Want to make creations as awesome as this one?

Transcript

Narodowe Czytanie legend i baśni polskich

Co znaczy słowo legenda?

To wyraz wieloznaczny,

czyli taki,
który ma wiele znaczeń.
Sprawdź , zaglądając kolejno w kredki.

Sprawdź się

Opowieść dotycząca życia świętych i bohaterów lub jakichś wydarzeń historycznych, nasycona motywami fantastyki i cudowności

o osobie otoczonej niezwykłą sławą

zmyślone lub przesadzone historie dotyczące sławnych ludzi, miejsc albo zdarzeń historycznych

krótki tekst na marginesie mapy, objaśniający występujące na niej symbole graficzne i barwne

napis na monecie, medalu lub pieczęci

liryczny utwór instrumentalny

Legenda o

lechu, czechu i
rusie

Lech, Czech i Rus

W dawnym wieku Słowiańskie plemiona, żyły w dobrobycie i zgodzie ze sobą, zamieszkując dalekie kraje. Na ich czele stali, mężni bracia: Lech, Czech i Rus. Władcy Ci byli zarówno mężni w boju jak i mądrzy we władzy. Poddani wiedli wspaniałe życie, ciesząc się dobrobytem jaki nastał za panowania trzech braci. Słowiańskie plemiona szybko zaludniły obszar, którym rządzili, tak, że zaczęli obawiać się głodu.

Z tej to przyczyny bracia zwołali naradę, na której nie zabrakło ich rodziny i przyjaciół. Pomysł władców nie przekonywał ludzi, jednak zważając na trudną sytuację, postanowiono opuścić tą krainę i poszukać odpowiedniego miejsca do osiedlenia się. Kilka dni trwały przygotowania do wyprawy. Nie można było jednak długo tego odwlekać, i tak wszystkie rodziny opuściły swoje dotychczasowe domy wyruszając w nieznane krainy. Zarówno młode kobiety z dziećmi jak i starcy jechali na wozach by nie opóźniać marszu. Z przodu i z tyłu wielkiego orszaku szli zbrojni, aby móc chronić ludność i ich dobytki. Nieznane krainy często budziły w ludziach strach. Podróż przez ciemne gąszcze, gdzie czają się różne stwory nie należy do najbezpieczniejszych.

Podróż nie była lekka, często napotykano rzeki, które spowalniały wędrujący naród. Co jakiś czas zbrojni wykazywali się zręcznością, odganiając stada wilków i broniąc ludzi przed dzikimi plemionami. Mimo lęków i trudów podróży Słowianie pokładali nadzieje i wierzyli w mądrość swoich królów. Przez całą podróż gorliwie modlili się do bogów o bezpieczne dotarcie do celu. Mijały tygodnie, aż wreszcie ujrzeli wielkie obszary żyznych równin. Liczne rzeki przecinające teren mieniły się w słońcu. Gdy nadszedł czas postoju Rus przemówił do swych braci:

- Ludzie moi są już zmęczeni trudami tych poszukiwań. Wiem, że tutaj będzie nam dobrze, tu właśnie będzie nasza osada. Na tych równinach powstaną nasze domostwa.

Czech i Lech pożegnali się z bratem, składając przy tym obietnice, że jeszcze się spotkają. Pozostali bracia ruszyli w stronę słońca, które akurat było w zenicie. Wybrali tę drogę ze względu na Czecha, który lubił promienie słoneczne i ich ciepło. Podróżowali wiele dni, aż ich oczom ukazały się wielkie góry. Tam też rozbili obóz. Czech spoglądał z podziwem na wysokie góry i rzekł do brata:

- Ukochałem ciepło słońca, gdzie będę mógł być bliżej niego, jak nie na tak wysokich górach? Ziemie są tu żyzne. Więc dalej bracie musisz podążać sam, ja i mój lud osiedlimy się tutaj.

Lech wiedział, że musi dalej szukać miejsca dla swego ludu, jednak trudno było rozstawać mu się z bratem. Nadszedł w końcu dzień w którym pożegnał Czecha. Zanim jednak odjechał w swoim kierunku przypomniał bratu o złożonej przez trzech braci przysiędze, że jeszcze się spotkają. I tak Lech ruszył w drogę. Po wielu dniach marszu gdy rozbijano obóz, Lech rozglądał się uważnie po całej okolicy. Spodobał mu się widok rzek w których było mnóstwo ryb, lasy w których było dużo zwierzyny i żyzne ziemie, których pozazdrościli by mu bracia. Spoglądając na swój lud widział zmęczenie i wyczerpanie nieustanną podróżą. Postanowił więc przemówić:

- To koniec naszej podróży. Tu zbudujemy naszą osadę. W głębi duszy mam pewność , że to jest nasze miejsce i tu powinniśmy pozostać.

