Want to make creations as awesome as this one?

Transcript

małe dziecko uczy się poprzez obserwację dorosłych... dlatego...

MAŁE DZIECKO UCZY SIĘ GŁÓWNIE PRZEZ OBSERWACJĘ. KOGO? W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI OSÓB, KTÓRE SĄ Z NIMI W NAJBLIŻSZYM OTOCZENIU, A WIĘC RODZICÓW.... Jako rodzice nie mamy być idealni. Mamy stworzyć sobie i naszym pociechom dobre warunki do życia. To znaczy takie, w których jesteśmy ze sobą nawzajem szczęśliwi. Takie, w których nie jesteśmy na siebie permanentnie zdenerwowani, a w powietrzu nie wiszą napięcia, pretensje i żale. Kiedy spędzamy razem czas i jesteśmy szczęśliwi i spokojni i kiedy czasem spędzamy go oddzielnie, to zawsze w atmosferze akceptacji, szacunku, zrozumienia i miłości. Przede wszystkim należy pamiętać, że dzieci nas obserwują. To od nas się uczą. Obserwują to jak się poruszamy, w jaki sposób do siebie mówimy, jakich słów używamy, jak gestykulujemy. Później powielają te zachowania w relacjach z nami i innymi. Jesteśmy modelami. Modelujmy więc mądrze zachowania naszych dzieci. Pamiętajmy, że dziecko, jak każdy człowiek ma prawo się zdenerwować. Ma prawo mieć zły dzień. Dopiero poznaje emocje i uczy się sobie z nimi radzić. Uczy się je nazywać. Mówmy więc o emocjach. „Rozumiem, że czujesz smutek, bo musimy już wracać do domu, ale nie martw się jutro znów pójdziemy na plac zabaw.” „ Smutno ci, że Jaś rozwalił Twoja babkę? Nie martw się możemy zrobić nową, popatrz. Może chcesz rozwalić je razem z Jasiem? Może Jaś pozwoli nam rozwalić jedną ze swoich, zapytajmy.” W otoczeniu dziecka i w jego wnętrzu dzieje się mnóstwo rzeczy, które ciężko mu „ogarnąć”. Próbujmy tłumaczyć sytuacje, emocje, które mogą mu towarzyszyć i pokazujmy przykłady rozwiązań. Uczmy czym są emocje, jak sobie z nimi radzić. Nie mówmy „nie złość się”. Złość to też emocja i każdy ma prawo się złościć. Zapytajmy „dlaczego się złościsz?” Z założeniem, że dziecko może nie znać odpowiedzi na to pytanie. Być może dopiero się uczy tego kiedy się złości i jak ta złość się przejawia. Parafrazujmy, aby dziecko wiedziało, że je rozumiemy. Kiedy dziecko coś nam wyjaśni powtórzmy własnymi słowami to jak zrozumieliśmy jego wypowiedź, aby wiedziało, że ma w nas wsparcie. „Rozumiem, że jesteś zły, bo zabroniłam Ci wyjść na dwór, tak?”. „Rozumiem, że chciałeś jeszcze pograć w piłkę, ale jest już późno, po 20 nie wychodzimy na dwór, taką mamy zasadę, pamiętasz?”. Nie mówmy „nie złość snię”. Złość to też emocja i każdy ma prawo się złościć. Zapytajmy „dlaczego się złościsz?” Z założeniem, że dziecko może nie znać odpowiedzi na to pytanie.Być może dopiero się uczy tego kiedy się złości i jak ta złość się przejawia. Warto mieć takie zasady, które dziecko zna i akceptuje, wtedy można się do nich odnieść, przypomnieć. Warto ustalać je razem. Oczywiście dzieci nie będą z entuzjazmem ustalały zasad, które je ograniczają. Nikt nie lubi ograniczeń. Jednak są one potrzebne, aby dziecko czuło się bezpiecznie i aby łatwiej