Want to make creations as awesome as this one?

Transcript

WISŁAWA SZYMBORSKA

RADOŚĆ PISANIA

Za­po­mi­na­ją, że tu nie jest ży­cie. Inne, czar­no na bia­łym, pa­nu­ją tu pra­wa. Oka­mgnie­nie trwać bę­dzie tak dłu­go, jak ze­chce, po­zwo­li się po­dzie­lić na małe wiecz­no­ści peł­ne wstrzy­ma­nych w lo­cie kul. Na za­wsze, je­sli każę, nic się tu nie sta­nie. Bez mo­jej woli na­wet liść nie spad­nie ani źdźbło się nie ugnie pod krop­ką ko­pyt­ka. Jest więc taki świat, nad kto­rym los spra­wu­je nie­za­leż­ny? Czas, kto­ry wią­że łań­cu­cha­mi zna­ków? Ist­nie­nie na mój roz­kaz nie­ustan­ne? Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Do­kąd bie­gnie ta na­pi­sa­na sar­na przez na­pi­sa­ny las? Czy z na­pi­sa­nej wody pić, któ­ra jej pysz­czek od­bi­je jak kal­ka? Dla­cze­go łeb pod­no­si, czy coś sły­szy? Na po­ży­czo­nych z praw­dy czte­rech nóż­kach wspar­ta spod mo­ich pal­ców uchem strzy­że.Ci­sza - ten wy­raz tez sze­le­ści po pa­pie­rze i roz­gar­nia spo­wo­do­wa­ne slo­wem "las" ga­łę­zie. Nad bia­łą kart­ką cza­ją się do sko­ku li­te­ry, któ­re mogą uło­żyć się źle, zda­nia osa­cza­ją­ce, przed któ­ry­mi nie bę­dzie ra­tun­ku. Jest w kro­pli atra­men­tu spo­ry za­pas my­śli­wych z przy­mru­żo­nym okiem, go­to­wych zbiec po stro­mym pió­rze w dół, oto­czyc sar­nę, zło­żyć się do strza­łu.

Wisława Szymborska pół żartem pół serio

Za­po­mi­na­ją, że tu nie jest ży­cie. Inne, czar­no na bia­łym, pa­nu­ją tu pra­wa. Oka­mgnie­nie trwać bę­dzie tak dłu­go, jak ze­chce, po­zwo­li się po­dzie­lić na małe wiecz­no­ści peł­ne wstrzy­ma­nych w lo­cie kul. Na za­wsze, je­sli każę, nic się tu nie sta­nie. Bez mo­jej woli na­wet liść nie spad­nie ani źdźbło się nie ugnie pod krop­ką ko­pyt­ka. Jest więc taki świat, nad kto­rym los spra­wu­je nie­za­leż­ny? Czas, kto­ry wią­że łań­cu­cha­mi zna­ków? Ist­nie­nie na mój roz­kaz nie­ustan­ne? Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Do­kąd bie­gnie ta na­pi­sa­na sar­na przez na­pi­sa­ny las? Czy z na­pi­sa­nej wody pić, któ­ra jej pysz­czek od­bi­je jak kal­ka? Dla­cze­go łeb pod­no­si, czy coś sły­szy? Na po­ży­czo­nych z praw­dy czte­rech nóż­kach wspar­ta spod mo­ich pal­ców uchem strzy­że.Ci­sza - ten wy­raz tez sze­le­ści po pa­pie­rze i roz­gar­nia spo­wo­do­wa­ne slo­wem "las" ga­łę­zie. Nad bia­łą kart­ką cza­ją się do sko­ku li­te­ry, któ­re mogą uło­żyć się źle, zda­nia osa­cza­ją­ce, przed któ­ry­mi nie bę­dzie ra­tun­ku. Jest w kro­pli atra­men­tu spo­ry za­pas my­śli­wych z przy­mru­żo­nym okiem, go­to­wych zbiec po stro­mym pió­rze w dół, oto­czyc sar­nę, zło­żyć się do strza­łu.

Dziękuję za udział w lekcji

Katarzyna HawelSP nr 4 w Pszowie