Want to make creations as awesome as this one?

adberski@gmail.com

Transcript

JEZUS BŁOGOSŁAWI

Rzecz o 8 błogosławienstwach

/

Opracowanie Adam Berski na podstawie podręcznika do kl.7 Spotykamy się z żywym Słowem wyd. św. Stanisław B.M.

JEZUS BŁOGOSŁAWI

JEZUS BŁOGOSŁAWI

Rzecz o 8 błogosławienstwach

/

„Błogosławieństwa są nowym programem życia, aby uwolnić się od fałszywych wartości świata i otworzyć się na prawdziwe dobra, obecne i przyszłe. Gdy bowiem Bóg pociesza, zaspokaja głód sprawiedliwości, ociera łzy smutku, oznacza to, że poza wynagradzaniem każdemu w sposób widzialny, otwiera Królestwo Nieba. «Błogosławieństwa są wniesieniem krzyża i zmartwychwstania do istnienia uczniów» (tamże, str. 97). Odzwierciedlają one życie Syna Bożego, który daje się prześladować i wzgardzić aż do skazania na śmierć, aby ludziom dać zbawienie [...] Ewangelię Błogosławieństw komentują sama historia Kościoła, dzieje świętości chrześcijańskiej, gdyż – jak pisze św. Paweł – «Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, upodobał sobie w tym, co niemocne, aby mocnych poniżyć i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata (...) i to, co nie jest (...) by to, co jest, unicestwić» (1 Kor 1,27-28). Dlatego Kościół nie boi się ubóstwa, wzgardy, prześladowań w społeczeństwie często pociąganym przez dobrobyt materialny i władzę doczesną. Święty Augustyn przypomina nam, że «nie należy cierpieć tego zła, ale trzeba przeciwstawiać się mu w imię Jezusa, nie tylko ze spokojną duszą, ale także z radością» (De sermone Domini in monte, I 5,13: CCL 35, 13)”

Osiem błogosławieństw. Tak je rozumiał Pier Giorgio Frassati ...ubodzy w duchu. Wszystko, co możemy posiadać w tym życiu, jest marnością. Pięknie jest żyć, gdy się wie, że po tamtej stronie czeka na nas życie prawdziwe. Któż mógłby udźwignąć ciężar tego życia, gdyby nie było nagrody za cierpienie: wiecznej radości. ...którzy się smucą. Dlaczego mam być smutny? Wiara jest jedyną radością, jaka człowiek może się nasycić na tym świecie. W niej jest wartość każdej ofiary; zresztą nam jako katolikom, dana jest Miłość, która przewyższa każdą inną. ...cisi. Módl się trochę za mnie, aby Bóg dał mi żelazną wolę, która się nie ugnie i nie sprzeciwi Jego zamysłom... posiadam, nieszczęsny, wolę nawykłą, niestety, do ustępstw, a zatem potrzeba mi modlitwy. ...którzy łakną sprawiedliwości. Na nas katolikach, a szczególnie na studentach ciąży obowiązek kształtowania siebie samych. W tym celu potrzeba nam wiele: nieustannej modlitwy, organizacji i dyscypliny, abyśmy w każdej chwili byli gotowi do czynu, a wreszcie trzeba ofiary z naszych własnych uczuć i nas samych, bez tego bowiem nie osiągniemy celu. ...miłosierni. Wokół biednych, nieszczęśliwych widzę światło szczególne, światło, jakiego my nie mamy... Jezus przychodzi do mnie w Komunii świętej, a ja Mu się odwdzięczam za to w dostępny mi, skromny sposób, odwiedzając Jego biedaków. ...czystego serca. Chciałbym iść prostą drogą, lecz co chwila potykam się i upadam. Proszę Cię, módl się za mnie, abym dotarł do końca swej męczącej, ale prostej ścieżki w dniu wyznaczonym przez Opaczność Bożą. ...wprowadzający pokój. Rządy dzisiejsze nie podporządkują się napomnieniom papieża, że prawdziwy pokój jest w większej mierze owocem chrześcijańskiej miłości bliźniego aniżeli sprawiedliwości, przygotowują całej ludzkości wojenną przyszłość. Katolicy, wy ( studenci niemieccy) i my, winniśmy wnosić powiew dobroci, który może zrodzić się jedynie z wiary chrześcijańskiej. ...Pokój nie może powrócić na świat bez Boga. ...cierpiący prześladowanie. Wasza przemoc nie może pokonać siły naszej wiary, ponieważ Chrystus nie umiera... Nie ten powinien się bać, co pada ofiarą przemocy, ale ten, co tę przemoc stosuje. Gdy Bóg jest z nami, nie ma się czego bać.

W Ośmiu Błogosławieństwach Jezus pokazuje sens prawdziwego szczęścia. Paradoksalnie ludźmi sukcesu są ludzie pokorni, przebaczający, miłujący sprawiedliwość i wprowadzający pokój. Oni wszyscy mogą być pewni swojej przyszłości, są dla innych świadkami Boga i nadają sens życiu, chroniąc go przed beznadziejnością.

Góra błogosławieństw - wysokie wzgórze (150m) na północnym brzegu jeziora Genezaret, w odległości 3 km na zachód od Kafarnaum.

Błogosławieństwo - w Starym Testamencie oznaczało dobro, którym został obdarowany jakiś człowiek, rodzina, lud; mogła to być pomyślność, mogło też być posiadanie pieniędzy czy kawałka uprawnej ziemi. W Nowym Testamencie słowo to ma szersze znaczenie i odnosi się do Dobrej Nowiny przyniesionej przez Chrystusa.

Austriacki kompozytor i kapelmistrz Joseph Haydn (1732-1890). Jego utwory charakteryzowała radość. Również jego muzyka religijna sprawiała wrażenie pogodnej. Wielu jemu współczesnych tego nie rozumiało. Haydn uzasadniał to tak: "Jestem po prostu szczęśliwy, kiedy myślę o Bogu. Ponieważ Bóg dał mi pogodne serce, na pewno mi wybaczy, że służę Mu z radością".

wnętrze kościoła Ośmiu Błogosławieństw

Błogosławieni ubodzy w duchu,albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Ubóstwo - postawa polegająca na braku przywiązania do rzeczy materialnych oraz gotowość dzielenia się tym, co posiadamy z bliźnimi.

Panie Jezu, naucz mnie kochać bez wyrachowania, bez liczenia, co w zamian dostanę,pomóż mi dzielić się z najbardziej ogołoconymi,bez ukrytej myśli pełnej osadów.Amen