było nam je egzekwować . Nie bójmy się też opowiadać dzieciom o własnych emocjach. Jeśli dziecko nas rozzłości, nie podejmujmy rozmowy w nerwach. Powiedzmy dziecku „Daj mi chwilę, teraz jestem zdenerwowana, jak obydwoje się uspokoimy, wrócimy do tej rozmowy za chwilę.” Lepiej odczekać parę minut i spokojnie wysłuchać co dziecko ma do powiedzenia oraz przedstawić mu jak sytuacja wygląda z naszej perspektywy, niż na siebie nawrzeszczeć i mieć wyrzuty sumienia. Nie tylko rodzice miewają wyrzuty sumienia, dzieci też bardzo źle się czują po kłótni. Akceptacja i aprobataDziecko dąży do uzyskania naszej aprobaty. Od najmłodszych lat, kiedy ma kilka dni, miesięcy szuka naszego uśmiechu, pokazuje czego się nauczyło, aby zobaczyć naszą aprobatę. Zawzięcie próbuje jeść łyżeczką, żeby usłyszeć brawa i pochwały. Z wiekiem ta potrzeba nie znika, należy o tym pamiętać. Nie chodzi o to żeby chwalić dziecko za każdym razem kiedy cokolwiek zrobi, ponieważ może zacząć uzależniać swoją aktywność od pochwał innych lub ich braku. Ale jeśli chcemy uzyskać określoną reakcję na nasze prośby dajmy w zamian naszą aprobatę. Wystarczy uśmiech, przytulenie. „No, no. Nieźle sobie z tym poradziłeś, super.” Czasem może się wydawać, ze nasze pochwały, reakcje, czy to co mówimy pozostaje bez echa. Jednak każde nasze słowo odciska ślad w psychice dziecka. Również ładunek emocjonalny tego, co mówimy. Dziecko odczuwa nasze emocje. Nawet jeśli nie wypowiadamy słów, ciągle się komunikujemy, swoja postawą, gestami, zachowaniem. Mamy prawo być źli, niezadowoleni, zdenerwowani i nic w tym złego. Nie ma emocji złych i dobrych. Należy znać wszystkie i wszystkich nauczyć nasze pociechy. Abyśmy mogli być dobrymi nauczycielami dla dzieci musimy sami umieć nazwać i rozumieć własne emocje. Nauczyć się o nich mówić. Nie każdy z nas wyniósł te umiejętność z domu i to nie jest żaden wstyd. W wielu domach także dziś nie mówi się o emocjach i brakuje zrozumienia np. dla żalu, strachu, czy złości. Dzieci nie są uczone jak ją rozładowywać w bezpieczny dla siebie i otoczenia sposób. Albo mówi się im, że „dzieci się nie złoszczą”. Wtedy, zamiast konstruktywnych metod radzenia sobie ze złością komunikujemy dziecku, że złość to coś złego, że czuje coś niewłaściwego i musi się tego wstydzić i mieć poczucie winy, że inne dzieci tego nie czują, bo przecież „dzieci się nie złoszczą.” Nie jest to łatwe, ale nauka czyni mistrza. Nie wymagajmy od siebie, że po przeczytaniu kolejnej książki czy artykułu będziemy wszystko robić dobrze. Nie myślmy, że jako dobrzy rodzice czy opiekunowie powinniśmy idealnie stosować się do zasad. Nie jesteśmy idealni, każdy popełnia błędy. Pozwólmy sobie i dzieciom je popełniać. I wyciągać z nich mądre wnioski na przyszłość. W atmosferze miłości i szacunku. Bo tego przede wszystkim potrzebują od nas nasze dzieci i my sami. Uczmy się od siebie nawzajem i po prostu rozmawiajmy. http://psychologszkolny.pl/rzecz-o-komunikacji-emocjach-i-wychowaniu-bez-przemocy/

