Soweol
5.12
CzuwanieSpłynęła łaska z błękitów Na czyjeś serce strwożone, Na czyjeś serce przeczyste… Czuwajmy… czuwajmy… I dwa gołąbki białe Pierzchły w różowość poranka, Schyliły główki kwiateczki… Czuwajmy… czuwajmy… Jasność zalała serca, Ktoś Dobry poszedł w pole I czekał, długo czekał… I my czekajmy… czuwajmy…
Julian Tuwim
6.12
O miłości bez sercaModlę się jeszcze do miłości bez serca niezapominajki niby niebieskiej ale szorstkiej jak często tylko od płaczu potrzebne jest serce do pisania listów na miękko okolicznościowych wzruszeń malowania świętych szukania drugiego chociaż nie do pary po to aby wybierać środki łatwe i nie złote żeby zazdrościć przez telefon wynajdywać słabe strony kamienia Serce to jeszcze za mało żeby kochać
Jacek Kurek
Jan Twardowski
7.12
Zaproszeniewy wiewiórki tańczące wśród liści wy cietrzewie profesjonaliści i wy wilki biegłe w saksofonie i żyrafy i małpy i słonie my za puszczą stęsknieni wygnańcy posyłamy wam zaproszenie na dancing
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
8.12
Stabat Mater Pod tym krzyżem, gdzie rozdarta umierała w nocy Polska w lodach Wisły w śniegu grudnia stała Matka Częstochowska. W tłumie matek popychana, osiwiała, ledwie żywa pod tą bramą, pod tym krzyżem stała Matka Boleściwa. Okutana szatą z lodu, poczerniała i milcząca solidarnie z ludem swoim stała Matka Bolejąca Zatrwożona i bezsenna jak dziś każda z polskich matek przytuliła nas do serca, gorzko mocząc łzą opłatek. Matko nasza, Matko Boża poorana, cała w troskach większa wiarę i nadzieję daj nam Pani Częstochowska.
Anna Kamieńska
9.12
ProśbaDaj odpoczynek naszym zawiściom naszej pogardzie pretensjom że nie dosyć wyniósł nas los daj nam widzenie czyste niepodejrzliwe przypomnij słodycz dzieciństwa żyjącego przygodą dnia ulżyj winom których nie śmiemy wypowiedzieć głośno spraw aby to co nas przekracza nie upokarzało nas lecz budziło wdzięczność i zachwyt wynagródź tych którzy dali nam radość i oczyszczający ból swoją sztuką Spraw byśmy oglądać mogli jak Federico Fellini wjeżdża do otwartego nieba przy gromkich oklaskach tłumu
Julia Hartwig
10.12
NieczytanieDo dzieła Prousta nie dodają w księgarni pilota, nie można się przełączyć na mecz piłki nożnej albo na kwiz, gdzie do wygrania volvo. Żyjemy dłużej, ale mniej dokładnie i krótszymi zdaniami. Podróżujemy szybciej, częściej, dalej, choć zamiast wspomnień przywozimy slajdy. Tu ja z jakimś facetem. Tam chyba mój eks. Tu wszyscy na golasa, więc gdzieś pewnie na plaży. Siedem tomów – litości. Nie dałoby się tego streścić, skrócić, albo najlepiej pokazać w obrazkach. Szedł kiedyś serial pl. Lalka, ale bratowa mówi, że kogoś innego na P. Zresztą, nawiasem mówiąc, kto to taki. Podobno pisał w łóżku całymi latami. Kartka za kartką, z ograniczoną prędkością. A my na piątym biegu i - odpukać – zdrowi.
Wisława Szymborska
11.12
Dotyk Podwójna wszystkich zmysłów prawda - przez oczy idzie karawana obrazów są jak widok w wodzie i między czernią między bielą kolorów sypie się niepewność i chwieje się w powietrzu czystym nasz wzrok jest lustrem albo sitem przez który sączy się po kropli wilgotnych oczu chwiejna mądrość na dnie słodyczy gorycz drzemie więc krzyczy obłąkany język a w muszli słuchu gdzie ocean jak kłębek nici gdzie milczenie białego cienia ciągnie kamień jest tylko gwiazd i liści zamęt ze środka ziemi zapach w kłębach świat między węchem a zdziwieniem wtedy przychodzi pewny dotyk rzeczom przywraca nieruchomość nad kłamstwo uszu oczu zamęt dziesięciu palców rośnie tama nieufność twarda i niewierna układa palce w ranie świata i od pozoru rzecz oddziela o najprawdziwszy ty jedynie potrafisz wypowiedzieć miłość ty jeden możesz mnie pocieszyć bośmy oboje głusi ślepi - na skraju prawdy rośnie dotyk
Zbigniew Herbert
12.12
Miłość w listopadzieTak właśnie żyć: gdy już krążą gileo barwnych brzuszkach, poszukując ziaren snuć się po szyi ciężkim ust owalem i pieczętować parujące chwile. Tak właśnie czekać: gdy wirują liście, u Twoich kolan głowy złożyć okup i na nich, jakby płynąc na obłoku trwać półświadomie i nieoczywiście. Tak podróżować: pełnym mgły porankiem, na cześć niczyją plotąc wieniec z dłoni ku sobie szlaki bardzo mocno skłonić, nawzajem będąc drogą i przystankiem. I tak przeminąć: razem z pierwszym deszczem, patrząc w żywoty kropel krótkotrwałe, będąc przy Tobie bardzo blisko ciałem, nie wiedząc, ile nam zostało jeszcze.
