Maria Konopnicka
terebinskijulian
Created on October 9, 2020
More creations to inspire you
LET’S GO TO LONDON!
Personalized
SLYCE DECK
Personalized
ENERGY KEY ACHIEVEMENTS
Personalized
CULTURAL HERITAGE AND ART KEY ACHIEVEMENTS
Personalized
ABOUT THE EEA GRANTS AND NORWAY
Personalized
DOWNFALLL OF ARAB RULE IN AL-ANDALUS
Personalized
HUMAN AND SOCIAL DEVELOPMENT KEY
Personalized
Transcript
110 rocznica śmierci Marii Konopnickiej
8 października 2020 roku obchodziliśmy 110 rocznicę śmierci jednej z najbardziej znanych polskich poetek - Marii Konopnickiej.
Maria Konopnicka, urodzona 23 maja 1842 roku w Suwałkch należy do grona najbardziej znanych polskich poetek. Dzieci znają wiele jej wierszy, m. in. "Stefek Burczymucha" czy "Muchy samochwały". Już kilka pokoleń wychowało się na jej książkach, takich jak: "O Janku Wędrowniczku"" czy "Na jagody". Maria Konopnicka nie tylko tworzyła rymowane opowiastki dla najmłodszych. Jej najbardziej znaną powieścią napisaną dla dzieci prozą jest książka pod tytułem "O krasnoludkach i o sierotce Marysi". Jeżeli ktoś jeszcze nie zna jednego z jej bohaterów - Koszałka - Opałka, kronikarza krasnoludków, to koniecznie musi nadrobić zaległości czytelnicze. Pamiętajmy, że pisarka była także autorką "Roty" - patriotycznego utworu, który po raz pierwszy został odśpiewany w 1910 roku w Krakowie z okazji 500. rocznicy zwycięstwa polskiego nad zakonem krzyżackim. Pamiętajcie także, że Maria Konopnicka była mamą 8 dzieci oraz że bardzo lubiła wycieczki górskie. Zmarła 8 października 1910 roku.
Maria KonopnickaO Janku Wędrowniczku (fragment I. Janek WędrowniczekChcecie poznać się z chłopczykiem, Jankiem, wielkim podróżnikiem, Co zwędrował ziemie, wody, I przeróżne miał przygody? No, to patrzcie co za mina, Bo już powieść się zaczyna! Janeczkowi, choć tak mały, Dziwnie ciasne się zdawałyBielonego domku ściany, Dziwnie niski dach słomiany. Więc pomyślał: «Wiem, co zrobię!Podróżnikiem będę sobie! Het, precz wszystko wkoło zwiedzę, Przejdę nawet aż za miedzę, Aż za wielkie te topole, Aż za rzeczkę, het, przez pole, Tam, gdzie ziemia tyka nieba!…Tylko wezmę z masłem chleba.» II. Na bocianieNo, i poszedł! Stał nad rzekąDomek Janka niedaleko, A że zwykle do podróżyJest potrzebny statek duży, O czem łatwo z RobinsonaKażdy kto chce się przekona, Więc skierował Janek krokiNa brzeg stromy i wysoki. Tutaj wszakże niespodzianieOsobliwsze miał spotkanie. Z boćkiem w własnej swej osobie, Który trzymał kiełbia w dziobie. Janek w prośby: «Mój bocianie!Gdzie okrętów tu dostanie?»Bocian patrzy, aż po chwiliRzecze: «Jeśli mnie nie myliWzrok, bom zgubił okulary, Brodząc wiosną przez moczary, To my się już trochę znamy… Bom panicza niósł do Mamy! Więc to panicz tak już duży, Że zamyśla o podróży? Statków niema tu, ni łodzi, Ale jeśli o to chodzi, To po dawnej znajomościGrzbietem służę jegomości.»Tu zatrzepał w wielkie loty. No, cóż było do roboty? Janek skoczył, jak na konia, I pomknęli het, nad błonia!