prośba dzieci do rodziców :)

Przypominam "Prośbę dziecka" autorstwa Janusza Korczaka... ... czyż te słowa nie są nadal aktualne zarówno w stosunku do małych jak i większych dzieci? Myślę, że każde dziecko byłoby szczęśliwe, gdybyśmy pamiętali o tych 21 ponadczasowych zasadach, jakże zgodnych z psychologią dziecka i wychowania.

  1. Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
  2. Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa.
  3. Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
  4. Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą.
  5. Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
  6. Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
  7. Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
  8. Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga!
  9. Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.
  10. Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
  11. Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
  12. Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
  13. Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
  14. Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie.
  15. Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
  16. Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
  17. Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia.
  18. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
  19. Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
  20. Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało.
  21. Nie bój się miłości. Nigdy:)
Źródło: Prośba Twojego Dziecka | Rok Janusza Korczaka

komunikacja rodzic - dziecko:) - cz.2

jak nauczyć dziecko samodzielności ?

dlaczego warto uczyć dzieci obowiązków domowych?

Pomaganie w wypełnianiu obowiązków domowych - W KAŻDYM WIEKU, NA MIARĘ SWOICH MOŻLIWOŚCI - , a potem samodzielne ich wykonywanie daje dzieciom poczucie sprawstwa, kontroli, umiejętność planowania, organizacji czasu i dbania o swoją przestrzeń. Mimo iż czasem niechętnie wykonują niektóre obowiązki, zdecydowanie lepiej poświęcić czas na zachęcanie do ich wykonywania, niż w przyszłości wstydzić się za dorosłego, który nie wie, jak utrzymać porządek w pokoju czy przygotować sobie śniadanie. Potwierdziły to wyniki badań amerykańskiej psycholożki Marty Rossmann z University of Minnesota, która przeanalizowała losy 84 dzieci w czterech okresach ich życia: w przedszkolu, około 10. roku życia, gdy miały 15 lat i po 20. roku życia. Okazało się, że dzieci, które zaczęły pomagać rodzicom w wieku 3 lub 4 lat w obowiązkach domowych, nie tylko miały lepsze relacje z rodziną i przyjaciółmi, osiągały lepsze wyniki na studiach i miały większe szanse na sukces zawodowy, do tego były bardziej samowystarczalne, w porównaniu z tymi, które nie miały obowiązków domowych lub zaczęły je wykonywać jako nastolatki. Jak motywować dziecko do wykonywania obowiązków domowych? 1. Mów „dziękuję”. To proste, ale magiczne słowo może sprawić, że dziecko chętniej pomoże Ci w domu, jeśli pokażesz, że doceniasz jego pracę. Warto tu też pamiętać, że lepiej jest wyrażać wdzięczność w sposób wskazujący na osobę, a nie na samą czynność. Oznacza to, że lepiej brzmi „dziękuję, że byłaś taka pomocna” niż „dziękuję za pomoc”.2. Wyznaczaj terminy. Możesz sobie w tym pomóc, zawieszając w pokoju dziecka tablicę obowiązków, które powinno wykonać danego dnia lub tygodnia.3. Spróbuj zamienić wykonywanie obowiązków w grę. Można to zrobić, określając kolejne „poziomy” prac domowych. Zacznij od drobnych obowiązków, a jeśli dziecko będzie je dobrze wykonywać, „pozwalaj” mu na coraz poważniejsze zadania.4. Pozwól dziecku wybierać. Zaangażuj je w proces planowania i podziału obowiązków domowych.5. Nie płać. Badania dowiodły, że dawanie dzieciom pieniędzy za wykonywanie prostych prac domowych sprawia, że w dłuższej perspektywie są one mniej zmotywowane do ich altruistycznego wykonywania². Madeline Levine, autorka książki „Jak dobrze uczyć dzieci”, radzi nawet, aby nie zwalniać dzieci z domowych obowiązków w celu odrobienia