POLSCY ARTYŚCI POCZYTAJMY POSŁUCHAJMY RAZEM
Agnieszka Jakuszewska
Created on April 24, 2020
More creations to inspire you
FRACTIONS REVIEW MAZE
Personalized
ORDER OF OPERATIONS WITHOUT SOLUTIONS
Personalized
NEW ZEALAND
Personalized
HISTORY REVIEW TIMELINE
Personalized
PROYECTO CREDO
Personalized
WIRTUALNE INSTRUMENTY
Personalized
ĆWICYMY DZIELENIE
Personalized
Transcript
KSIĄŻKA DOBRA NA NUDĘ
POSŁUCHAJ
POCZYTAJ
Opracowały: A.Jakuszewska, M.Markiewicz, A.Wojtysiak, J.Chotkowska
Opracowały: A.Jakuszewska, M.Markiewicz, A.Wojtysiak, J.Chotkowska
Opracowały: A.Jakuszewska, M.Markiewicz, A.Wojtysiak, J.Chotkowska
Opracowały: A.Jakuszewska, M.Markiewicz, A.Wojtysiak, J.Chotkowska
LĄDOWE PRZYGODY WOJTKA KWIOKA I NIEDŹWIADKA TUTU
MORSKIE PRZYGODY WOJTKA KWIOKA I NIEDŹWIADKA TUTU
MICHAŁ ARCT
MICHAŁ ARCT
ELIZA sARNACKA-MAHONEYTymonek i wielka wyprawa
No i gdzie ona się podziała, denerwuje się Tymonek zaglądając pod talerze i półmiski. Szklana kulka z tęczą w środku, z którą się nigdy nie rozstawał, przepadła. A gdyby tak wejść pod stół? Tymonek rozgląda się po twarzach dorosłych i widzi, że wszyscy są bardzo zajęci.
Ściskają dziadkowi rękę, śpiewają mu „Sto lat”, a mama właśnie wnosi wielki tort urodzinowy z sześćdziesięcioma świeczkami. Na pewno nikt nie zauważy.
Tymonek bezszelestnie zsuwa się z krzesła, nabiera powietrza i daje wielkiego nura pod błękitny obrus! Ale tu śmiesznie. Tyle butów i nogawek od spodni. Są nawet kapcie babci z żółtymi pomponikami! Ale kulki nigdzie nie ma. Tymonek dociera do końca stołu, widzi otwarte drzwi na taras i w tym samym momencie słyszy trąbienie.
— Prędzej! Prędzej! Nie mamy chwili do stracenia! — trąbi czerwona ciężarówka z piaskownicy. Tymonek wie, o czym mowa. Dopada jej jak wicher, wskakuje do szoferki i ruszają z piskiem opon. Czerwona przyczepa pełna jest czerwonych pomidorów, które w czasie jazdy podskakują jak piłeczki i krzyczą jedne przez drugie: Szybciej! Szybciej! Musimy zdążyć na pociąg!
Gdy wjeżdżają na stację konduktor już podnosi do ust gwizdek. — A, jesteś w końcu – cieszy się na widok Tymonka i wskazuje mu miejsce obok maszynisty. — Tylko uważaj na krowy! – przestrzega go – Potrafią być bardzo nieostrożne!
Lokomotywa nadyma brzuch, bucha parą i pociąg rusza przed siebie. Pędzą przez las jak przez zielony tunel. Pędzą przez pola i łąki jak przez kratki gigantycznej szachownicy. Ale co to? Na środku torów stoi krowa. Co robić?
Tymonek bierze głęboki wdech, a wtedy lokomotywa, jak mydlana bańka, odrywa się od szyn, zgrabnie wskakuje na wstążkę tęczy.
Mkną w kierunku nieba. Krowa patrzy na nich z zaciekawieniem i przyjaźnie macha ogonem.
Chmury są ciepłe, mokre i smakują jak cukrowa wata na patyku. Tymonek, choć brzuch ma wciąż pełen tortu, zjada trzy porcje. W końcu lokomotywa szarpie, gwiżdże i zatrzymuje się na płaskiej chmurze w kształcie talerza.
Tymonek otwiera ze zdumienia buzię. Na kosmodromie gotowa do startu czeka prawdziwa rakieta. Wieża kontrolna zaczęła już odliczanie.
Trzy … Dwa … Jeden!
Tymonek zapina pasy i zaciąga rączkę steru. Miliony kolorowych lampek na tablicy rozdzielczej mruga posłusznie, stopery odmierzają czas. Kłęby ognia i dymu, świst w uszach — wystartowali!
Czyżby kulka Tymonka uciekła aż tak daleko? W kosmos? Ale jak ją tutaj odnajdzie pośród miliona planet? Każda z planet wygląda dokładnie jak kulka, tańczy na niewidzianej nitce, odbija się od niewidzialnej podłogi i mieni kolorami tęczy biegając wokół swojej gwiazdy.
A jednak jest! Tymonek dostrzegł swoją kulkę. Usiadła na ogonie komety i powozi jej srebrnymi lejcami. Zbzikowana kulko, czas wracać do domu! Hop! Żeby tylko nie wylądowali na pustyni.
Tymonek bezpiecznie opadł na ławkę w parku, ale kulka zawisła na drzewie. Stary kasztanowiec ze spadochronem na czubku wygląda jak starszy pan w berecie. — Uratuję cię! Czekaj na mnie! – krzyczy do kulki Tymonek.
Dociska na głowie strażacki hełm i wskakuje do wozu. Pędzą na sygnale przez miasto.
Przejeżdżają przez czarny tunel. Mijają zoo i osiedle wysokich bloków z dachami w chmurach. Gaszą po drodze wszystkie pożary, a dzieciom, które machają do nich z ulicy, rzucają cukierki i lizaki.
Wreszcie przybywają na miejsce. Tymonek odważnie wspina się po drabinie i chwyta kulkę w dłonie. — Nie gub się więcej – grozi jej palcem.
Lecz co to? To wcale nie jest jego kulka z tęczą w środku, a mały, niedojrzały kasztan. — Gdzie jest moja kulka? – Tymonek gotów jest się rozpłakać, ale w tym momencie ktoś bierze go za ramiona.
Za Tymonkiem stoi dziadek z kulką w ręku. — Wpadła mi do kapcia i powiedziała, że mali chłopcy nie powinni tyle siedzieć przy stole z dorosłymi. Co powiesz na przejażdżkę rowerem? – Rowerem? – dziwi się Tymonek – przecież ja nie mam roweru. Stary mi się popsuł, a nowy…
— Właśnie po ciebie przyjechał – uśmiecha się dziadek i prowadzi go przed dom.Tymonek ściska w dłoni kulkę z tęczą w środku. — To dlatego się zgubiłaś? – pyta szeptem. – Żeby znowu przynieść mi szczęście? Kulka, jak zwykle, nic nie mówi, tylko mieni się kolorami jak kawałek żywej tęczy w dłoni.
Źródło: Internet