ks. prof. Waldemar Chrostowski, Błogosławieni ubodzy w duchu„Myśląc o ubogich i ubóstwie, mamy zazwyczaj na uwadze ludzi biednych i potrzebujących, cierpiących na skutek niedostatku pożywienia, a także innych środków niezbędnych do życia i utrzymania. Tak pojmowane ubóstwo może być niezawinione, a wtedy staje się grzechem społecznym i indywidualnym przeciw naruszonej sprawiedliwości, wynikającym z odmawiania jakiejś osobie czy wspólnocie tego, co im się słusznie należy. Może być też jednak zawinione, gdy stanowi nieuchronny skutek lenistwa albo braku należytej troski o pomyślność swoją i swoich najbliższych. Na kartach Pisma św. znajdujemy mnóstwo nawiązań do obydwu odmian ubóstwa. Stary Testament zawiera mocne potępienie niesprawiedliwości społecznej i wyzysku ubogich, szczególnie sierot, wdów i przybyszów. Z kolei starotestamentalna tradycja mądrościowa zachowała wiele napomnień i ostrzeżeń przed lenistwem i jego zgubnymi konsekwencjami, a także usilnych zachęt do pracowitości i dbałości o godziwy poziom życia. Te same wątki są obecne w nauczaniu Jezusa i w pismach Nowego Testamentu. Na jednym biegunie stwierdzamy dużo wzruszających przejawów wrażliwości na los biednych, za którą idzie okazywana im przez Jezusa, a potem przez Kościół apostolski skuteczna pomoc, na drugim natomiast pojawia się zasada, którą dobitnie sformułował św. Paweł: «Kto nie chce pracować, niech też nie je» (2 Tes 3,10).W tym kontekście pierwsze z 8 błogosławieństw nabywa szczególnego znaczenia. Jezus powiedział: «Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie» (Mt 5,3). Na podkreślenie zasługuje to, że nie chodzi tutaj o wszystkich ubogich, ale o «ubogich w duchu». Dwa są zasadnicze powody takiej różnicy. Po pierwsze skoro bywają rozmaite przyczyny ubóstwa, zatem do każdego ubogiego należy podchodzić w zindywidualizowany sposób, nie lekceważąc okoliczności i uwarunkowań, które przesądziły lub miały wpływ na jego trudne położenie. Jednym ubogim trzeba współczuć i pomagać, podczas gdy pomoc innym polega na naprowadzeniu ich na właściwą drogę. Po drugie słowa Jezusa nie zostawiają wątpliwości, że oprócz ubóstwa w zwyczajnym tego słowa znaczeniu, istnieją «ubodzy w duchu», uznani za «błogosławionych», czyli miłych Bogu i cieszących się Jego wsparciem i łaską.W czasach Starego Testamentu wśród Izraelitów nie brakowało tzw. anawim, to znaczy biednych i uciśnionych, którzy w niezwykle trudnym położeniu materialnym trwali wiernie przy Bogu i ufnie wyznawali Go wobec innych. Sądzono wtedy, o czym świadczy np. Księga Hioba, że pobożność bogatych i zamożnych ma silne fundamenty: wyznają Boga, modlą się do Niego i składają Mu ofiary, ponieważ mają za co dziękować. Chociaż często dają z tego, co im zbywa, cieszą się poważaniem i uznaniem personelu świątynnego, który chętnie z ich hojności korzysta. Tak pojmowana religijność to nie tylko przejaw interesownej wdzięczności, lecz i próba zabezpieczenia się przed ewentualnością zmiany losu na gorsze. Dla odmiany pobożność biednych traktowano w pewnym sensie jako niezrozumiałą. Nie brakowało opinii, że skoro ich położenie jest ciężkie, zatem ich powinności wobec Boga są mniejsze, co niejako zwalnia biednych z obowiązku gorliwości. Gdy jednak biedni i ubodzy wiernie trwali przy Bogu, budziło to prawdziwe zdumienie. Postrzeganie religijności jako rezultat pewnej równowagi między dostatkiem i pomyślnością a pobożnością wykluczało jednak możliwość pobożności bezinteresownej, a nawet istniejącej wbrew materialnym niedostatkom i biedzie. Dobry przykład takiej pobożności stanowi uboga wdowa, pochwalona przez Jezusa za to, że wrzuciwszy do świątynnej skarbony dwa pieniążki, «wrzuciła więcej niż wszyscy inni» (Łk 21,3).«Ubodzy w duchu» to ludzie, którzy nie należąc do wyższych ani uprzywilejowanych warstw społecznych, nie obfitując w dobra materialne, przeciwnie, żyjąc często na granicy wyznaczającej miarę codziennych potrzeb, potrafią się wznieść poza i ponad to, co materialne, przezwyciężyć doraźne troski i kierować z ufnością wzrok ku Bogu. Zakłada to dwa odniesienia. Z jednej strony tacy ludzie egzystują w okolicznościach, które świadczą o ich zależności od innych, co bywa połączone ze znoszeniem żądzy władzy, dominacji i panowania. Nawet w takim położeniu ci biedni zachowują swoją godność, dając wzór pokory i polegania na Bogu. Z drugiej strony właśnie Bóg i Jego łaska stanowi ich największe bogactwo i siłę.Pierwsze błogosławieństwo Jezusa nie wyczerpuje na tym całego swojego znaczenia. «Ubogimi w duchu» mogą być również ludzie zamożni, posiadający dobra materialne, którzy nie znają smaku głodu i niedostatku. Posiadając rozmaite środki, nie są jednak do nich niewolniczo przywiązani, ale potrafią się nimi dzielić i wznieść serce ku Bogu, dając wyraz tej samej ufności, z jaką modlą się i prowadzą życie religijne ci, którzy nic nie mają albo mają niewiele. W takiej sytuacji pobożność zamożnych nie jest rezultatem religijności interesownej, lecz świadectwem postawy, w której znajduje wyraz przekonanie, że wszystko, co posiadamy, jest darem Boga. Jak samo ubóstwo nie jest cnotą, tak samo bogactwo nie jest grzechem.Nagrodę dla wszystkich «ubogich w duchu» stanowi «królestwo niebieskie». Tak określa Pismo św. perspektywę życia wiecznego z Bogiem, w stałej z Nim przyjaźni i szczęśliwej zażyłości. Posiadanie lub nieposiadanie dóbr materialnych nie będzie miało żadnego znaczenia. Ci, którzy położyli ufność w Bogu, zarówno biedni, jak i bogaci, na pewno się nie zawiodą. Słowa Jezusa potwierdzają zatem biblijną prawdę, że to, co najważniejsze, rozgrywa się w sercu człowieka. Podziały i różnice między ludźmi mogą być bardzo widoczne i dotkliwe, lecz rzeczywista granica między dobrem i złem przebiega w ludzkim wnętrzu, z czego wynika powołanie do tego, aby w każdych warunkach być «człowiekiem sumienia»”.(http://www.pielgrzymki.org.pl/akw46chrostek.htm, z dnia 10.07.2012)

Pieniądze, pieniądze, pieniądze... Co dają człowiekowi, że tak bardzo o nie zabiega: „W 1923 roku dziewięciu spośród najpotężniejszych światowych finansistów spotkało się w hotelu Edgewater Beach w Chicago. Jeśli chodzi o finanse, rzeczywiście dosłownie "trzymali świat w garści". Wszystko, co da się kupić za pieniądze, leżało w zasięgu ich możliwości - byli bardzo, ale to bardzo bogaci! Przeczytajcie ich nazwiska i zobaczcie, jak wysoką zajmowali pozycję: 1. Charles Schwab - prezes największej spółki stalowej.2. Samuel Insull - prezes największej spółki energetycznej.3. Howard Hopson - prezes największej spółki gazowej.4. Arthur Cutten - potentat w handlu zbożem.5. Richard Whitney - prezes giełdy nowojorskiej.6. Albert Fall - sekretarz (minister) spraw wewnętrznych w gabinecie prezydenta Hardinga.7. Leon Fraser - prezes Banku Rozliczeń Międzynarodowych.8. Jesse Livermore - największy <<niedźwiedź>> na Wali Street.9. Ivar Kreuger - szef największego monopolu na świecie. Trzeba przyznać, że zebrali się tam prawdziwi ludzie sukcesu - przynajmniej tacy, którzy znali sekret zarabiania wielkich pieniędzy. Przyjrzyjmy się ich położeniu 25 lat później, w 1948 roku: 1. Prezes największej niezależnej spółki stalowej, Charles Schwab, zmarł jako bankrut, żyjąc przez ostatnie pięć lat z pożyczonych pieniędzy.2. Prezes największej prywatnej elektrowni, Samuel Insull, zmarł w obcym kraju, uciekłszy przed wymiarem sprawiedliwości, bez grosza przy duszy.3. Prezes największej spółki gazowej, Howard Hopson, popadł w obłęd.4. Potentat w handlu zbożem, Arthur Cutten, zmarł - niewypłacalny - za granicą.5. Prezes giełdy nowojorskiej, Richard Whitney, opuścił więzienie Sing Sing.6. Członek gabinetu prezydenckiego, Albert Fall, został zwolniony z więzienia, by mógł umrzeć w domu jako bankrut.7. Prezes Banku Rozliczeń Międzynarodowych, Leon Fraser, zmarł śmiercią samobójczą.8. "Wielki niedźwiedź" z Wall Street, Jeese Livermore, popełnił samobójstwo.9. Ivar Kreuger, wielki gracz monopolowy, również odebrał sobie życie.Wszyscy oni doskonale opanowali sztukę zarabiania pieniędzy, ale żaden nie nauczył się, jak żyć. Razem z nimi przepadło wiele talentu i poszło na marne mnóstwo możliwości. Co się stało? Ich życie było źle zbilansowane". (Brian Cavanaugh TOR, Sto opowiadań o radości życia, Wydawnictwo Księży Marianów MIC, Warszawa 2006)

Zastanów się: 1. Czy są złotówki, które niepotrzebnie wydajesz, a mógłbyś się nimi podzielić z potrzebującymi?2. Jaką wartość mają dla Ciebie pieniądze?3. Czy pieniądze nie przesłaniają najważniejszych wartości w Twoim życiu?

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Rozdzieranie szat - w czasach Starego Testamentu było znakiem ogromnego smutku i żałoby. Towarzyszyło zarówno żałobie po śmierci człowieka jak innym nieszczęściom osobistym i społecznym.