pracy domowej. Przedkładanie obowiązków szkolnych nad domowe może sprawić, że dziecko nauczy się, że stopnie i osiągnięcia są ważniejsze od dbania o swoją przestrzeń i innych. Czego można wymagać od dzieci w różnym wieku? Dziecko w wieku 2-3 lat nie może być oczywiście obarczane obowiązkami jako takimi, ale nie warto protestować, gdy stara się naśladować dorosłych w obowiązkach i pozwalać mu na pomoc w wykonywanych przez nich czynnościach, takich jak:1) wycieranie podłogi lub mebli, np. po rozlaniu napoju lub zabrudzeniu;2) pomaganie przy ścieraniu kurzu z niskich mebli; Ważne: Maluchy w tym wieku chwalimy za wysiłek, nie za efekt! 3) pomaganie przy porządkowaniu zabawek (układanie na półkach, podnoszenie z podłogi, pakowanie do pudeł); 4) przenoszenie rzeczy do prania i wkładanie do pralki (bez uruchamiania jej, wsypywania detergentów); 5) pomaganie przy karmieniu domowych zwierząt (oczywiście tych niegroźnych i oswojonych); 6) sortowanie skarpetek (składanie w pary); 7) wyrzucanie papierków do kosza; 8) wybieranie ubrań przygotowanych przez rodzica (wybór ten ograniczamy do maksymalnie dwóch elementów, np. pokazujemy dziecku 2 koszulki odpowiednio dobrane do pory roku i okazji i pozwalamy mu wybrać jedną z nich). To etap ogromnej fascynacji światem dorosłych i naśladowania czynności wykonywanych przez opiekunów. Dzieci w tym wieku chętnie pomagają, choć czasem ta pomoc staje się „niedźwiedzią przysługą”, mimo to ten dziecięcy entuzjazm powinien być odpowiednio wykorzystany. Dziecko w wieku 4-5 lat może:1) pomagać w przygotowywaniu posiłków (oczywiście powinny być to bezpieczne czynności, bez użycia ostrych narzędzi np. obieranie jajka, mieszanie ciasta, lepienie klusek, układanie dodatków na kanapkach itd.);2) samodzielnie odnosić talerze, sztućce, kubek po zjedzonym posiłku;3) wyjmować sztućce i naczynia ze zmywarki (bez noży i pod nadzorem dorosłego);4) segregować zabawki wg rodzaju; Ważne: Ustalając harmonogram dziecięcych czynności do wykonania, należy pomyśleć o najlepszym momencie na takie obowiązki. Pamiętajmy, że dziecko chętniej pomoże, gdy będzie miało dobry humor, np. po posiłku, drzemce czy zabawie. Aby go nie zniechęcić, warto czasem odpuścić bez wyciągania konsekwencji, w końcu każdy ma prawo mieć gorszy dzień. 5) pomagać w segregowaniu brudnych ubrań na białe i kolorowe; 6) rozpakowywać zakupy pod kontrolą osoby dorosłej, szczególnie gdy w torbie z zakupami mamy jajka lub inne przedmioty, które mogą się potłuc (koordynacja i siła dziecka 4-, 5-letniego nie jest jeszcze na tyle dobra, by angażować je w przenoszenie słoików i dużych naczyń); 7) ubierać się samodzielnie (po wcześniejszym treningu może już samo wkładać koszulki, spodnie, skarpetki czy odzież wierzchnią; może być jeszcze problem z zapinaniem guzików i suwaków oraz zakładaniem rajstop i jest jeszcze za wcześnie na ruchy tak precyzyjne, jak wiązanie butów czy kokardek). W tym wieku zapał do pomocy trochę słabnie, ale nadal jest, więc warto z tego korzystać. Dla dzieci w wieku przedszkolnym ważna jest obecność i bliskość rodziców, chętniej wykonują zadania w ich towarzystwie, dlatego w miarę możliwości powinniśmy uczestniczyć w ich pracy. To także czas, by rozpocząć naukę czynności na wyższym poziomie skomplikowania, nieco trudniejszych, ale i ciekawszych dla dziecka. Jednak należy też pamiętać, że w tym okresie coraz więcej się w życiu dziecka dzieje, więc to, że jest starsze, nie oznacza, że mamy je zalać nadmiarem obowiązków. Na tym etapie tablica motywacyjna sprawdza się jako doskonały sposób nagradzania. Pamiętajmy, że : Układając z dzieckiem harmonogram zadań, dostosujemy je do jego indywidualnych umiejętności, podane wyżej przykłady odnoszą się do większości dzieci, nie do wszystkich. Dlatego też jeśli Twoje dziecko nie czuje się na siłach, aby samodzielnie wykonać pewne rzeczy, albo jeśli wiesz, że sobie z tym nie poradzi, nie naciskaj, by to robiło. źródło: http://psychologszkolny.pl/dlaczego-warto-uczyc-dzieci-obowiazkow-domowych/

w jaki sposób budować u dziecka pozytywną samoocenę?

