Want to make creations as awesome as this one?

Transcript

Wyczaruj opowiadnie

Co powinno się znaleźć w opowiadaniu?

1. narrator w 1 os. l.p. lub narrator w 3 os. l.p. 2. wydarzenia ukazane są w określonym czasie i miejscu: 3. funkcjonalna narracja 4. logiczny układ zdarzeń

5. urozmaicona fabuła, w tym funkcjonalne wykorzystanie co najmniej 6 spośród następujących elementów: a. opis, b. charakterystyka bohatera, c. czas akcji, d. miejsce akcji, e. zwrot akcji, f. puenta, g. punkt kulminacyjny, h. dialog, i. monolog, j. retrospekcja

Napisz opowiadanie o tym, jak Ebenezer Scrooge przybył na obrzęd Dziadów i spotkał tam ducha Marleya. Udowodnij, że dobrze znasz obydwie te lektury.

Listopadowy dzień po obrzędzie dziadów był chłodny i pochmurny, więc postanowiłem opowiedzieć wam niezwykłą historię, która przydarzyła mi się prawie rok od odwiedzin duchów, które zapowiedział mój przyjaciel Marley. Byłem mu niezmiernie wdzięczny, ponieważ zmieniłem się. Ze sknery i egoisty stałem się człowiekiem życzliwym i chętnym do pomocy, zwłaszcza tym najuboższym. To, co mi się przydarzyło w noc dziadów może być dla niektórych z was przerażające, ale zacznę od początku.

Listopadowy dzień po obrzędzie dziadów był chłodny i pochmurny, więc postanowiłem opowiedzieć wam niezwykłą historię. Przydarzyła mi się ona prawie rok od odwiedzin duchów, które zapowiedział mój przyjaciel Marley. Byłem mu niezmiernie wdzięczny, ponieważ zmieniłem się. Ze sknery i egoisty stałem się człowiekiem życzliwym i chętnym do pomocy, zwłaszcza tym najuboższym. To, co mi się przydarzyło w noc dziadów może być dla niektórych z was przerażające, ale zacznę od początku.

Pewnego dnia zapukał do moich drzwi pewien człowiek. Przedstawił się, że jest Guślarzem i zaprasza mnie na obrzęd wywoływania duchów o północy w cmentarnej kaplicy. Byłem już uodporniony na spotkania ze zjawami, ale człowiek wydawał mi się bardzo stary, ubrany w podarte palto, niczym żebrak. Jednak z głosu jego wyczułem, że jest konkretny i zasadniczy. Zgodziłem się, choć nie wiem dlaczego. Przed północą ubrałem się i wyszedłem z domu, kierując się w stronę cmentarza. Poczułem lekki dreszczyk zdenerwowania. Przez chwilę szukałem kaplicy. W pewnej chwili zauważyłem kilka zakapturzonych postaci, które szły w kierunku starego cmentarnego krzyża. Poszedłem cicho za nimi, bo domyśliłem się, że idą na dziady. Nie myliłem się.

Po chwili zobaczyłem niewielki budynek. Tak, to była kaplica. Wszedłem cicho do wnętrza i usłyszałem dziwne słowa: - Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie, co to będzie? Po chwili usłyszałem słowa Guślarza. - Czego potrzebujesz duszeczko, aby się dostać do nieba? Nagle zdrętwiałem. Tak, to były zjawy - Józio i Rózia- małe dzieci. To, co było później przerażao mnie. Guślarz przywołał ducha pasterki Zosi i wreszcie pojawiło się widmo złego pana. Za każdym razem Guślarz coś zapalał, aby pojawiły się różne duchy. Niektóre przypominały mi te z wigilijnej nocy- Ducha Wigilijnej Przeszłości, Tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia i Ducha Przyszłych Wigilii.

W pewnym momencie coś się wydarzyło, co zapamiętam do końca życia. Koźlarz popatrzył przenikliwie na moją twarz i przywołał mnie. Kazał mi podpalić wyschniętą choinkę. Zdziwiłem się, ale posłuchałem go. Ogień szybko strawił suche gałęzie drzewka i wtedy usłyszałem znany mi brzęk łańcuchów. Tak, to był on- mój przyjaciel Marley. Wyglądał identycznie, jak ten sprzed roku. Ciągnął za sobą łańcuchy. Guślarz zapytał go, czego potrzebuje, aby mógł dostać się do nieba. Ten wskazał na łańcuchy. Zrozumieliśmy, że mu ciążyły i prosił, abyśmy mu pomogli je ściągnąć. Wtedy Marley wskazał na mnie. Zrozumiałem. Tylko ja mogłem go uwolnić od tego ciężaru.

Podszedłem i powoli zacząłem go rozplątywać z poszczególnych żelaznych sznurów. Po chwili zobaczyłem, jak jego dusza unosi się ku niebu. - Dziękuję ci Ebenezerze. Pamiętaj, abyś zawsze był człowiekiem! Teraz już wiem, że tylko w ten sposób mogłem się mu odwdzięczyć, za przestrogi sprzed roku. Marley wreszcie odpokutował swoje winy. Przerażony, ale dziwnie szczęśliwy wróciłem do swojego mieszkania. Nad ranem zasnąłem.

KONIEC