Panie Jezu, obdarz mnie darem łez nad moimi grzechami i złem innych ludzi,nad cierpieniem głęboko ukrytym w moim sercu.Wydobądź to wszystko, co we mnie płaczei pozwól mi w Twej obecności wylać te łzy na zewnątrz,aby były dla mnie uzdrowieniem. Amen

ŚWIADECTWO MATANA„Kiedyś byłem tzw. zwyczajnym człowiekiem... Coraz więcej bólu, smutku, cierpienia. Coraz bardziej pogłębiał się we mnie kryzys istnienia. Widziałem coraz wyraźniej bezsens takiego życia, zło, obłudę ludzi i swoją, lecz coraz mniej miałem pomysłów no to, jak temu zaradzić.Wszystko to, co przeżywałem w sobie przelewałem na kartki papieru. Prawie codziennie powstawał jakiś nowy wiersz, wiersz o moim smutku, bólu i beznadziejności tego życia.Zauważyłem też, że choć chciałem być coraz lepszym wewnętrznie, stawałem się coraz gorszym. Czułem się jak zamknięty w czarnej celi bez wyjścia. Życie stało się dla mnie piekłem nie do wytrzymania. Pewnego dnia postanowiłem stąd uciec, odejść. Zaplanowałem sobie, że popełnię samobójstwo. Ustaliłem dzień i dokładną godzinę. Mój przyjaciel miał na następny dzień podać rodzicom mój ostatni list. ...Walczyłem tak ze sobą kilkanaście minut, mówiąc gdzieś głęboko w sercu «Boże przecież chcę, muszę stąd odejść...». Nagle poczułem, jakby ktoś przy mnie stanął, jakaś moc – moc miłości. Wtedy usłyszałem w sercu słowa: «Nie chcę abyś umierał, chcę abyś żył, kocham cię». Byłem dotknięty i zaskoczony. Zrozumiałem wtedy, że to czego mi brakuje to Bóg, Jego Miłość i moc. Poczułem wielką chęć szukania Go, bycia z Nim. Tak zaczęły się moje poszukiwania. To co widziałem na co dzień w kościele nie wystarczało mi, a nawet przerażało. Czterdzieści minut na tydzień – niedzielne chrześcijaństwo – nie to nie dla mnie. Może jakiś klasztor, myślałem. Co robić Boże?... może... Tak bardzo chciałem zbliżyć się do Boga, zbliżyć się do Chrystusa.Pewnego dnia... zobaczyłem pewnych niesamowitych ludzi. Bardzo ujęły mnie ich śpiew, zachowanie i to co mówili o Bogu. Długo rozmawiałem z jednym z nich. Byłem poruszony i zaskoczony. Po kilku tygodniach wstąpiłem do ruchu Hare Kriszna. Obciąłem włosy..., porzuciłem dotychczasowe życie, stałem się bhaktą.Rozumiałem, że Bóg jest tylko Jeden, ma jedynie różne imiona. Wierzyłem wciąż w Chrystusa, będąc przekonanym, że ta droga podoba się Jemu, że w tych czasach jest najlepszą ze wszystkich. Przez dwa lata żyłem «świętym życiem», zrywając z niemoralnością, używkami, z muzyką światową. Założyłem społeczność Hare Kriszna w naszym mieście wciągając w to kilka osób. Robiłem spotkania, nauczałem, byłem w tym całym swym sercem i duszą. Szczerze mówiąc, byłem z siebie zadowolony. Po pewnym czasie postanowiłem poczytać trochę Pismo Święte, gdyż zauważyłem, że często musiałem odpowiadać wielu ludziom na pytania, kwestie związane z chrześcijaństwem, Chrystusem a byłem w tym zbyt słaby. Taka wiedza jest mi w tym kraju szczególnie potrzebna – myślałem – by mądrze pogodzić nauki Bhagavadghity z naukami Biblii. Zacząłem więc czytać Nowy Testament. Czytałem o Jezusie – o tym jak żył, jak uzdrawiał i zmieniał ludzkie serca. Czytałem o Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Łzy płynęły mi strumieniami z oczu. Byłem wstrząśnięty – jakaś potężna Moc Miłości dotykała głębin mojej duszy. Nie mogłem się oderwać od tej księgi. Tego nie odczułem nigdy w Hare Kriszna. Z każdą minutą byłem coraz pewniejszy, że to ta sama Moc, która była już kiedyś przy mnie, wtedy gdy chciałem popełnić samobójstwo. Mijały dni a ja coraz bardziej chciałem mieć tylko jedno – Chrystusa. Nie wiedziałem co robić, czy znów mam dalej szukać? Przecież żyję dobrym życiem, poszedłem za Tobą Boże. Gdzie mam dalej pójść? Czy istnieje dzisiaj gdzieś prawdziwe chrześcijaństwo?Byłem pełen obaw, niepewności. Wiedziałem, czułem całym sercem, że muszę pójść dalej za Chrystusem, za tą jedyną Miłością, za wszelką cenę. Po kilkunastu dniach, ku wielkiemu zdziwieniu tych, których sam kiedyś wciągnąłem w ten ruch, oświadczyłem, że odchodzę od ruchu Świadomości Kriszny. Powiedziałem, że nie wiem dokąd pójdę, wiem tylko jedno, że muszę pójść dalej za Chrystusem. Kilka dni później – pewnej nocy – zacząłem szczerze modlić się, wołać do Boga w moim pokoiku na poddaszu. Jeśli istniejesz Boże i widzisz mnie, widziałeś całe moje życie, to pomóż mi i powiedz co mam dalej robić, gdzie pójść. Nagle potężna Moc stanęła przy mnie, poczułem, że Ktoś jest ze mną. Padłem na kolana i wołałem do Boga. Prosiłem o przebaczenie moich grzechów, całego mojego życia. Płakałem jak małe dziecko, prosiłem by Jezus Chrystus stał się moim Panem, Mistrzem i Zbawicielem. W pewnej chwili zobaczyłem w swoim sercu, w swoim umyśle pewną scenę: zobaczyłem Jezusa na krzyżu, Jego przebite ręce i nogi. Był umęczony i zbity, cały we krwi i w ranach. Był jednak pokorny jak baranek. Ludzie śmiali się z Niego, niektórzy pluli i rzucali kamieniami. Widziałem to jakby z lotu ptaka, widziałem tych ludzi. «Co za łajdacy» pomyślałem, Boże ukarz ich... Byłem wzburzony gdy nagle zobaczyłem siebie pośród nich z kamieniem w ręku. Krzyknąłem w swoim sercu «Boże to niemożliwe» mnie tam nie było. Wtedy usłyszałem słowa: «Ty byłeś również tam i swoimi grzechami, swoim życiem ukrzyżowałeś Chrystusa». Wołałem i płakałem przed Bogiem, prosząc Go o przebaczenie. Potężna Moc Miłości przeszyła moje serce. Wielki ciężar spadł z mojej duszy i płakałem już dalej z radości. Wiedziałem, że właśnie stałem się dzieckiem Jedynego Wszechmocnego Boga JAHWEH, a YESHUA stał się moim Panem i Zbawicielem. Hallelujah!!!Upłynęło już wiele lat od tego zdarzenia i choć droga ta jest bardzo trudna i wąska, to nigdy nie żałowałem, że na nią wkroczyłem”.(http://www.pomoc.kdm.pl/swiadectwo.htm, z dnia 15.01.2012)

Pamiętasz w swoim życiu takie dni, gdy po kłótni z najbliższą ci osobą chciałeśsię schować przed całym światem, bo czułeś się bardzo źle? Było ci smutno i niebardzo umiałeś sobie z tym poradzić. A przecież czasami wystarczy tak niewiele...„Głupia sprzeczka po śmierci matki sprawiła, że dwie siostry oddaliły się od siebie. Przez całe lata prawie nie zamieniły słowa, rzadko się widywały Prawdę mówiąc, nie bardzo nawet pamiętały o co poszło. Jedna z ciotek sądziła nawet, że pokłóciły się o jakąś tanią sztuczną biżuterię, którą obie chciały dostać, bo "tak bardzo przypominała mamę".Pewnej nocy siedemnastoletni syn jednej z sióstr został ciężko ranny w wypadku samochodowym. Kiedy dowiedziała się o tym jego ciotka, serce jej się ścisnęło. Pomyślała o swoim własnym synu i zaczęła płakać. Wyobraziła sobie udręczoną twarz młodszej siostry. Myśląc o niej, przypomniała sobie najpierw małą dziewczynkę bawiącą się lalkami, potem nastolatkę szykującą się na pierwszą randkę, prześliczną pannę młodą, żonę, matkę. Kłótnia wydawała się teraz całkiem błaha. Wskoczyła do samochodu i pognała na drugi koniec miasta do szpitala, gdzie czekała rodzina siostry, modląc się za chłopca. Weszła do szpitalnej poczekalni, ujrzała siostrę, której nie widziała od ładnych paru lat, podbiegła do niej i mocno uściskała, mówiąc: "Przepraszam. Tak mi przykro"(Brian Cayanaugh TOR, Sto opowiadań o radości życia, Wydawnictwo Księży Marianów MIC, Warszawa 2006)

Zastanów się: 1. W jakich sytuacjach najczęściej jesteś smutny? 2. Kto może Ci pomóc w chwilach smutku odnaleźć radość?3. Dlaczego grzech jest źródłem smutku człowieka?