Budowanie wysokiej samooceny rozpoczynamy w momencie, gdy stawiamy dziecku jasne granice. Dziecko musi wiedzieć co wypada na imieninach u babci, a czego nie wolno. Rodzic nie może pozwalać na wszystko, musi uczyć i nagradzać za pozytywne zachowania oraz karać za niewłaściwe postawy. Przy czym bardzo ważne jest, aby przygotowywać dziecko do nowych sytuacji, np. zanim wyjdziemy po raz pierwszy do restauracji, należy wyjaśnić co w tej restauracji będzie się działo, jak należy się zachować, a jakie zachowanie jest niedozwolone. Jeśli w domu pozwalamy na bieganie wokół stołu podczas posiłku, tego samego zachowania możemy spodziewać się w czasie obiadu poza domem. Konstruktywna krytyka Pochwała żeby była skuteczna i wartościowa musi dać dziecku konkretną informację. Przede wszystkim dziecko musi wiedzieć co zrobiło, że na pochwałę zasłużyło. Wyobraźmy sobie, że mama mówi to 3 letniego synka: „bardzo się cieszę, że jesteś dzisiaj taki grzeczny”, pojawia się pytanie co dla mamy znaczy „bycie grzecznym” w danej sytuacji. Chwaląc należy odpowiedzieć sobie na pytanie czego chce uzyskać nagradzając dziecko. Przekazując pochwałę w sposób nie precyzyjny ryzykujemy, bo nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak dziecko zrozumie to „bycie grzecznym”. Bardziej efektywną pochwałą będzie w tej sytuacji stwierdzenie typu „bardzo się cieszę, że posprzątałeś sam swoje zabawki” lub „dziękuję, że bawiłeś się w ciszy, gdy byłam zajęta”. Ważne też by nie przesadzać z częstotliwością pochwał, ponieważ jeśli staną się one zbyt powszechne stracą swoją moc. Jeśli dziecko nieustannie słyszy, że wszystko robi doskonale, może zamiast zadowolenia z sukcesu wygenerować poczucie przymusu sprostania zbyt wysokim wymaganiom, bądź próżność i lenistwo, gdy dodatkowo opiekunowie nie będą wyznaczać granic. Jeśli dziecko naprawdę sprawuje się doskonale i zasługuje na pochwałę, to najlepszym sposobem na skuteczne nagrodzenie go jest wspólnie spędzony czas. Dobrze spożytkowany czas z dzieckiem może być treningiem pokonywania trudności. Gry planszowe i zabawy z rodzicami to doskonały sposób na ćwiczenia w radzeniu sobie z porażkami. Życie nie jest usłane sukcesami, a rodzice nie mogą nieustannie chronić swoich dzieci, dlatego też nie bez znaczenia dla samooceny jest umiejętność radzenia sobie w sytuacjach trudnych, gdy trzeba wykazać się wytrwałością i pokonać przeciwności. Nie ma sytuacji bez wyjścia, a człowiek z prawidłową samooceną wie, że problemy są po to żeby je pokonywać, a na sukces można sobie zapracować konsekwencją i cierpliwością. Wiele badań dowiodło, że osoby z wysoką samooceną są zdrowsze, bardziej samodzielne, częściej osiągają sukcesy i lepiej radzą sobie z porażkami. Osoby próżne i egocentryczne swoich porażek nie dostrzegają, więc nie podejmują się ich pokonywania i raczej sukcesów nie osiągają, gdyż wymagają od innych by ich wyręczali. Pozytywna samoocena ma więc niewiele wspólnego z byciem próżnym i egoistycznym. Prawidłowe postawy wobec dzieci, akceptacja dostrzeganie sukcesów, zrównoważona opieka i troska. Stawianie jasnych granic, zamiast wyręczania i przesadnego chwalenia, prowadzi do wykształcenia pozytywnego poczucia własnej wartości, które może w dorosłym życiu zagwarantować dziecku sukces i zadowolenie. Czy nie właśnie tego, każdy rodzic pragnie dla swojej pociechy? http://psychologszkolny.pl/pozytywna-samoocena-ma-znaczenie/

jak radzić sobie ze złością u dziecka?

