Want to make creations as awesome as this one?

Polska za Bolesława Krzywoustego

Transcript

Fragment z Kroniki Gall AnonimaGdy się to działo, cesarz Henryk [...] mając zamiar wkroczyć do Polski z potężnym wojskiem, przesłał do Bolesława wprzód poselstwo w te słowa: „Niegodnem cesarza byłoby i przeciwnem prawo rzymskim, wkraczać z orężem w ręku w kraj wroga, a zwłaszcza swego rycerza, pierwej, nim się go zapytało o pokój, jeśli chce być posłusznym, lub o wojnę, jeśli stawić chce opór, by miał czas ubezpieczyć się pierwej. Dlatego zawiadamiam cię, że albo zgodzisz się brata swego przyjąć, oddając mu połowę królestwa, a mnie płacić rocznie 300 grzywien trybutu lub tyluż rycerzy dostarczyć na wyprawę, albo ze mną -jeśli podołasz -podzielić mieczem królestwo polskie”. Na to książę północny Bolesław odpowiedział: „Jeżeli pieniędzy naszych lub rycerzy polskich żądasz, jako haraczu, to mielibyśmy się za niewiasty, a nie za mężów, gdybyśmy wolności swej nie bronili. Do przyjęcia zaś człowieka buntowniczego, lub do podzielenia z nim jednolitego (i niepodzielnego) królestwa, nie zmusi mnie przemoc jakiejkolwiek obcej władzy, a chyba jednomyślna rada moich ludzi i decyzja mojej własnej woli. Gdybyś z dobrocią a nie z zuchwalstwem zażądał pieniędzy lub żołnierzy na pomoc Kościołowi Rzymskiemu, uzyskałbyś napewno niemniej pomocy i rady u nas, jak ją znajdowali twoi przodkowie u naszych. Zatem bacz, komu grozisz: jeśli chcesz wojować, znajdziesz wojnę!”

Przed swoją śmiercią książę polski Bolesław Krzywousty, uregulował kwestie następstwa tronu oraz podziału władzy w kraju. W historii państwa Piastów przyjęło się wyznaczanie następcy danego władcy przez wąskie grono możnych. Nie zawsze nowo panującą osobą musiał być najstarszy z synów księcia. Było to również jedną z przyczyn podziału państwa we wcześniejszych okresach. Sam Bolesław Krzywousty walczył z własnym ojcem, a po jego śmierci z bratem, o władzę w Polsce. Tak więc testament z roku 1138 miał na celu utrzymanie jedności politycznej kraju oraz zaniechania walki o władze między spadkobiercami Bolesław Krzywoustego. Wraz z jego śmiercią statut wydany przez księcia miał regulować sprawę następstwa tronu na dwóch zasadach – senioratu i pryncypatu. Zasada pryncypatu oznaczała, że będzie zawsze jeden książę zwierzchni, nazywany seniorem. Osoba ta miała posiadać władzę najwyższą. Zasada senioratu oznaczała, że panującym będzie zawsze najstarszy przedstawiciel dynastii Piastów. Do uprawnień princepsa należało reprezentowanie kraju na zewnątrz, prowadzenia polityki zagranicznej w imieniu całego państwa. Oprócz tego princeps posiadał zwierzchność nad Pomorzem Zachodnim. Senior posiadał zwierzchność nad resztą dzielnic oraz dowództwo nad armią w wypadku wojny. Poza tym posiadał prawo inwestytury dostojników kościelnych, utrzymywania załóg wojskowych w głównych grodach swoich braci oraz decydował o obsadzaniu urzędów państwowych i kościelnych. Miał pod swoim zwierzchnictwem dzielnice senioralną ze stolicą w Krakowie. Miała ona przechodzić po śmierci pod władzę kolejnego seniora. W myśl testamentu, każdy princeps powinien w praktyce być seniorem i na odwrót – każdy senior powinien być princepsem. Teoretycznie obie zasady wprowadzone na mocy testamentu powinny stanowić jedność.