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Panie Jezu dziękuję Ci za cały piękny świat, w którym żyję, który przemawia do mnie w cichości podmuchu wiatru, w padających kroplach deszczu na ziemię, w porannym śpiewie ptaków witających wschodzące słońce. Dziękuję Ci za ciszę, którą tak bardzo ukochałeś, że właśnie w niej i przez nią mówisz do mnie - do mnie głośnego krzykacza. Amen

S. Marie-Laure, Błogosławieni cisi„Kim w rzeczywistości są owi cisi, których zbyt szybko utożsamia się ze słabymi? W języku biblijnym człowiek cichy jest przeciwieństwem nie człowieka energicznego czy gwałtownego, ale «bezbożnego» lub «złoczyńcy». Psalm 37, z którego św. Mateusz zapożyczył sformułowanie swego błogosławieństwa, wychodzi od spontanicznej reakcji oburzenia i gniewu «na tego, komu się szczęści w drodze, na człowieka, co obmyśla zasadzki» (Ps 37,7), aby doradzić jednak cierpliwość i spokój: «Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców ani nie zazdrość niesprawiedliwym» (Ps 37,1). Zaleca przede wszystkim, by zaufać Panu i Jemu pozwolić działać, ażeby oddać każdemu, co mu się należy, ukarać bezbożnika, a wywyższyć sprawiedliwego: «Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy; spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie. Natomiast pokorni posiądą ziemię i będą się rozkoszować pełnym pokojem» (Ps 37,10-11). Cichy jawi się w tym kontekście jako ten, kto potrafi «uspokoić się przed Panem» (por. Ps 37,7) i cierpliwie Go oczekiwać, jako ten, kto przyjmuje postawę spokojnej ufności, pokory serca, ten, którego Bóg darzy pokojem i radością.Grecki termin praus, użyty przez Mateusza Ewangelistę, wyraża całe bogactwo znaczeniowe hebrajskiego przymiotnika anav, który odnosi się zarówno do społecznej sytuacji ubóstwa, ucisku, jak i do cnoty pokory, braku wyniosłości. Tak więc anawim przedstawiają obraz znany z psalmów: ubodzy Pana, nędzarze, których prawo jest wyszydzone, chorzy, odrzuceni przez wszystkich, nieszczęśliwi, którzy całą swą nadzieję pokładają w Bogu, którzy za bogactwo mają jedynie Boga, a ich naga wiara i bezgraniczna ufność złożona w Bogu sprawiają, że On powstaje, by ich ocalić (zob. Ps 76,10) i ozdobić «pokornych zwycięstwem» (Ps 149,4). Tak też Mojżesz, «najskromniejszy ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi» (Lb 12,3), nie broni się przed oskarżeniami i zazdrością Aarona i jego siostry, Miriam. Sam Pan karze winnych i potwierdza wybór swego sługi – Mojżesza. «Twarzą w twarz mówię do niego – w sposób jawny, a nie przez wyrazy ukryte. On też postać Pana ogląda» (Lb 12,8).Cichość, która wyrzeka się siły, woląc powierzyć się Bożej sprawiedliwości, zajmuje więc miejsce po stronie miłości. W swej woli niewymuszania niczego i niedociekania przyczyn, co może rodzić gwałtowność, ma ona coś wspólnego zarówno z cierpliwością i względami miłości, jak i z szacunkiem oraz brakiem chęci posiadania, które są cechami czystości. Jest ona, bardziej niż słabość, delikatnością.”(http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/cisi.html, z dnia 10.07.2012. wyd. Bernardinum)

Zastanów się: 1. Czy potrafisz zapanować nad swoim gniewem?2. Jak sądzisz - łagodność i pokora są słabymi czy mocnymi cechami charakteru?3. Uczeń Jezusa jest radykalny, bezkompromisowy w stosunku do zła, ale równocześnie łagodny. Czy taki właśnie jesteś?

„Cisi” - grzeczni, łagodni, nie używający przemocy. W Biblii pojęcie „cichy” wskazuje również na osobę, która nie ma własnej ziemi.

Popatrz wokół siebie. Jakich ludzi dostrzegasz? Jedni lubią za wszelką cenę stawiać na swoim, a drudzy pokornie znoszą uwagi, pracując nad sobą...„Pomocnik Realu Madryt wybiegł w pierwszym składzie na El Sadar i razem z Xabim Alonso i Mesutem Oezilem zupełnie zdominował mocarny przecież środek pola Osasuny. Po meczu hiszpańscy eksperci zachodzili w głowę, dlaczego ten chłopak częściej siedzi na trybunach, niż gra w wyjściowej jedenastce?Kilka tygodni temu trener Jose Mourinho, po jednym z nielicznych meczów rozegranych przez Granero od pierwszej do ostatniej minuty został zapytany przez dziennikarzy, co sądzi o wychowanku "Los Blancos". - To jest niezwykły chłopak. On musi zostać w Realu do końca kariery, nikt nie może go sprzedać - odpowiedział Portugalczyk, a po chwili dodał, że nikt nie pracuje na treningach tak ciężko i pokornie jak były gracz Getafe.Granero miał wiele powodów, by się załamać, by zwyzywać trenera, spakować walizki i zażądać transferu. Przez długie miesiące pozostawał zupełnie poza grą. Nie łapał się do kadry meczowej, mimo że harował na treningach. Siedział na trybunach i patrzył, jak na jego pozycji występuje beznadziejnie słaby Coentrao. Chyba tylko bezgraniczna miłość do klubu - coś, co jest wbite niczym klin w głowę każdego wychowanka "Los Blancos" - powstrzymywała go przed załamaniem. Granero zawsze był pokorny. Nie uległy - pokorny. Hiszpan potrafił dyskutować z trenerem na temat doboru meczowej taktyki, potrafił zgłaszać wątpliwości, ale nigdy, przenigdy trenerowi się nie sprzeciwiał. Teraz, z perspektywy czasu, można pokusić się o stwierdzenie, że Jose Mourinho chciał Granero sprawdzić(Piotr Dyga, Paradoks Granero, http://www.igol.pl/article,47591.html, z dnia 3.07.2012)

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Panie Jezu, wiele razy byłem niesprawiedliwie potraktowanyi rodziła się we mnie chęć zemsty, z której zrezygnowałem.Pozostał we mnie smutek.Pomóż mi, aby to doświadczenie dodało mi siły w sytuacjach,gdy powinienem stanąć w czyjejś obronie. Amen

ks. Jacek Żórawski, Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości „[…] Sprawiedliwość w życiu potocznym oznacza uczciwość. Człowiek sprawiedliwy nikogo w życiu nie skrzywdzi, czynem czy słowem, każdemu odda to, co mu się należy. Sprawiedliwość jako cnota moralna może być obecna także w życiu człowieka niewierzącego. W Piśmie Świętym to słowo oznacza znacznie więcej, jest równoznaczne ze świętością, doskonałością. Św. Józef nazwany jest mężem sprawiedliwym, tzn. nie tylko uczciwym, ale świętym. Tylko takiego człowieka mógł Bóg powołać do odpowiedzialnej misji Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i Opiekuna Syna Bożego.My wszyscy, należący do Kościoła, wezwani jesteśmy do świętości, doskonałości. Pan Jezus w Kazaniu na Górze powiedział: «Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski» (Mt 5,48). Sobór Watykański II przypomniał wszystkim katolikom o powołaniu do świętości: «Wyposażeni w tyle i tak potężnych środków zbawienia, wszyscy wierni chrześcijanie, jakiejkolwiek sytuacji życiowej czy stanu, powołani są przez Pana, każdy na właściwej sobie drodze do świętości doskonałej, jak i sam Ojciec doskonały jest» (Lumen gentium).Świętość bywa nieraz pojmowana niewłaściwie. Myśli się o niej, że jest zarezerwowana wyłącznie do życia konsekrowanego, że polega na czynieniu rzeczy wielkich, nadzwyczajnych, że można ją posiąść za cenę praktyk ascetycznych, długich modlitw. Jest to nieporozumienie. Wszyscy jesteśmy wezwani do świętości i jest ona dostępna dla każdego. Świętość należy pojmować jako posłuszeństwo Bogu, pełnieniu Jego woli w życiu. Najlepszą wykładnią życia w świętości jest naśladowanie Chrystusa: «Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem» (J 13,15).Znany i czczony w Kościele św. Maksymilian Kolbe jako młody chłopiec miał widzenie: Matka Boża trzymała w ręku dwie korony, dziewictwa i męczeństwa i zapytała go, którą chce wybrać? Wyciągnął ręce po obie. Zapragnął świętości przez dziewictwo i męczeństwo.Jeden ze współczesnych pisarzy chrześcijańskich mówi: «Chcesz oddać Bogu największą chwałę? Chcesz pracować w obronie wiary, Kościoła? Czy chciałbyś współczesnych, zlaicyzowanych ludzi nawracać do Boga? Czy chciałbyś dla chwały Bożej uczynić więcej niż kaznodzieje, filozofowie i inni mędrcy? Jeśli tak, to staraj się zostać świętym. Świat będzie śledził twoje kroki. Jeśli zobaczy, że byłeś oderwany od ziemskich bogactw, że zostałeś czysty, pokorny i pełny miłości, to zdumiony odda cześć tobie i sprawie, której służyłeś. Tak, jak to uczynił po śmierci Matki Teresy z Kalkuty, urządzając królewski pogrzeb zwykłej zakonnicy oddanej bez reszty Chrystusowi i najbiedniejszym ludziom».«Błogosławieni, którzy pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni». Aby mieć udział w tym błogosławieństwie, trzeba przede wszystkim pragnąć świętości. Pragnąć umysłem, wolą, czynem, trudem swego życia. Skarbu łaski uświęcającej strzec jak źrenicy oka, znać swoje słabości, wady, zdobywać cnoty. Wypełniać wolę Bożą w sumiennym spełnianiu swych obowiązków. I pamiętać zawsze o słowach Pana Jezusa: «Świętymi bądźcie, jak Ojciec wasz w niebie jest święty» (por. 1 P 1,16)”.(„Niedziela”, edycja zamojska 5/2005, z dnia 9,07.2012)

Łaknąć - odczuwać głód, chęć spożycia pokarmu, bardzo pragnąć czegoś.