Jak radzić sobie ze złością u dziecka?Złość u dzieci jest stanem zupełnie normalnym – maluchy wyrażają w ten sposób swoje niezadowolenie, gdy coś nie dzieje się po ich myśli. Jeśli jednak dziecku złość towarzyszy nadzwyczaj często, Warto poznać sposoby radzenia sobie ze złością u dzieci oraz metody, które pozwolą rozładować emocje. Jak nauczyć dziecko radzić sobie ze złością i innymi emocjami? Co robić, a czego unikać? Podpowiada psycholog dziecięcy Monika Chrapińska-Krupa. Czy złość jest zła?Złość uważamy za trudną – wyrażanie złości w sposób ekspresyjny budzi sprzeciw społeczny. Okazuje się jednak, że złość jest emocją wtórną, a u jej podłoża stoją często inne uczucia, takie jak lęk, rozżalenie, smutek, rozczarowanie czy frustracja. Niestety dzieci zazwyczaj wyrażają złość w sposób, który trudno zaakceptować: krzyk, tupanie, agresję wobec rodzeństwa, niszczenie przedmiotów. Jednak złość to uczucie, które jest nam potrzebne – pozwala stawiać granice, wyznacza zagrożenie poczucia bezpieczeństwa, wyzwala siłę i energię. Potrzebna jest ona również dzieciom, jednak trzeba nauczyć się samemu radzić sobie z dziecięcą złością, także postawić na ćwiczenia dla dziecka, które pozwolą na skuteczne radzenie sobie ze złością. Co robić, gdy dziecko nie radzi sobie z emocjami? Jeśli dziecko nie radzi sobie z emocjami, w tym ze złością, pierwsze, co musisz zrobić, zaakceptować tę sytuację. Czy Ty nigdy się nie złościsz? Jeśli Ty masz prawo do złości, to tak samo jest w przypadku małego człowieka, który dopiero uczy się zasad panujących w społeczeństwie. Zwłaszcza że nie ma dobrych i złych emocji – tak samo złość, jak i radość są ważne i potrzebne dla prawidłowego rozwoju i funkcjonowania. Wypierana i nieakceptowana złość w dzieciństwie może przynieść negatywne skutki w dorosłym życiu. Dlatego też potrzebne są ćwiczenia dla dzieci, które pozwolą na skuteczne radzenie sobie ze złością i z emocjami, a także na wyrażanie je w sposób konstruktywny i akceptowalny. Poznaj sposoby na rozładowanie emocji u dzieci i radzenie sobie ze złością Jak pomóc dziecku radzić sobie ze złością i innymi emocjami? Poznaj kilka skutecznych sposobów postępowania, dzięki którym wesprzesz nie tylko swoje dziecko, ale i siebie. Przede wszystkim:

  1. Zaakceptuj złość i inne emocje – nie należy malucha karać za wyrażanie złości, ponieważ uzna, że to coś złego i zacznie tłumić emocje, a Ty stracisz z dzieckiem kontakt.
  2. Nie wyrażaj niezadowolenia i nie neguj samopoczucia dziecka – nie mów “Uspokój się”, “Nie przesadzaj”, “Nic się takiego nie dzieje” – takie słowa nie pomogą dziecku zrozumieć swoich uczuć i emocji.
  3. Nie próbuj przekupywać dziecka i odwracać jego uwagi od złości – kumulowanie emocji może przynieść odwrotny skutek niż zamierzony.
  4. Jasno komunikuj swoje oczekiwania, na przykład “Nie wolno rzucać przedmiotami ani bić siostry / brata”.
  5. Poszukaj sposobu, dzięki któremu dziecko będzie mogło wyrzucić z siebie negatywne emocje – może uderzać na przykład w poduszkę.
  6. Rozmawiaj z dzieckiem o jego uczuciach, gdy już się uspokoi.
  7. Okaż zrozumienie – dziecko, zwłaszcza małe, nie umie nazwać swoich emocji, dlatego warto okazać zrozumienie i mu w tym pomóc, na przykład poprzez słowa, takie jak “Musisz być naprawdę zły”, “Jesteś wściekły, bo nie kupiłam Ci zabawki, rozumiem to"
Radzenie sobie ze złością to nie tylko ćwiczenia dla dzieci i rodziców, ale także proste gesty i zasady. Jak rozładować złość i emocje u dziecka? Można na przykład:
  • pozwolić mu tupać,
  • bez słowa przytulić dziecko, by się wyciszyło,
  • zachęcić dziecko do rysowania lub malowania i narysowania obrazu swoich emocji,
  • zapisać dziecko na dodatkowe aktywności, zwłaszcza fizyczne, na których się zmęczy (taniec, basen, judo, karate – na takich zajęciach panują określone zasady i dyscyplina, co może wpłynąć pozytywnie na radzenie sobie ze złością).
Nie radzisz sobie z emocjami dziecka? Skorzystaj z pomocy psychologa Jeśli ćwiczenia dla dzieci i sposoby na rozładowanie emocji u dzieci nie przynoszą oczekiwanych efektów, skontaktuj się z psychologiem. Pamiętaj, to nie wstyd poprosić o radę, tylko wyraz troski. Psycholog dziecięcy podpowie, jak nauczyć dziecko radzić sobie ze złością i z emocjami, dzięki czemu zyskasz profesjonalne wsparcie. Artykuł pochodzi z : https://www.spokojwglowie.pl/jak-radzic-sobie-ze-zloscia-u-dziecka/#more-2022