Obrona Głogowa wg Galla Anonima „A tymczasem cesarz wziął od głogowian zakładników pod przysięgą na takich warunkach, że jeżeli w przeciągu pięciu dni mieszczanie wysławszy poselstwo zdołają doprowadzić do zawarcia pokoju lub jakiegoś układu, to po udzieleniu odpowiedzi, niezależnie od tego, czy pokój zostanie zawarty, czy odrzucony, odzyskają jednak swoich zakładników. Ugodzono się tak obustronnie z pewnym ukrytym zamiarem: cesarz mianowicie w tym właśnie celu wziął pod przysięgą zakładników, bo spodziewał się w ten sposób, nawet dopuszczając się wiarołomstwa, dostać w swe ręce miasto; a także głogowianie na to wydali mu owych zakładników, gdyż tymczasem umocnili pewne miejsca [w fortyfikacjach miasta], zniszczone ze starości. Bolesław atoli, wysłuchawszy poselstwa o daniu zakładników, uniesiony gniewem, zagroził mieszczanom szubienicą, gdyby ze względu na nich gród poddali – dodając, że lepiej będzie i zaszczytniej, jeśli zarówno mieszczanie, jak zakładnicy zginą od miecza za ojczyznę, niż gdyby, kupując zhańbiony żywot za cenę poddania grodu, mieli służyć obcym. Odebrawszy taką odpowiedź mieszczanie donieśli [cesarzowi], że Bolesław w tych warunkach nie chce się zgodzić na pokój, i zażądali zwrotu swych zakładników, jak to było zaprzysiężone. Na to cesarz odpowiedział: „Owszem, jeśli mi gród oddacie, to zakładników nie będę zatrzymywał, lecz jeśli mi opór stawiać będziecie, to i was, i zakładników w pień wytnę”. Na to grodzianie: „Możesz wprawdzie dopuścić się na zakładnikach wiarołomstwa i mężobójstwa, lecz wiedz [o tym], że w ten sposób żadną miarą nie potrafisz uzyskać tego, czego żądasz!” Na te słowa cesarz kazał budować przyrządy oblężnicze, chwytać za broń, rozstawiać legiony, otoczyć miasto wałem, sygnalistom dąć w trąby i zaczął szturm do miasta ze wszech stron przy pomocy żelaza, ognia i machin. Z drugiej strony mieszczanie sami rozdzielili się na [poszczególne] bramy i wieże, umacniali warownie, przygotowywali narzędzia [obronne], znosili kamienie i wodę na bramy i wieże. Wtedy cesarz sądząc, że litość nad synami i krewniakami zmiękczy serca mieszczan, polecił co znaczniejszych pochodzeniem spośród zakładników z miasta oraz syna komesa [grodowego] przywiązać do machin oblężniczych, w przekonaniu, że tak bez krwi rozlewu otworzy sobie bramy miasta. A tymczasem grodzianie wcale nie oszczędzali [własnych] synów i krewnych więcej niż Czechów i Niemców, lecz zmuszali ich kamieniami i orężem do odstąpienia od muru. Cesarz tedy widząc, że takim sposobem nie pokona miasta ani też mieszczan nie potrafi zachwiać w powziętym postanowieniu, siłą oręża starał się osiągnąć to, czego podstępem nie zdołał. Zewsząd zatem przypuszczono szturm do grodu i z obu stron podniósł się krzyk potężny. Niemcy nacierają na gród, Polacy się bronią, zewsząd machiny wyrzucają głazy, kusze szczękają, pociski i strzały latają v powietrzu, dziurawią tarcze, przebijają kolczugi, miażdżą hełmy; trupy padają, ranni ustępują, a na ich miejsce wstępują zdrowi. Niemcy nakręcali kusze, Polacy – machiny oprócz kusz; Niemcy [wypuszczali] strzały, Polacy – pociski oprócz strzał; Niemcy obracali proce z kamieniami, Polacy kamienie młyńskie z zaostrzonymi drągami. [Gdy] Niemcy, osłonięci przykryciem z belek, usiłowali podejść pod mur, Polacy sprawiali im łaźnię płonącymi głowniami i wrzącą wodą. Niemcy podprowadzali pod wieże żelazne tarany, Polacy zaś staczali na nich z góry koła, nabijane żelazem; Niemcy po wzniesionych drabinach pięli się w górę, a Polacy nabijali ich na haki żelazne i podnosili w powietrze.”