Zastanów się: 1. Na czym, według Ciebie, polega sprawiedliwość?2. Zastanów się, jak często traktujesz innych ludzi niesprawiedliwie?3. W jaki sposób reagujesz na brak sprawiedliwości w swoim otoczeniu?

Dziś na lekcji w szkole, były rozdawane kartkówki, zabrakło ci pól punktu do czwórki. Trochę byłeś rozczarowany, ale trudno. Twojej koleżance z ławki się udało, dostała dobrą ocenę, bo nauczyciel nie zauważył pomyłki o cały, jeden punkt. Sprawiedliwe czy nie? Wracasz do domu, masz posprzątać mieszkanie, a twój brat kolejny raz siedzi przed komputerem i nic nie robi. Zwracasz mu uwagę, że mógłby ci pomóc, ale wcale nie reaguje, więc też rezygnujesz z porządków. Po powrocie rodziców, tylko ty słyszysz przykre słowa. Co z tą sprawiedliwością... „Mikołaj z Flue miał jako sędzia rozstrzygnąć sprawę między bogatym mieszczaninem a biednym pachołkiem. Rozprawa odbyła się w stolicy kantonu Sarnen. Biedny był niewątpliwie niewinny, dwaj pozostali sędziowie zostali jednak przekupieni i stanęli po stronie bogatego.Mikołaj został przegłosowany, niewinny człowiek skazany. Mikołaj z Flue zrezygnował na znak protestu ze wszystkich piastowanych urzędów. Wzburzony opuścił ratusz. Wieść o jego postanowieniu rozeszła się po wszystkich kantonach. Zdobył wielu nowych przyjaciół i wielu nowych wrogów"(ks. Zygmunt Podlejski, Świeci (nie)święci, Wydawnictwo Księży Sercanów, Kraków 2005)

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Panie Jezu, pragnę przebaczać każdego wieczoru,abym nie zasypiał z sercem przepełnionym goryczą lub złością.Pomóż mi, abym potrafił okazywać miłosierdzie,choćby drobnym uśmiechem, gestem życzliwości,a jeśli nie będę mógł inaczej,to przyjmij moją modlitwę za tych,których spotykam każdego dnia.Amen

Jan Paweł II, encyklika Dives in Misericordia, Rzym 1980 14. Jezus Chrystus ukazał, że człowiek nie tylko doświadcza i «dostępuje» miłosierdzia Boga samego, ale także jest powołany do tego, ażeby sam «czynił» miłosierdzie drugim: «Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią» (Mt 5,7). Kościół znajduje w tych słowach wezwanie do czynu i stara się «czynić miłosierdzie». Jeśli wszystkie błogosławieństwa z kazania na górze wskazują drogę nawrócenia, przemiany życia, to błogosławieństwo miłosiernych jest pod tym względem szczególnie wymowne. Człowiek dociera do miłosiernej miłości Boga, do Jego miłosierdzia o tyle, o ile sam przemienia się wewnętrznie w duchu podobnej miłości w stosunku do bliźnich.Ten najistotniej ewangeliczny proces nie jest tylko jednorazowym przełomem duchowym, ale całym stylem życia, istotną właściwością chrześcijańskiego powołania. Polega ono na stałym odkrywaniu i wytrwałym, pomimo wszystkich trudności natury psychologicznej czy społecznej, urzeczywistnianiu miłości jako siły jednoczącej i dźwigającej zarazem: miłości miłosiernej, która jest ze swojej istoty miłością twórczą. Miłość miłosierna we wzajemnych stosunkach ludzi nigdy nie pozostaje aktem czy też procesem jednostronnym. Nawet w wypadkach, w których wszystko zdawałoby się wskazywać na to, że jedna strona tylko obdarowuje, daje – a druga tylko otrzymuje, bierze – (jak np. w wypadku lekarza, który leczy, nauczyciela, który uczy, rodziców, którzy utrzymują i wychowują swoje dzieci, ofiarodawcy, który świadczy potrzebującym), w istocie rzeczy zawsze również i ta pierwsza strona jest obdarowywana. A w każdym razie także i ten, który daje, może bez trudu odnaleźć siebie w pozycji tego, który otrzymuje, który zostaje obdarowany, który doznaje miłości miłosiernej, owszem, doznaje miłosierdzia.

Może kiedyś widziałeś taki obrazek: jeden z uczniów był wyśmiewany przez wszystkich w klasie. Taki klasowy „kozioł ofiarny" któremu nikt nie chciał pomóc, z którym wstyd było się pokazać na korytarzu. Kiedy skończył podstawówkę, okazało się, że dostał się do dobrego gimnazjum, gdzie świetnie sobie radzi. Jest lubiany przez kolegów, należy do drużyny sportowej. Jak się czujesz, gdy teraz mijasz go na ulicy...„(Kristen Stewart) w wywiadzie dla magazynu "Vanity Fair" wyznała, że przez to, że nie była taka jak inni, była bardzo często poniżana. Jej rówieśnicy dogryzali jej, wytykali palcami.Spójrz na moje zdjęcie, gdy miałam piętnaście lat. Byłam chłopcem. Nosiłam ubrania mojego brata! Pamiętam, że naśmiewali się ze mnie, bo nie miałam modnych dżinsów. Nawet o nich nie myślałam. Nosiłam strój z wf. To nie było tak, że nie obchodziło mnie to, że mnie ośmieszają. To naprawdę mi przeszkadzało. Pamiętam, że kiedyś w przebieralni jedna dziewczyna spojrzała na mnie, jakby chciała powiedzieć: "O mój Boże! To obrzydliwe, że nie golisz swoich nóg!" - opowiedziała Kristen. Kristen w dalszym ciągu najlepiej czuje się w dżinsach i T-shircie, a wielkie gale, na które musi zakładać dopasowane suknie i buty na wysokim obcasie, ją męczą(http://bella-floyezmierzch.blogspot.com/2012/06/ w-szkole-smiali-sie-z-kristen.html)

Zastanów się: 1. Czy w Twoim otoczeniu jest ktoś samotny, opuszczony lub wykluczony. W jaki sposóbmógłbyś okazać mu miłosierdzie?2. Kiedy oczekujesz od innych, by okazywali Tobie miłosierdzie?3. Co to znaczy, że Bóg jest miłosierny?

Miłosierdzie - Atrybut Boga i dobrego człowieka. Odnosi się do życzliwości, uprzejmości wierności, miłości. w Nowym Testamencie miłosierdzie, odnosi się do uczucia, jakie budzi kontakt z niezasłużonym cierpieniem, do współczucia i głębokiej miłości do bliźniego.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Panie Jezu, dziękuję Ci za wzrok, za zmysły, którymi mogę podziwiać piękno otaczającego mnie świata. Dziękuję za Twój wzrok, którym mnie całego ogarniasz i zawsze spoglądasz na mnie z miłością. Proszę Cię o serce czyste, wzrok nieskalany i bezgrzeszne pragnienia. Oddal ode mnie pożądliwości tego świata. Amen