Lud Lecha mimo iż ufał osądowi swego króla był bardzo religijny i zapragnął aby bóstwa dały jakiś znak, że to faktycznie koniec ich trudów podróży. W tej właśnie chwili nad ich głowami rozległ się wrzask. Wszyscy unieśli głowy i ujrzeli wielkiego, majestatycznego orła o mieniących się białych piórach. Wielki ptak właśnie lądował w swym gnieździe na szczycie wielkiego dębu. To był niesamowity widok, ujrzeć tak pięknego , białego orła na tle czerwonego, zachodzącego słońca. Wszyscy ujrzeli w tym znak od bogów, którego tak pragnęli.

Tam gdzie początkowo rozbito obóz wyrósł ogromny gród. Na pamiątkę orła, który zwiastował im koniec podróży nadano osadzie kształt orlego gniazda. Gród nazwano Gnieznem, a biały orzeł na czerwonym tle od tamtej pory był godłem rodu Lecha, a następnie całego narodu polskiego, który wywodzi się z tego właśnie rodu.

Otwórz zeszyt do języka polskiego i zapisz temat dzisiejszej lekcji: "Poznajemy polskie legendy". Następnie wydrukuj i pokoloruj obrazek- wklej do zeszytu do języka polskiej.

legenda o powstaniu

wisły

Powstanie Wisły

W dawnych czasach, wśród wysokich szczytów górskich, w dużym zamku mieszkał potężny król Gór imieniem Beskid. Król ten miał żonę Boranę, królową lasów oraz troje dzieci Lana, Białkę i Czarnochę.

Para królewska w szczęściu i spokoju rządziła długie lata, lecz nadszedł dzień, w którym wszyscy pogrążyli się w żałobie, albowiem król Beskid umarł. Wtedy to Borana wezwała do siebie swoje dzieci, aby zgodnie z wolą męża przekazać im władzę.

- Kochane dzieci nadszedł czas, aby podzielić między was władzę i zaszyty ojca. – to powiedziawszy królowa wzięła berło i uniósłszy je w górę, rzekła:

Góry niech będą dzikie i nieokiełznane, tak aby nikt poza moim mężem, nigdy nie miał nad nimi władzy.

Po tych słowach wycelowała berło w swego syna

Lanie, Tobie we władzę daje ludzkie pola i łąki. Spraw aby zawsze były żyzne i aby tym którzy będą z nich korzystać nigdy niczego nie brakowało.

Następnie wycelowała berło w córki.

- Białko i Czarnocho otrzymujecie władzę nad wodą. Rozprowadzajcie ją tak, aby poła i łąki Lana były zawsze żyzne, aby zarówno ludzie jak i zwierzęta miały co pić i aby nigdy doliny nie nawiedziła susza. Teraz idźcie i sprawujcie władzę, nad tym co wam do władania dano. – zakończyła królowa i usiadła na tronie.

Pełna życia i radości Białka wybiegła z zamku i szybko zbiegła z gór w dolinę, pozostawiając za sobą strumień wody. Ostrożna i rozważna Czarnocha zeszła po skałach w bezpieczniejszym miejscu, również pozostawiając za sobą strumień wody. Kiedy siostry się spotkały, postanowiły w dalszą podróż udać się razem. Lecz na ich drodze stanęła ogromna skała, której pilnował rycerz Czantor.

- Czemuż chcecie opuścić naszą krainę, królewskie córki. Czyż nie jest tu pięknie? Czego wam szukać w nieznanych krajach dalekiej północy? – rzekł rycerz, namawiając dziewczęta aby pozostały w jego dolinie. Siostry zauroczone niezwykłym miejscem, postanowiły rozproszyć po niej wodę, aby miejsce to stało się jeszcze piękniejsze. Napojona Ziemia, rozkazała rycerzowi przepuścić dziewczęta, aby mogły nieść wodę światu. Lecz rycerz w obawie iż nigdy więcej nie ujrzy pięknych sióstr, podsunął im pomysł.

- Północ jest groźna i niebezpieczna, nie idźcie dalej lecz wyślijcie tam falę, aby obejrzała tamte krainy i wróciła do was z wiadomością. – siostry usłuchał rady rycerza i kiedy ten odsunął skałę puściły na północ pierwszą falę, którą nazwały „Wyszła” i poleciły jej aby powróciła z wiadomościami o północy.

Wyszła płynęła przez równiny, mijała lasy i skały, powoli zapominają c o swojej misji. Zachwycona urokami, krainy w której się znalazła parła naprzód, powiększając swój nurt i dołączając kolejne rzeki. Pewnego razu poczuła smak słonej wody, a przed nią rozpostarło się ogromne morze. Zachwycona tym widokiem, Wyszła pozwoliła porwać się jego morskim falą i nigdy nie powróciła do swoich Pań. Na próżno siostry oczekiwały jej powrotu, na próżno wypuszczały kolejne fale. Żadna z fal nie powróciła, albowiem urok Bałtyku zatrzymał je na stałe. Z czasem dwie górskie rzeki nazwano Białą i Czarną Wisełką na cześć królewskich córek, a rzekę która powstała z ich połączonych strumieni, nazywamy Wisłą od imienia pierwszej fali.

wars i

sawa

Wars i Sawa

Zanim szczepy połączyły się w plemiona, a plemiona w państwa. Na Mazowszu porośniętym nieprzebranym borem, znajdowały się nieliczne osady.