Michał Muszalik
13.12
Po co przyszedłem na światNie przyszedłem na świat by modlić się do bogów;by spleśniałych proroków mieć za nauczycieli;by pytali rozmawiając ze mną: czy mam dośćby spokojnym popołudniem czytać w łożkugłupie wiersze głupich poetów.Nie przyszedłem na świat by spać, gdy nie jestem sennybo wtedy i rozum i serce i dusza zasypiają.Przyszedłem po to by każda chwila ważyła myśli ciężarem.Przyszedłem by poświęcić siebie, by głosić wolnejmyśli radosne pieśni,Bo życia największym pięknem jestpotęga myśli wolnej.Przyszedłem by doświadczaćjak życie piękne jest i potężnejak potęga jego rak często budzi i radość i strach
Fatis Arapi
14.12
Nie próbuj mówić o miłości Nie próbuj mówić o miłości, Bo ona w słowach się nie mieści. Jest jak wiatr: cichy, niewidzialny, Co tylko czasem zaszeleści. Ja powiedziałem, wyznałem miłość Przed miłą serce otworzyłem Drżący, zziębnięty, ze łzami w oczach. Lecz cóż - po chwili jej nie było Kiedy odeszła, skądś wędrowiec Nieznany nagle się pojawił Tak cichy, prawie niewidoczny Jednym westchnieniem ją przywabił.
William Blake
15.12
Przytul się do mnieJesteśmy tacy delikatni Aż strach Oczy z niebem i łąką Chroni powieka z bibułki Nóż wchodzi w brzuch łatwiej niż w chleb A krew Przy nieostrożnym ruchu kierownicy Wyfruwa jak spłoszony ptak Nasza płeć Meduza wyrzucona na brzeg Tylko przez chwilę wilgotna Wszystko w nas Jest bardziej kwestią czasu Niż w przypadku cegieł A nawet kruchego szkła Kamień posiada nad nami Druzgocącą przewagę Więc przytul się do mnie Tylko czułość idzie do nieba
Tomasz Jastrun
16.12
Nic w nocy słowo nic rozrasta się krzewi gwałtownie w dzień traci swą żarłoczność wślizguje się w życie jak nóż w mięso
Tadeusz Różewicz
17.12
Modlitwa wigilijnaMaryjo czysta, błogosław tej, Co w miłosierdzie nie wierzy. Niech jasna twoja strudzona dłoń Smutki jej wszystkie uśmierzy. Pod twoją ręką niechaj płacze lżej. Na wigilijny ześlij jej stół Zielone drzewko magiczne, Niech, gdy go dotknie, słyszy gwar pszczół, Niech jabłka sypią się śliczne. A zamiast świec daj gwiazdę mroźnych pól. Przyprowadź blisko pochód białych gór, Niechaj w jej okno świecą. Astrologowie z Chaldei, z Ur, Pamięć złych lat niech uleczą. Zmarli poeci niechaj dotkną strun Samotnej zanucą kolędę.