Jan Paweł II, homilia wygłoszona podczas Mszy Świętej w Sandomierzu, 12 czerwca 1999 r. „«Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą» (Mt 5,8). Słowa te wprowadzają nas w głębię ewangelicznej prawdy o człowieku. Znajdują Jezusa ci, którzy Go szukają, tak jak szukali Maryja i Józef. To wydarzenie rzuca światło na tę wielką sprawę w życiu każdego człowieka, jaką jest szukanie Boga. Tak, człowiek rzeczywiście szuka Boga; szuka Go swoim umysłem, swoim sercem i całą swoją istotą. Mówi święty Augustyn: «niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Bogu» (por. Wyznania I, 1, CSEL 33,1). Ten niepokój, to niepokój twórczy. Człowiek szuka Boga, ponieważ w Nim, tylko w Nim może znaleźć swoje spełnienie – spełnienie swoich dążeń do prawdy, dobra i piękna. «Nie szukałbyś mnie, gdybyś mnie [już wcześniej nie znalazł]» – tak mówi o Bogu Blaise Pascal (Myśli, rozdz. II, nr 737). Znaczy to, że Bóg sam uczestniczy w tym szukaniu, że chce, aby człowiek Go szukał i stwarza w człowieku potrzebne warunki, ażeby mógł Go znaleźć. Sam się zresztą do człowieka zbliża, sam mu o sobie mówi, pozwala mu poznać Siebie. Pismo Święte jest wielkim zapisem na temat tego szukania i znajdowania Boga. Ukazuje też wiele wspaniałych postaci szukających Boga i znajdujących Go. Uczy zarazem, jak człowiek winien zbliżać się do Boga, jakie warunki winien spełnić, ażeby tego Boga spotkać, poznać Go, i z Nim się zjednoczyć.Jednym z tych warunków jest czystość serca. Czym ona jest? Dotykamy w tym miejscu samej istoty człowieka, który dzięki łasce odkupienia przez Chrystusa odzyskał harmonię serca utraconą w raju przez grzech. Mieć serce czyste to być nowym człowiekiem, przywróconym przez odkupieńczą miłość Chrystusa do życia w komunii z Bogiem i z całym stworzeniem – tej komunii, która jest jego pierwotnym przeznaczeniem.Czystość [serca] jest przede wszystkim darem Boga. Chrystus dając się człowiekowi w sakramentach Kościoła zamieszkuje w sercu człowieka i rozjaśnia [to serce] «blaskiem Prawdy». Tylko ta Prawda, którą jest Jezus Chrystus zdolna jest oświecić rozum, oczyścić serce i ukształtować ludzką wolność. Bez zrozumienia i przyjęcia Prawdy gaśnie wiara. Człowiek traci widzenie sensu spraw i wydarzeń, a jego serce szuka nasycenia tam, gdzie go znaleźć nie może. Dlatego czystość serca to przede wszystkim czystość wiary.Czystość serca bowiem przysposabia do widzenia Boga twarzą w twarz w wymiarach wiecznej szczęśliwości. Dzieje się tak dlatego, że już w życiu doczesnym ludzie czystego serca potrafią dostrzegać w całym stworzeniu to, co jest [Boże, co jest] od Boga. Potrafią niejako odsłaniać Boską wartość, Boski wymiar, Boskie piękno wszystkiego, co stworzone. Błogosławieństwo z Kazania na Górze wskazuje nam niejako na całe bogactwo i całe piękno stworzenia i wzywa nas, abyśmy umieli odkrywać we wszystkim to, co od Boga pochodzi i to, co do Boga prowadzi. W konsekwencji człowiek cielesny i zmysłowy musi ustępować, musi robić miejsce w nas samych dla człowieka duchowego, uduchowionego. Jest to proces głęboki. Łączy się z wewnętrznym wysiłkiem. Wysiłek ten jednak, wsparty łaską Bożą, przynosi wspaniałe owoce.[W ten sposób] czystość serca jest [każdemu] człowiekowi zadana. Musi on stale podejmować trud opierania się siłom zła, tym działającym z zewnątrz i tym z wewnątrz – [siłom], które chcą go od Boga oderwać. I tak w sercu ludzkim rozgrywa się nieustanna walka o prawdę i szczęście. Aby zwyciężyć w tej walce człowiek musi się zwrócić ku Chrystusowi. Może zwyciężyć tylko umocniony Jego mocą, mocą Jego Krzyża i Jego zmartwychwstania. «Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste» (Ps 51,12) – woła Psalmista, który świadomy jest swojej słabości i wie, że aby być sprawiedliwym wobec Boga, nie wystarczy sam ludzki wysiłek”.(http://mateusz.pl/jp99/pp/1999/pp19990612a.htm, z dnia 10.07.2012)

„Na moje zachowanie wpływ miał druk, mass media i złe przykłady, które większość młodych ludzi bezmyślnie naśladuje - wyznał po latach zabójca nastolatki. W odległości 64 km na południe od Rzymu nad Morzem Tyrreńskim, na skalnym cyplu, wysuniętym daleko w morze, leży starożytne miasteczko Antium (Anzio), w którym urodził się cesarz Neron. Tuż obok tego miasteczka jest Nettuno, słynne z sanktuarium Matki Bożej Łaskawej. A jednak nie cudowna figura Matki Bożej ściąga do Nettuno rocznie setki tysięcy pielgrzymów, ale kaplica, w której znajdują się śmiertelne szczątki dwunastoletniej dziewczynki, która w obronie swojej niewinności oddała młode życie. Jest nią Maria Goretti. Leży w kryształowej trumnie, jakby co dopiero położyła się do snu. Św. Maria Goretti przyszła na świat w Corinaldo, niedaleko Ankony, dnia 16 października 1890 roku. Rodzice jej, Alojzy i Assunta Carlini, przynieśli dziecię do chrztu świętego w dniu jego urodzin i wybrali dla swojej córki imię Maria. Jako 6-letnie dziecko otrzymała sakrament bierzmowania z rąk kardynała Juliusza Boschi. W tym czasie rodzina przeniosła się nad Morze Tyrreńskie. W roku 1900 umarł ojciec i cały ciężar utrzymania rodziny spadł na matkę. Dziesięcioletnia Marysia pocieszała mamę: "Odwagi, mamusiu! Bóg nas nie opuści!" Dziewczynka brała często różaniec do rąk, modląc się o spokój duszy ojca. Kiedy starsi bracia musieli zarabiać na utrzymanie pracą u sąsiadów, w polu lub w winnicy, Maria pomagała mamie przy sprzątaniu i w zajęciach domowych. Kiedy pewnego dnia Maria usłyszała, jak zepsuci chłopcy powtarzali nieskromne żarty, zawołała: "Wolałabym raczej umrzeć, niż takie słowa powtarzać". Nie spodziewała się, że tak rychło jej przyjdzie krwią i życiem przypieczętować te słowa. Dom Gorettich zajmowała także rodzina Serenellich - ojciec z synem. Aleksander Serenelli miał 18 lat, kiedy zapłonął ku Marii przewrotną żądzą. Zaczął też napastować coraz nachalniej Goretti, grożąc jej nawet śmiercią. Dziewczyna umiała się zawsze skutecznie od napastnika uwolnić, ratując się ucieczką i omijając go. Nie mówiła jednak o tym nikomu w rodzinie, by nie pogłębiać przepaści niechęci Serenellich do Gorettich.Dnia 5 lipca 1902 roku rodzina Gorettich I Sereneliich była zajęta zbieraniem bobu. Dziewczyna została w domu i tylko ze schodków obserwowała pracowników. Zauważył ją Aleksander i pod pretekstem, że musi wyjść na chwilę, udał się do domu i siłą wciągnął ją do kuchni, która była przy drzwiach, i usiłował ją zmusić do grzechu.Kiedy zaś Maria stawiła mu gwałtowny opór, rozjuszony wyrostek chwycił nóż i zaczął nim dźgać dziewczynę. Maria wołała tylko: "Co robisz, Aleksandrze? Pójdziesz do piekła!". Szczegóły te podał sam morderca przed sądem. Powracająca z pracy rodzina znalazła Marię już wstanie agonii. Natychmiast odwieziono ją do szpitala, gdzie zaopatrzona świętymi sakramentami zmarła 6 lipca. Przed śmiercią darowała winę swojemu zabójcy. Lekarze stwierdzili, że miała na ciele 14 ran. Zbrodnią poruszona została cała okolica. Maria miała iście królewski pogrzeb. Wzięło w nim udział wiele tysięcy ludzi, setki kapłanów i biskup. Z balkonów i z okien na białą trumienkę padał deszcz róż i innych kwiatów. Zaczęto ją nazywać "Św. Agnieszką XX wieku". 27 kwietnia 1947 roku papież Pius XII zaliczył uroczyście Marię Goretti w poczet błogosławionych, a 24 czerwca 1950 roku tenże papież w roku świętym jubileuszowym zaliczył ją do chwały świętych. Tak w czasie beatyfikacji, jak i kanonizacji własnej córki miała szczęście uczestniczyć matka.Aleksander po odbyciu kary wielu lat więzienia wstąpił do kapucynów w Macerata, gdzie jako brat zakonny prowadził życie pokutnicze. W taki to sposób święta wyjednała swojemu zabójcy nawrócenie. Aleksander Serenelli rozstai się z ziemią, by spotkać się w chwale niebieskiej z Marią Goretti, 6 maja 1970 roku w wieku 88 lat"(ks. Tomasz Jaklewicz, Maria i Aleksander - św. Maria Goretti,http://kosciol.wiara.pl/doc/490644.Maria-i-Aleksander-sw-Maria-Goretti/3)

Zastanów się: 1. Jak dbam o czystość moich myśli, spojrzeń i uczynków?2. Czy swoim zachowaniem nie daję zgorszenia innym w tej dziedzinie?3. W jaki sposób mogę radzić sobie z atakiem mediów na piękno czystej miłości w wymiarze seksualnym? 4. Czy szukam w podejmowanych pracach chwały Boga, czy raczej własnego zadowolenia?5. Czy potrafię zachować dyskrecję, nie ulegam pokusie wścibstwa, szanuję sekrety innych osób?

Cnota czystości rozwija się w przyjaźni. Pozwala kierować własną seksualnością w taki sposób, że odpowiada to moralnemu dobru czyli temu, czego pragnie dla nas Bóg - Stwórca.

Dwóch mnichów podróżuje do innego klasztoru Kiedy doszli do rwącego potoku, zobaczyli na jego brzegu młodą kobietę, która bardzo się bała przejść przez wodę. Starszy z zakonników, niewiele myśląc, wziął ją, na swoje silne ramiona i przeniósł na drugą stronę. Młodszy nie odezwał się ani jednym słowem. Dopiero kiedy dotarli do klasztoru, powiedział: "Bracie, nasza reguła zabrania, nam nawet patrzeć na kobiety. Ty natomiast niosłeś na swoich barkach młodą piękną kobietę".Starszy mnich długo mierzył wzrokiem młodszego, a potem odpowiedział: "Ja już dawno zostawiłem kobietę na brzegu, a ty ciągle jeszcze nosisz ją w sercu".(Monika Rodkiewicz, Księga chrześcijańskiego humoru, Wydawnictwo M, Kraków 2007)

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Dobry Panie, uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju,abym siał miłość tam, gdzie panuje nienawiść;wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda,jedność tam, gdzie panuje zwątpienie;nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz;światła tam, gdzie panuje mrok,radość tam, gdzie panuje smutek.Spraw abym mógł nie tyle szukać pociechy,co pociechę dawać; nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;nie tyle szukać miłości, co kochać;albowiem dając, otrzymujemy;wybaczając, zyskujemy przebaczenie,a umierając, rodzimy się do wiecznego życia.Przez Chrystusa Pana naszego. Amen(św. Franciszek z Asyżu).