Większość mieszkańców żyła z owoców lasu i puszczy, takich jak dzika zwierzyna, miód czy leśne jagody. Był też wioski rybackie, jedną z takich wiosek zamieszkiwał młody i silny rybak zwany Warsem. Tak jak jego dziad i ojciec tak i Wars cieszył się niezwykłym szacunkiem. Ze strony wszystkich osadników, na który zasłużył sobie ciężką pracą i niezwykła wytrwałością. Nie jednokrotnie z połowów wracał z siecią pełną ryb, czasem na połów zabrał innych mężczyzn aby pomogli mu dociągnąć pełne sieci do brzegu. Wars miał również dobre serce, to też staram się dzielić rybami z mieszkańcami wioski, którzy nie mieli tyle szczęścia co on. Najczęściej pomagał wdowom, po rybakach którzy nigdy z połowu nie wrócili i osieroconym dzieciom. Nie szukając w zamian chwały ani zapłaty.

Wars lubił odpoczywać na łonie natury, kiedy znalazł chwilę wolną od pracy, natychmiast udawał się nad rzekę i tam schowany w trzcinie wpatrywał się w tafle jeziora. Pewnego wieczoru, zaraz po powrocie z połowu, kiedy Wars leżał w swym ulubionym miejscu, zauważył jak z rzeki wynurza się przepiękna dziewczyna, w szacie zrobionej z morskich muszli. Miała jasne długie włosy i oczy tak błękitne że aż prawie niebieskie. Wars nie mógł oderwać od niej wzroku, gdy tak się wpatrywał dziewczyna zanurkowała i wtedy młodzieniec ujrzał jej długi ogon pokryty łuskami.

- To syrena – rzekł po cichu do siebie, lecz nawet nie drgnął aby nie wypłoszyć tej niezwykłej istoty.

Wars słyszał opowieści o syrenach z dalekich mórz ale nigdy żadnej nie widział. Tajemnicę o jej istnieniu postanowił zachować dla siebie. Od tamtego momentu przez rok, w każdy wolny wieczór chował się w trzcinie i wypatrywał niezwykłego gościa. Z zachwytem wsłuchiwał się w pieśni które śpiewa i przyglądał się kiedy pływała. Wars czuł, że jego serce należy do niej i że jeżeli jej tego nie wyzna to na wieki będzie żałował.

Po roku ciągłych wypadów nad rzekę. Wars postanowił się nie ukrywać lecz poczekać na syrenę i powiedzieć co do niej czuje. Kiedy zjawił się nad brzegiem syrena nie wychodziła z wody. Następnego wieczoru podpłynął łódką do miejsca w którym syrena się pojawiała i ukrył się w trzcinie. Kiedy dziewczyna się wynurzyła z wody i zaczęła śpiewać młodzieniec wypłynął. Syrena spłoszyła się lecz on krzyknął

- Nie bój się nie zrobię ci krzywdy!

- Dlaczego mnie podglądasz? – zapytała a na jej twarzy pojawił się rumienieć

- Wybacz mi piękna Pani. Od roku przychodzę nad rzekę by posłuchać twojego śpiewu i choć przez chwilę spojrzeć w twe oczy. Od niedawna wiem, że me serce należy do Ciebie i choć jestem prostym rybakiem moja miłość jest szczera i wieczna – to powiedziawszy opuścił głowę, a kiedy ją podniósł syrena zniknęła pod wodą. Rozejrzał się i zrozpaczony powrócił do brzegu. Kiedy tam dopłynął tuż obok łódki pojawiła się głowa syreny.

- Nie jesteś prostym rybakiem Warsie – odparła dziewczyna, młodzieniec słysząc jak wymawia jego imię, zarumienił się.

- Skąd wiesz, jak mam na imię? – zapytał lekko zmieszany

- Na imię mam Sawa, i również ja Ciebie od roku oglądam. Gdy łowiłeś ryby przyglądałam ci się, różnisz się od innych rybaków, którzy znęcają się nad rybami, okaleczając je. To dlatego twe sieci są zawsze pełne a innych puste, ale również dlatego że moje serce należy do Ciebie. Tak jak ty mnie tak i ja Ciebie pokochałam, lecz dużo wcześniej i dawniej.
Uradowany Wars wskoczył do wody i pocałował Sawę.

- Czy to możliwe abyśmy byli razem? – zapytał swoją ukochaną

- Kiedy syrena pokocha mężczyznę a ich pocałunek będzie pocałunkiem miłości, staje się kobietą. – po tych słowach pociągnęła Warsa za rękę i oboje wyszli z wody.

Wars i Sawa wraz z gromadką dzieci, żyli w szczęściu i miłości. A niewielka osada, która na ich cześć została nazwana Warszawą dziś jest wielkim miastem i stolicą Polski.


Możesz pokolorować, jeśli masz ochotę :)

quiz

To już koniec przygody z legendami

Miłego weeknedu !!!