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetuer adipiscing elit, sed diam non

Nie mamy być idealni. Mamy stworzyć sobie i naszym pociechom dobre warunki do życia. To znaczy takie, w których jesteśmy ze sobą nawzajem szczęśliwi. Takie, w których nie jesteśmy na siebie permanentnie zdenerwowani, a w powietrzu nie wiszą napięcia, pretensje i żale. Kiedy spędzamy razem czas i jesteśmy szczęśliwi i spokojni i kiedy czasem spędzamy go oddzielnie, to zawsze w atmosferze akceptacji, szacunku, zrozumienia i miłości. Fot. Flicker.com EmocjePrzede wszystkim należy pamiętać, że dzieci nas obserwują. To od nas się uczą. Obserwują to jak się poruszamy, w jaki sposób do siebie mówimy, jakich słów używamy, jak gestykulujemy. Później powielają te zachowania w relacjach z nami i innymi. Jesteśmy modelami. Modelujmy więc mądrze zachowania naszych dzieci. Pamiętajmy, że dziecko, jak każdy człowiek ma prawo się zdenerwować. Ma prawo mieć zły dzień. Dopiero poznaje emocje i uczy się sobie z nimi radzić. Uczy się je nazywać. Mówmy więc o emocjach. „Rozumiem, że czujesz smutek, bo musimy już wracać do domu, ale nie martw się jutro znów pójdziemy na plac zabaw.” „ Smutno ci, że Jaś rozwalił Twoja babkę? Nie martw się możemy zrobić nową, popatrz. Może chcesz rozwalić je razem z Jasiem? Może Jaś pozwoli nam rozwalić jedną ze swoich, zapytajmy.” W otoczeniu dziecka i w jego wnętrzu dzieje się mnóstwo rzeczy, które ciężko mu „ogarnąć”. Próbujmy tłumaczyć sytuacje, emocje, które mogą mu towarzyszyć i pokazujmy przykłady rozwiązań. Uczmy czym są emocje, jak sobie z nimi radzić. Nie mówmy „nie złość się”. Złość to też emocja i każdy ma prawo się złościć. Zapytajmy „dlaczego się złościsz?” Z założeniem, że dziecko może nie znać odpowiedzi na to pytanie. Być może dopiero się uczy tego kiedy się złości i jak ta złość się przejawia. Parafrazujmy, aby dziecko wiedziało, że je rozumiemy. Kiedy dziecko coś nam wyjaśni powtórzmy własnymi słowami to jak zrozumieliśmy jego wypowiedź, aby wiedziało, że ma w nas wsparcie. „Rozumiem, że jesteś zły, bo zabroniłam Ci wyjść na dwór, tak?”. „Rozumiem, że chciałeś jeszcze pograć w piłkę, ale jest już późno, po 20 nie wychodzimy na dwór, taką mamy zasadę, pamiętasz?”. Nie mówmy „nie złość snię”. Złość to też emocja i każdy ma prawo się złościć. Zapytajmy „dlaczego się złościsz?” Z założeniem, że dziecko może nie znać odpowiedzi na to pytanie.Być może dopiero się uczy tego kiedy się złości i jak ta złość się przejawia. Warto mieć takie zasady, które dziecko zna i akceptuje, wtedy można się do nich odnieść, przypomnieć. Warto ustalać je razem. Oczywiście dzieci nie będą z entuzjazmem ustalały zasad, które je ograniczają. Nikt nie lubi ograniczeń. Jednak są one potrzebne, aby dziecko czuło się bezpiecznie i aby łatwiej było nam je egzekwować . Nie bójmy się też opowiadać