Orędzie Ojca Świętego Franciszka na 53 Światowy dzień pokoju 1 stycznia 2020 rokuPokój jako droga nadziei:dialog, pojednanie i nawrócenie ekologiczne (fragmenty) 1. Pokój, droga nadziei w obliczu przeciwności i próbPokój jest dobrem cennym, przedmiotem naszej nadziei, do którego dąży cała ludzkość. […]Nasza ludzka wspólnota nosi w pamięci i ciele znaki wojen i konfliktów, które następowały po sobie z coraz większymi możliwościami zniszczenia, a które nie przestają dotykać szczególnie najuboższych i najsłabszych. […] Do dziś, wielu mężczyznom i kobietom, dzieciom i osobom starszym odmawia się godności, nietykalności fizycznej, wolności, w tym wolności religijnej, solidarności wspólnotowej, nadziei na przyszłość. Wiele niewinnych ofiar znosi udrękę upokorzenia i wykluczenia, żałoby i niesprawiedliwości, a nawet urazów wynikających z systematycznych zaciekłych prześladowań przeciw swemu ludowi i swoim bliskim.Straszliwe doświadczenia konfliktów wewnętrznych i międzynarodowych, często pogłębiane przemocą bez jakiejkolwiek litości, odcisnęły piętno na ciele i duszy ludzkości. Każda wojna okazuje się bowiem bratobójstwem, które niszczy sam projekt braterstwa, wpisany w powołanie rodziny ludzkiej.Wiemy, że wojna często zaczyna się od nietolerancji wobec odmienności drugiego, co wywołuje chęć posiadania i wolę panowania. Rodzi się w sercu człowieka z egoizmu i pychy, z nienawiści prowadzącej do zniszczenia, aby zamknąć drugiego w obrazie negatywnym, żeby go wykluczyć i usunąć. Wojna jest podsycana przez wypaczanie relacji, ambicje hegemoniczne, nadużycia władzy, lęk przed drugim i różnicę postrzeganą jako przeszkodę; i jednocześnie to wszystko podsyca.Dlatego nie możemy oczekiwać utrzymania stabilności na świecie poprzez strach przed unicestwieniem, w bardzo niestabilnej równowadze […]. Jak zatem zbudować drogę pokoju i wzajemnego uznania? Jak przełamać chorobliwą logikę pogróżek i strachu? Jak pokonać dominującą obecnie dynamikę nieufności?Musimy dążyć do prawdziwego braterstwa opartego na wspólnym pochodzeniu od Boga, braterstwa realizowanego w dialogu i wzajemnym zaufaniu. Pragnienie pokoju jest głęboko zakorzenione w sercu człowieka i nie wolno nam rezygnować, godząc się na coś, co byłoby od niego mniejsze.2. Pokój, droga słuchania oparta na pamięci, solidarności i braterstwie[…]Świat nie potrzebuje pustych słów, ale przekonanych świadków, budowniczych pokoju otwartych na dialog, bez wykluczenia i manipulacji. Nie można bowiem naprawdę osiągnąć pokoju, jeśli nie będzie pełnego przekonania dialogu mężczyzn i kobiet, którzy szukają prawdy pomijając ideologie i różne opinie. […]Proces pokojowy jest zatem zaangażowaniem, które trwa w czasie. Jest to cierpliwe dzieło poszukiwania prawdy i sprawiedliwości, szanujące pamięć ofiar i otwierające krok po kroku wspólną nadzieję, silniejszą niż zemsta. W państwie prawa demokracja może być znaczącym paradygmatem tego procesu, jeżeli opiera się na sprawiedliwości i dążeniu do ochrony praw każdego, zwłaszcza słabych lub zmarginalizowanych, w nieustannym poszukiwaniu prawdy. Chodzi o konstrukcję społeczną i dzieło w toku, w które każdy odpowiedzialnie wnosi swój wkład na wszystkich poziomach społeczności lokalnej, krajowej i ogólnoświatowej.[…]3. Pokój, droga pojednania w braterskiej komuniiBiblia, zwłaszcza poprzez słowo proroków, nawołuje sumienia i ludy do przymierza Boga z ludzkością. Chodzi o porzucenie chęci panowania nad innymi i nauczenie się patrzenia na siebie nawzajem jako na osoby, jako na dzieci Boże, jako na braci. Drugi nigdy nie powinien być spychany do tego, co mógł powiedzieć lub uczynić, ale powinien być widziany przez pryzmat obietnicy, którą w sobie niesie. Tylko wybierając drogę szacunku można przełamać spiralę zemsty i wejść na drogę nadziei.[…]5. Tyle się zyskuje, ile się spodziewa[…]Często źródłem konfliktu jest strach. Dlatego ważne jest, aby wyjść poza nasze ludzkie obawy, uznając siebie za potrzebujące dzieci, w obliczu Tego, który nas miłuje i na nas czeka, jak Ojciec na syna marnotrawnego (por. Łk 15, 11–24). Kultura spotkania między braćmi i siostrami zrywa z kulturą pogróżek. Sprawia, że każde spotkanie staje się szansą i darem szczodrej miłości Boga. Prowadzi nas do przekroczenia granic naszych ograniczonych horyzontów, aby zawsze zmierzać do życia w powszechnym braterstwie, jako dzieci jednego Ojca Niebieskiego.Dla uczniów Chrystusa droga ta jest także wspierana sakramentem Pojednania, danym przez Pana na odpuszczenie grzechów osób ochrzczonych. Ten sakrament Kościoła, który odnawia osoby i wspólnoty, wzywa nas, byśmy patrzyli na Jezusa, który pojednał „wszystko z sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża” (Kol 1, 20); i prosi nas, byśmy zrezygnowali z wszelkiej przemocy w naszych myślach, słowach i czynach, zarówno wobec bliźniego, jak i wobec stworzenia.

Sam Childers nie wygląda na anioła ani na człowieka łagodnego...„Ma pokryte tatuażami ciało, nosi kurtkę motocyklisty i nie zasypia bez broni przy łóżku. Chociaż parafianie zwracają się do niego "Wielebny", bardziej znany jest jako Machine Gun Preacher. Kim naprawdę jest Sam Childers?Ten niegdyś narkoman, dealer i członek gangu pewnego dnia zdecydował się wyruszyć do ogarniętego wojną południowego Sudanu, gdzie uratował ponad tysiąc dzieci przed życiem w piekle. Wstrząśnięty cierpieniem, jakie zobaczył pod koniec lat 90, podczas podróży do Afryki, przysiągł, że pomści śmierć tysięcy ofiar. Od tej pory zawsze będzie miał w jednej ręce Biblię, a w drugiej broń. Jego praca i odwaga pozwoliły mu stworzyć bezpieczny sierociniec dla dzieci, gdzie mogą uchronić się przed strasznym losem małoletnich żołnierzy lub seksualnych niewolników [ ... ]. Childers szybko podjął decyzję. - W 1992 roku odnalazłem Boga, ale w 1998 poznałem Szatana - mówi. - Od pierwszej wizyty wiedziałem, że muszę coś zrobić, by pomóc tym ludziom. Bóg kazał mi przyjść z pomocą sudańskim dzieciom. Po powrocie do domu nie mogłem doczekać się, kiedy będę mógł tam wrócić i zbadać sytuację ( ... ).Po wielu wizytach w Afryce Childers zebrał wystarczającą ilość pieniędzy, by otworzyć sierociniec w mieście Nimule, blisko granicy z Ugandą. Ze względu na duże niebezpieczeństwo na miejscu działa niewiele organizacji pozarządowych, jednak Childersowi i żołnierzom z Sudańskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej udało się stworzyć organizację Anioły Wschodniej Afryki, prowadzącą miejscowy sierociniec dla kilkudziesięciorga dzieci. W ciągu dziesięciu lat aż tysiąc ofiar przemocy znalazło w nim schronienie. Dziś w sierocińcu mieszka ponad dwustu wychowanków.(Paul Thompson, Kaznodzieja z karabinem, 7 listopada 2011, http://religia.onet.pl/publicystyka,6/kaznodzieja-z-karabinem,22999.html)

Zastanów się: 1. Jak rozumiesz słowa św. Tomasza z Akwinu:„Gdzie panuje pokój, tam każde stworzenie może odnaleźć wewnętrzny spokój"?2. Najlepszym sposobem na wewnętrzny pokój jest uwolnienie się od grzechów. Jak dbasz o pokój w swoim sercu?3.W jaki sposób starasz się żyć w pokoju ze swoimi najbliższymi? 4. Kiedy ostatni raz modliłeś się o pokój?