Czesław Miłosz
18.12
Rozmowa z cisząPo dniach utrapień, zgiełku, wrzawy, Kiedy wytchnienia przyjdzie chwila, Gdy głowa sennie się przychyla I w ciszy płynie czas łaskawy, Kiedy się pióro chwieje w dłoni, Bezwolne nad stronicą czystą, Gdy srebrna cisza w uszach dzwoni, Wsłuchaj się w ciszę tę srebrzystą. Bo nie w zwycięstwach pyrrusowych, Triumfach, klęskach i zmaganiu Odnajdziesz prawdy głos surowy, Ale w tej ciszy i w słuchaniu. Jak ktoś, co wstrzymał się przed progiem, Nim zrobił pierwszy krok w nieznane, Zapomnij rany otrzymane, Pojednaj się z wczorajszym wrogiem, Rzuć pychę, która w bezsenności Groźnym rozrasta się koszmarem, A spokój smutki twe uprości, Właściwą im przywróci miarę
Antoni Słonimski
19.12
Z pastorałkiPan Jezus drży w kolebce, śród zimy urodzony; czuwa trwożnie nad dzieciątkiem tłum aniołów schylony; Maryja Jak lilija giezłem dziecko owija. Jeden anioł liczy minuty, drugi anioł do niego przykuty, trzeci hymn wesoły poczyna, że to pierwsza wieków godzina ludziom w darze na zegarze od Bożego Syna. Od światła, od gwiazd, od śniegu biją blaski. Daj ogrzać synaczka, Maryjo, pełna łaski. A z wewnątrz na mróz, ku gwiazdom, do góry płynie ciepłych oddechów słup białopióry, szepty litościwe, płacz urwany i "Lulajże. Lulaj, Jezuniu kochany".
Kazimieta Iłłakowiczówna
20.12
Boże NarodzenieKiedy dziecko się rodzi i na świat przychodzi Jest jak Bóg, co powietrzem nagle się zakrztusił I poczuł, że ma ciało, że w ciemnościach brodzi Że boi się człowiekiem być. I że być musi Wokół radość. Kolędy szeleszczące złotko Najbliżsi jak pasterze wpatrują się w Niego I śmiech matki - bo dziecko przeciąga się słodko A ono się układa do krzyża swojego
Ernest Bryll
21.12
O wróblachwróble to arcydobrzy katolicy wierzący we wszystko w objawienie w słońce w płowiejące liście one nie kłamią nie kradną nie wydziobują grochu z ziemi kiedy ledwie się zazieleni w ciepłym roztropnym marcu one nie świegocą nie uskrzydlają płotu trzepotem pozwalają się łapać w paznokcie długim pręgowanym kotom giną jak święci męczennicy w głębokich trzewiach za nie popełnione winy dlatego właśnie w wigilię wróble a nie kto inny siedzą na najwyższej gałązce choinki i płaczą
Halina Poświatowska
22.12
Idą święta już nakryty wigilijny stół,z ustawionych wokół krzeseł matka ściera kurz.W naszym domu dla każdego dziś otwarte drzwi,przyjdą wszyscy, bo dziś taki dzień, że muszą przyjść.Przyjdą wszyscy, jak tradycji karzą karty:stryj z fabryki, brat z podziemia, wujek z partii,siostra przyjdzie tu z zakonu, ojciec z hutyi niedługo też z kolejki żona wróci.Potem przyjdzie tutaj jeszcze kuzyn z ZOMO,może dzisiaj cały sprzęt zostawi w domu.Tak przy stole nasza się rodzina zbiera,ale przecież nikt rodziny nie wybiera.I zobaczysz przy tym stole jakąś dziwną grę:jedni łamią się opłatkiem, drudzy dzielą się.Jakby brakło innych nocy, jaby brakło dni,by przy stole wigilijnym nie prowadzić gry.No i zaczną się powoli słowa cedzić,potem wpadać do kieliszków i talerzy. Mocne słowa, jak fanfary, werble, marsze...i już obrus poplamiony postnym barszczem.Brat bibułą będzie barsz z obrusa ścierać,kuzyn z ZOMO zacznie się do wyjścia zbierać,wujek z parti zacznie krzyczeć o swych racjach, ateista, co nie wierząc, wierzy w MArsa.I znów będzie, tak jak bywa już od paru lat:siostra wróci do zakonu, do podziemia brat,żona wróci do kolejki, do fabryki stryj.I zostanie obrus w barszczu i matczyne łzy.I zostanie znowu wszystko, jak należybarykada z waz, kieliszków i talerzy.Ta tradycja przecież u nas nie zaginiei zostanie znowu wszystko jak w rodzinie.Jak w rodzinie, choć rodzina podzielonaz jednej stronu muru mąż, a z drugiej żona,chociaż ciągle jeszcze się nadzieja sączy,że nas kiedyś wigilijny stól połączyIdą święta już nakryty wigilijny stół...
Tadeusz Sikora
23.12
niebo wysokiei ciemnea trzeba namjeszcze gwiazdęzapalićzasiąść do stołui czekać
Jacek Kurek
zapach pomarańczyrozesłany po całym pokojuna stole czuwanie opłatkówi orzechowe państwokolęda nieśmiało ogłaszaże może zdarzyć sięcud
24.12
Jacek Kurek
Boże Narodzenie
Boże Narodzenie