dzieciom o własnych emocjach. Jeśli dziecko nas rozzłości, nie podejmujmy rozmowy w nerwach. Powiedzmy dziecku „Daj mi chwilę, teraz jestem zdenerwowana, jak obydwoje się uspokoimy, wrócimy do tej rozmowy za chwilę.” Lepiej odczekać parę minut i spokojnie wysłuchać co dziecko ma do powiedzenia oraz przedstawić mu jak sytuacja wygląda z naszej perspektywy, niż na siebie nawrzeszczeć i mieć wyrzuty sumienia. Nie tylko rodzice miewają wyrzuty sumienia, dzieci też bardzo źle się czują po kłótni. Akceptacja i aprobataDziecko dąży do uzyskania naszej aprobaty. Od najmłodszych lat, kiedy ma kilka dni, miesięcy szuka naszego uśmiechu, pokazuje czego się nauczyło, aby zobaczyć naszą aprobatę. Zawzięcie próbuje jeść łyżeczką, żeby usłyszeć brawa i pochwały. Z wiekiem ta potrzeba nie znika, należy o tym pamiętać. Nie chodzi o to żeby chwalić dziecko za każdym razem kiedy cokolwiek zrobi, ponieważ może zacząć uzależniać swoją aktywność od pochwał innych lub ich braku. Ale jeśli chcemy uzyskać określoną reakcję na nasze prośby dajmy w zamian naszą aprobatę. Wystarczy uśmiech, przytulenie. „No, no. Nieźle sobie z tym poradziłeś, super.” Czasem może się wydawać, ze nasze pochwały, reakcje, czy to co mówimy pozostaje bez echa. Jednak każde nasze słowo odciska ślad w psychice dziecka. Również ładunek emocjonalny tego, co mówimy. Dziecko odczuwa nasze emocje. Nawet jeśli nie wypowiadamy słów, ciągle się komunikujemy, swoja postawą, gestami, zachowaniem. Mamy prawo być źli, niezadowoleni, zdenerwowani i nic w tym złego. Nie ma emocji złych i dobrych. Należy znać wszystkie i wszystkich nauczyć nasze pociechy. Abyśmy mogli być dobrymi nauczycielami dla dzieci musimy sami umieć nazwać i rozumieć własne emocje. Nauczyć się o nich mówić. Nie każdy z nas wyniósł te umiejętność z domu i to nie jest żaden wstyd. W wielu domach także dziś nie mówi się o emocjach i brakuje zrozumienia np. dla żalu, strachu, czy złości. Dzieci nie są uczone jak ją rozładowywać w bezpieczny dla siebie i otoczenia sposób. Albo mówi się im, że „dzieci się nie złoszczą”. Wtedy, zamiast konstruktywnych metod radzenia sobie ze złością komunikujemy dziecku, że złość to coś złego, że czuje coś niewłaściwego i musi się tego wstydzić i mieć poczucie winy, że inne dzieci tego nie czują, bo przecież „dzieci się nie złoszczą.” Nie jest to łatwe, ale nauka czyni mistrza. Nie wymagajmy od siebie, że po przeczytaniu kolejnej książki czy artykułu będziemy wszystko robić dobrze. Nie myślmy, że jako dobrzy rodzice czy opiekunowie powinniśmy idealnie stosować się do zasad. Nie jesteśmy idealni, każdy popełnia błędy. Pozwólmy sobie i dzieciom je popełniać. I wyciągać z nich mądre wnioski na przyszłość. W atmosferze miłości i szacunku. Bo tego przede wszystkim potrzebują od nas nasze dzieci i my sami. Uczmy się od siebie nawzajem, po prostu rozmawiajmy.