Pokój serca jest darem Ducha Świętego, który otrzymują ci, którzy mają czyste sumienie i októrego czystość niestrudzenie się zmagają.

Podczas kazania.- Małżeństwo to jak spotkanie w porcie dwóch okrętów...- To ja chyba trafiłem na okręt wojenny - odzywa się szeptem jeden z mężczyzn.(,„Mały Gość Niedzielny", 10/2007)

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Do Ciebie wołam, o Panie, mówię:Ty jesteś moją ucieczką, udziałem moim w Ziemi żyjących.Zważ na moje wołanie, bo jestem bardzo słaby.Wybaw mię od prześladowców, gdyż są ode mnie mocniejsi.(Psalm 142)

Ponad 260 milionów chrześcijan zmaga się z prześladowaniami o wysokim stopniu - wynika z nowego raportu Open Doors. Międzynarodowa organizacja, która od lat monitoruje sprawy wolności wyznania na świecie i pomaga prześladowanym chrześcijanom, opublikowała Światowy Indeks Prześladowań 2020.Publikowany corocznie Światowy Indeks Prześladowań to ranking 50 krajów, w których chrześcijanie doświadczają największych prześladowań. Według najnowszych danych, ponad 650 milionów chrześcijan żyje w krajach wchodzących w skład indeksu.„Na całym świecie jeden na ośmiu chrześcijan podlega ekstremalnym prześladowaniom, a w Azji więcej niż jeden na trzech” - podkreśla Kurt Igler, dyrektor "Open Doors" w Austrii.Jak podkreśla Open Doors, o prześladowaniu nie mówimy tylko wtedy, gdy chrześcijanie są ranieni, torturowani czy zabijani z powodu swojej wiary, tak jak dzieje się to w wielu krajach. Prześladowanie ma miejsce także wtedy, gdy chrześcijanie z powodu swojej wiary tracą miejsca pracy lub środki na utrzymanie, kiedy dzieci z powodu swojej wiary lub wiary rodziców nie mogą dostać się do szkół lub mają ograniczone szanse zdobycia wykształcenia, czy kiedy chrześcijanie z powodu presji otoczenia lub w obawie o swoje życie muszą opuścić swoje rodzinne strony.W tegorocznym Indeksie, podobnie jak w latach poprzednich, pierwsze miejsce zajmuje Korea Północna. Za nią znalazły się Afganistan, Somalia, Libia, Pakistan, Erytrea, Sudan, Jemen, Iran i Indie. Kolejne miejsca to Syria, Nigeria, Arabia Saudyjska, Malediwy, Irak i Egipt. Wśród 50 państw wymieniono także Federację Rosyjską, która znalazła się na 46. miejscu i Turcję (miejsce 36.).Według aktualnych szacunków, w 50 krajach, w których chrześcijanie są najbardziej prześladowani, około 260 milionów wierzących cierpi obecnie z powodu wysokiego lub skrajnie wysokiego poziomu prześladowań. Chrześcijanie zmagają się również z prześladowaniami w 23 krajach, które nie zakwalifikowały się do pierwszej 50 krajów Światowego Indeksu Prześladowań.Organizacja zaznacza, że prześladowania mogą mieć różną formę i mogą się ich dopuszczać różne środowiska. Odpowiedzialne nie muszą być opresyjne instytucje państwowe lub ekstremistyczne organizacje, ale nawet sąsiedzi i bliscy chrześcijan w wielu miejscach na świecie, którzy nie zgadzają się z wyznawaną przez nich wiarą.Chrześcijanie cierpią w wielu krajach nie tylko z powodu braku wolności religijnej. „Są oni pozbawiani wielu innych praw, takich jak: prawo do ochrony przed arbitralnym zatrzymaniem, prawo do sprawiedliwego procesu, prawo dostępu do wymiaru sprawiedliwości, równości przed sądem, prawo do niestosowania tortur, prawo do posiadania rodziny. Krótko mówiąc, pozbawia się ich podstawowych praw przysługującym im nie tylko jako mniejszościom religijnym, ale i jako obywatelom i zwyczajnym ludziom” - wyjaśnia Open Doors. (https://www.polskieradio24.pl/5/1223/Artykul/2436695,Niepokojacy-raport-260-mln-chrzescijan-ekstremalnie-przesladowanych)

Rozmowa z abp. Sebastianem Francisem Shaw z Lahore w Pakistanie, gdzie trwają jedne z największych prześladowań chrześcijan Jakie jest miejsce chrześcijan w społeczeństwie pakistańskim? Kiedyś mówiło się o nich, że to „bangi” – „czyściciele toalet”.– Przede wszystkim chrześcijanie są bardzo biedni. Kiedy na początku XX w. do Pakistanu przybyli misjonarze, chrześcijanie rzeczywiście wykonywali najgorzej płatne i najmniej szanowane prace, uważane za upokarzające. Ale misjonarze zaczęli głosić Ewangelię. Mówili, że w Chrystusie wszyscy są braćmi i siostrami, wszyscy mają taką samą godność i są sobie równi: nie ma wyższych ani niższych. Zaczęli zakładać małe szkoły. Uczące się w nich dzieci stopniowo stawały się coraz lepiej wykształconymi ludźmi. Teraz, po czterech pokoleniach takiej nauki, problem niedouczonych chrześcijan praktycznie zniknął. Nikt nie kojarzy ich już z „czyścicielami toalet”. Nadal w porównaniu do muzułmanów są bardzo biedni, ale mogą stawać się nauczycielami, katechetami czy lekarzami.Wykształcenie nie chroni przed atakami…– Grupy terrorystów islamskich uważają, że ludzie o innym światopoglądzie, w jakikolwiek sposób różniący się od nich, nie mają prawa żyć. Dają im prosty wybór: albo zostaniesz muzułmaninem, albo cię zabijemy. Atakują kościoły, szkoły, szpitale czy inne instytucje. Rząd twierdzi, że jeśli chcemy bezpiecznie gromadzić się na modlitwie, to sami powinniśmy wyszkolić ludzi, którzy będą bronić kościoła przed atakami. Tłumaczymy, że nie chcemy nikomu dawać do ręki broni, że przychodzimy się modlić, a nie walczyć. Ale od pewnego czasu kościoły są wyposażone w kamery, pozwalające rozpoznać zamachowców. W czasie modlitw młodzi ludzie pilnują, czy nikt się nie zbliża. W ubiegłym roku dwóch stojących przed kościołem chłopców zauważyło nadchodzącego zamachowca samobójcę. Jeden podbiegł, żeby go zatrzymać. Zamachowiec strzelił, chłopiec stracił oko. Wtedy drugi rzucił się, żeby go zatrzymać. Gdy przewrócił go na ziemię, zamachowiec odpalił ładunek, który miał na sobie. Zabił siebie i 21-letniego chłopca. Ten chłopak oddał życie, ale ocalił półtora tysiąca ludzi, którzy byli w kościele. Według obowiązującego prawa o bluźnierstwie, każdy, kto powie coś złego o proroku Mahomecie, musi umrzeć. Kto znieważy Koran, zostaje skazany na dożywocie. Niedawno żywcem spalone zostało chrześcijańskie małżeństwo. Oskarżeni bez dowodów o spalenie kilku kartek Koranu zostali otoczeni przez fanatyczny tłum, pobici i spaleni. Nikt z przyglądających się trzech tysięcy ludzi nie zareagował. Nikt nie zgłosił popełnienia przestępstwa. Z takimi sytuacjami spotykamy się w Pakistanie często. Monika Białkowska ( Prześladowania w PakistanieMonika Białkowska Rozmowa z abp. Sebastianem Francisem Shaw z Lahore w Pakistanie, gdzie trwają jedne z największych prześladowań chrześcijan Jakie...Przewodnik Katolicki https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2016/Przewodnik-Katolicki-26-2016/Wiara-i-Kosciol/Przesladowania-w-Pakistanie)

Zastanów się: 1. Czym dla Ciebie jest cierpienie?2. Jaki sens Twoim zdaniem ma cierpienie?3. Czy jako Uczeń Jezusa potrafisz bronić swojej wiary i ją uzasadnić. 4. Czy zawsze przyznajesz się do Jezusa?

Męczennik – gr. μάρτυς – martys – w znaczeniu historycznym „świadek”. Wraz z pojawieniem się prześladowań termin odnoszony wyłącznie do tych chrześcijan, którzy cierpieli za wiarę, a w końcu zarezerwowany dla tych, którzy ponieśli śmierć za wiarę.

JEZUS BŁOGOSŁAWI

Rzecz o 8 błogosławienstwachNa koniec sprawdz swoje wiadomosci

/

/

/

BADZ BŁOGOSŁAWIONY

/

/

/

/

/

/

JEZUS BŁOGOSŁAWI

Rzecz o 8 błogosławienstwach

/

Back

JEZUS BŁOGOSŁAWI

Rzecz o 8 błogosławienstwach

/

Back

JEZUS BŁOGOSŁAWI

Rzecz o 8 błogosławienstwach

/

Back